Rozdział 15.

7K 481 9
                                    

Co ja powinnam zrobić? Sama nie wiem.

Może to i lepiej, że zgubiłam telefon?

Elizja ma rację. Nie zasługuje na Harry'ego, nie pasuje do jego świata.

No bo kim ja jestem?

Głupią nastolatką, wychowywaną jedynie przez matkę, gdyż ojciec zostawił nas, gdy tylko dowiedział się o ciąży.

A bądźmy szczerzy. Matki do końca także  nie posiadam. Jeśli jest w domu, to graniczy to z cudem.

Nawet nie wiem co ona robi, to nie chodzi o pracę, ona po prostu znika, przebywając co róż z innym mężczyzną i pije.

Daje mi pieniądze, no ale też chciałabym mieć rodzinę. Zresztą jak każdy. Prawda?

Gdybym znała numer Styles'a na pamięć zapewne napisałabym, lecz  co ja mogę zrobić?

I nagle mnie olśniło!

Twitter.

Wchodzę na swoje konto, lecz zanim to zrobię mija sporo czasu. Nie ogarniam do końca jeszcze, funkcji mojego nowego telefonu, lecz po długich próbach udaje mi się zalogować i wejść na konto Styles'a.

@harry_Styles Zaufałem, a był to mój największy błąd

@harry_Styles Nie to nie był błąd.

@harry_Styles Tęsknie.

@harry_Styles Już wiesz kim jestem. Uciekłaś?

@harry_Styles Nie rozumiem. Dlaczego, to koniec?

O czym on do cholery pisze? Okey, może pomyślał, że uciekłam, bo nie odpisuje, lecz nadal mi coś tu nie pasuje.
Koniec? Jaki kurwa koniec?
Jak to już wiem kim jest? Przecież, nie napisał mi tego wprost.

Co ja mam zrobić? Nie odpiszę narazie nawet na twitterze. Muszę dowiedzieć się co jest grane. I wiem już jak.
Bilingi.
Muszę załatwić to szybko.

*

*

*

- Dzień dobry. Chciałabym sprawdzić bilingi z numeru telefonu. - Sprzedawca sklepu, wydawał się być miły. Mam nadzieję, że mi pomoże.

- A ma pani przy sobie kartę sim? - Zapytał.

- Niestety nie mam. Zgubiłam telefon i chcę sprawdzić, czu ktoś pisał z mojego numeru.

- A zgłosiła to pani na policję?

- Nie ... Nie widzę takiej potrzeby, lecz zależy mi na tych bilingach.

- Dobrze więc, proszę podać numer. - Wykonałam jego polecenie, po czym zaczekałam na wykaz rozmów.

- Proszę. Niech pani podejdzie teraz do kasy.

- Dziękuję bardzo i tak już idę. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie.

Po kilku minutach, usiadłam na ławce przed sklepem, by spojrzeć na SMS-y. Z początku, wszystko było okey.

Sorry, to chyba pomyłka.  | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz