Rozczesuje swoje długie brązowe włosy dość powolnie. Nie mam sily, by wziąść się w garść. Moje życie zmieniło się z chwilą pierwszej wiadomości od Harry'ego w którym się zakochałam. A co jest najśmieszniejsze? Mam udawać jego dziewczynę, lecz mimo, iż naprawdę chcę nią być, nie pozwolono mi na to.
Ciekawa jestem co na ten temat sądzi Styles. Niestety nie dane mi było nawet z nim porozmawiać. Gdy tylko wyszliśmy z siedziby modestu, rozdzielono nas tak, by nie dane nam było porozmawiać.
Przywieziono mnie do hotelu, w którym jak niedawno się dowiedziałam, od teraz mam mieszkać.
Zabrano mi telefon, a dano nowy - służbowy, wypisano mnie ze szkoły, gdyż będę miała lekcje indywidualne.
A dlaczego telefon?
Mam całkowity zakaz porozumiewania się z chłopakiem. Widywać będziemy się tylko wtedy, gdy oni nam na to pozwolą i to jeszcze pod okiem fotoreporterów.
A co ja mogę zrobić? Nic.
Nie mogę na to pozwolić, by ktokolwiek dowiedział się o mojej przeszłości, a swoją drogą cały czas zastanawia mnie fakt, skąd oni wiedzą tyle na mój temat.Kyla : Dziś wieczorem przyjedzie po ciebie Harry, pójdziecie razem do restauracji. Media są już o tym powiadomione, więc nie obawiaj się o to.
Załóż na siebie to, co uszykowałam ci wczoraj.
Kyla X.
Super.
Show time, trzeba rozpocząć.
Albo i nie. Nie mam zamiaru udawać, mam nadzieję, że Harry coś wymyśli.
Nie chcę być jego, nie będąc nią.
Sama nie rozumiem swoich myśli, lecz chciałabym, by w nich czytał loczek.
Nie możemy porozmawiać prywatnie, więc jak nasz romans ma rozkwitnąć?
Cholera!
Najpierw matka, Elizja, a teraz to.
Czym ja sobie na to zasłużyłam?
Fakt, poznałam Styles'a, który dziwnym trafem mnie pokochał, ale oczywiście nie może być kolorowo prawda?
To prawdziwe, życie a nie jakiś pierdolony film miłosny.
A szkoda.*
*
*
Założyłam krwistoczerwoną sukienkę na siebie. Obróciłam się wokół własnej osi i cicho zaśmiałam. Na stopy wsunęłam pasujące czółenka i dodałam trochę biżuterii, w postaci zwykłego, mało krzykliwego łańcuszka w kolorze srebra, oraz bransoletkę o dokładnie takim samym wzorze. Przeczesałam niedbale włosy i zdecydowałam, że pozostawię je w takim nieładzie. Chodziłam nerwowo po łazience, szukając czegoś, czym mogłabym przeciągnąć tą chwilę w wieczność.
Nie chcę udawać, no bo ...
Kurwa! Jak można ukrywać fakt, iż dwoje ludzi się pokochało? Jak można zakazać im trwać w związku pełnym miłości? Jakim trzeba być kurwa potworem?
Wyrachinowanym skurwysynem?
Ach przepraszam, modest oczywiście może wszystko.Usłyszałam, delikatne pukanie do drzwi, więc czym prędzej poprawiłam włosy, by po chwili otworzyć, jak się okazało loczkowi.
- Sara ... - Nie dodał nic więcej. Szybko zamknął drzwi, a następnie ujął moją twarz w swoje dłonie, by po chwili zetknąć swoje wargi z moimi i połączyć je w delikatnym lecz pożądanym, oraz wyczekanym pocałunku. - Tak bardzo przepraszam, ja nie wiedziałem, co oni kombinują! Cholera ja ... - Nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Harry, nie przepraszaj. Musimy przejść przez to. - Zatrzymałam się na chwilę, gdyż uzmysłowiłam sobie niepokojojący fakt. - Czy oni wiedzą, że tutaj jesteś?
- Nie. Wymknąłem się, byśmy zyskali właśnie taką chwilę, ale myślę, że musimy iść. Nie chcę by nas nad zbyt pilnowali. Potrzebuję ciebie Sara.
- Wiem, ja ciebie również. Nie wiem, jak to się skończy, lecz pragnę byś był mój.
O co chciałeś mnie zapytać u siebie w mieszkaniu?
- Odpowiem ci na to pytanie , lecz nie teraz. Musimy już wyjść, jeżeli chcemy, by dali nam trochę luzu, naszym zadaniem jest udowodnić im, iż bierzemy ich szantaż na poważnie.
- Show time? - Zapytałam.
- Żadnego kurwa show time. Kocham cię, a to nie jest pierdolone udawanie.
*
*
*
Wczoraj pisalam, że zjadłabym coś dobrego ...
I udało mi się!
Pizza;*** Mmmmmmm