49

1K 46 14
                                    


(na wstępie mówię ze zmieniam troszkę styl pisania ^^ wróciłam szkrabyy <3) 

ZUZIA:

jechaliśmy tam dobre 20 minut... stresuje się... bardziej niż on widzę... dojechaliśmy na wielki parking... podobno pierwszy kasting odbył się 2 razy bo było tak dużo chętnych, więc będzie dużo osób... on musi się dostać! wyszliśmy z auta i trzymając się za ręce weszliśmy do ogromnego budynku, było pełno  chłopaków, poszłam z nim usiąść ... było ostatnie wolne miejsce.... spojrzeliśmy się na siebie wrogo i zaczął się wyścig, oczywiście to on, z wkurzoną miną spojrzałam na niego śmiejącą się twarz, uderzyłam go w klatkę piersiową* 

Jimin-oj dobra siadaj babooo 

*usiadłam na niego kolanach* 

-stresujesz się? 

Jimin- troszkę... myślisz że mi się uda? 

-bez dwóch zdań

*chłop tylko na te słowa się uśmiechnął , usłyszeliśmy głos z głośnika*

,, ZACZYNAMY KASTING , NUMER 1!  DO SALI NUMER 1!" 

Jimin- oho zaczęło się 

czułam jak jego ręce na mojej tali delikatnie drżą więc złapałam za nie i zaczęłam się nimi bawić. Jimin ma numer 10 więc jeszcze trochę... ciekawe o której wyjdziemy skoro każdy musi tu zaśpiewać i zatańczyć! A TU JEST OKOŁO 20 OSÓB... Oj Zuźka jak nie zaśniesz to dam sobie nobla normalnie. Brzuch mnie nadal bolał przez tego drania, no i przez okres ale mam nadzieję że trafi do tej jebanej paki na całe życie... Czemu to ja mam zawsze takiego pecha... co nie zrobię kończę źle...ahhh. Dobra Zuzia nie użalaj się nad sobą w tym momencie. Musisz się cieszyć życiem nie ważne jakie ono jest ważne kogo masz przy sobie. Mijały kolejne minuty, może tak z 20? chyba tak. Weszło dopiero do sali max 4 osoby...hehehe ,,szybko pójdzie" słowa Jimina jak jechaliśmy w aucie. Zamykały mi się co chwila oczka ale je otwierałam 

Jimin- Zuzia ale ja mogę cię do domu zawieść , widzę że mi tu śpisz dzidzia 

-nie nie nie, dam radę spokojnie 

Jimin- dobrze.... stresuje się coraz bardziej 

-będzie dobrze, na pewno się dostaniesz, ziom jesteś świetny ! 

Jimin- haha dzięki byczku 

- o jezu tylko nie byczku , błagam 

Jimin- to stara 

-jestem młodsza hehe 

Jimin- mor....

nie dałam mu dokończyć

-tylko nie mordo 

Jimin- a idź tam 

delikatnie uderzył mnie w ramię 

-pfff debil 

oczywiście powiedziałam to żartobliwie 

Jimin- jesteś niegrzeczna 

-ja? powiadasz że ja? 

Jimin- no a ja? 

-....

Jimin- właśnie , nie przezwałem cię hmm

-oj no dobra sorryyyy 

Jimin- niech ci będzieeeee

wiedziałam że mi wybaczy. Mijały kolejne minut, 10,20. Właśnie wa sali siedzi numer 7. Prawie godzina minęła a to dopiero 7 osoba o jezuuu, Zuzia nie zasypiaj deklu

you'll be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz