Siedząc zapłakana na kanapie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zrezygnowana z początku nie reagowałam, lecz ktoś dobijał się zbyt głośno, co mogłoby zdenerwować sąsiadów. A ja, nie potrzebuję dodatkowych wrogów.
Otwierając drzwi, popadam w ogromny szok, który obezwładnił moje ciało.- Co ty tu robisz Louis? - Zapytałam wystraszona.
- Musimy porozmawiać. - Stwierdził łagodnie, lecz nie czekając na moje pozwolenie, wtargnął do salonu ... nawet, nie oglądając się, czy za nim idę.- Tak więc, nie marnując czasu ... Jesteś w ciąży? - Zapytał.
- On nie może wiedzieć. On ...
- Nie chcę byś kończyła zdania. Wiem co chcesz powiedzieć. Dotrzymam tajemnicy, lecz ty - wskazał na mnie - ty, musisz się ukrywać.
- Ale, dlaczego mi pomagasz? Nie chcesz ... - Ponownie, zabrał głos przerywając mi.
- Sara, nie chodzi o niego. Wiesz, co się stanie gdy ...
- Modest się dowie? - Zapytałam.
- Nie. Chodzi, mi o to, że ... - Westchnął. - Gdy, dowie się Harry, stworzy z nimi wojnę. A oni go zniszczą. Jest moim przyjacielem, lecz przyznam się, że nie chodzi tylko o niego. Wiesz, co tobie grozi?
- To on cię tutaj przysłał prawda? - Zapytałam z nadzieją.
- Uwarzaj na siebie Sara. - Niemal, wyszeptał z łzami w oczach, by po chwili wybiec z pomieszczenia, nie dając mi szansy na pożegnanie.*
*
*Przepraszam, że tak długo nie dodawałam!
Od dziś, ponownie rozdziały będą codziennie.Wybaczycie?
Mam nadzieję, że wielu z was nie odeszło;(