Rozdział 40/2 - ( 3 )

4.7K 313 5
                                    

- Ale czy jej nic nie grozi?
- Nieeeeee. - Przeciągłam słowo, pod wpływem jego dotyku. - Jej? - Zapytałam, na co Harry, zaprzestał gladzić mnie po brzuchu. - Nie przerywaj Styles! - Niemal warknęłam na chłopaka, na co ten zaśmiał się głośno.

*
*
*

Mam postrzępiony oddech, a temperatura mojego ciała rośnie z każdą minutą. Płonę, kiedy różowe usta tworzą mokrą ścieżkę na mojej wrażliwej szyi. Odchylam głowę, dając im więcej miejsca i zamykam oczy.

Usta Harrego.

Usta Harrego - nie potrafię myśleć o niczym innym. Zduszam w sobie jęk i przyciskam pupę do krocza bruneta, w chwili gdy czuję jego zęby. Ma gorący oddech, a klatka piersiowa szybko porusza się na moich plecach. Klęczę na łóżku, przodem do ściany i wezgłowia wykonanego w starym stylu. Harry jest zaraz za mną. Czuję jak twarda erekcja napiera na dolne partie moich pleców, uwięziona w materiale bokserek. Nie wiem czy wytrzymam dłużej. Jestem tak blisko niego, lecz to nadal za daleko. Ściskam tył jego ud, w czasie kiedy on robi to samo z moimi piersiami.
- Harry - marudzę. Krótkie pocałunki składane na ramionach, łopatkach i karku doprowadzają mnie do szału. Zwinne palce odpinają biustonosz, który w kilka sekund ląduję za łóżkiem. Patrzę na Harrego, ale nie trwa to długo, ponieważ on od razu mnie całuję. Jego dłonie z powrotem dotykają mojej klatki, ja za to, wplatam palce w kręcone włosy. Nasze usta odrywają się od siebie z mlaśnięciem. Po chwili nie mam już na sobie nic. Jestem kompletnie naga i nawet nie czuję się tym skrępowana.Kiedyś, na pewno byłabym, ale teraz, gdy jestem z Harrym nie wstydzę się tego. Wiem, że on mnie kocha. Kocha mój brzuch, moje nogi, moje ciało, a przede wszystkim kocha mnie. Kocha nasze maleństwo, a więc i całą mnie.
Patrzę jak wyciąga spod poduszki kawałek czarnego materiału i krawat.
- Zaplanowałeś to, prawda? Byłeś tutaj, kiedy ja byłam w szpitalu? - unoszę brew i uśmiecham się znacząco.
- Zawsze chciałem to zrobić. Nie Krzycz na mnie! Byłem, ale po to aby ... Ah! Niespodzianka na później! - W jego policzkach powstają dołeczki. - Daj ręce. -
Robię to co mi każe. Harry przywiązuję mnie do łóżka za pomocą krawatu
- Co chcesz zrobić? - pytam. Chłopak bierze przyjemną w dotyku, czarną chustkę i zawiązuję mi nią oczy.
- Jeżeli będziesz chciała żebym przestał, od razu to powiedz, okej?
- Trochę się denerwuję - mówię szczerze. Przez ciało przechodzą mi dreszcze, gdy twarde opuszki palców suną w dół moich pleców. Przegryzam wargę i biorę głęboki wdech. Serce wali mi jak młotem, aż jestem ciekawa, czy Harry także je słyszy.
- Nie masz czym. Będzie przyjemnie. - Cmoka mnie niespodziewanie w policzek. - Rozszerz nogi.
Przystaję na to. Materac rusza się przez krótką chwilę. Marszczę brwi w skupieniu, bo nie czuję żadnego kontaktu z jego ciałem.
- Harry? - pytam niepewnie. Ciepły oddech rozprasza się, po wewnętrznej stronie mojego uda. Opuszczam głowę i zastanawiam się czy tylko mi się to wydawało, ale mokre usta chłopaka rozwiewają wszelkie wątpliwości. - Jezu - wzdycham, kiedy zdaję sobie sprawę, że Harry leży pode mną. Całuję zachłannie moją skórę i gładzi ją jakby była delikatną kartką papieru. Chłodne, długie palce przesuwają po bliznach na nogach. Chcę złączyć kolana, ale nie mogę z jasnego powodu. Mimo to, zaciskam je po obu stronach torsu bruneta.
- W porządku?
- Chyba tak - brzmię niepewnie. - Lepiej, żeby nasze dziecko, tam w brzuszku tego nie oglądało.
- Wiem o tym. - Wyczuwam jak uśmiecha się przy mojej skórze. Całuję ją w miejscu pachwiny, a ja drżę z niepewności, ciekawości. Czuje się zażenowana tą pozycją.
Boże, Harry leży pode mną. Ale to jego pomysł, prawda? Czyli tego chciał. A jeśli tego chce, ja mu to dam, bo chcę, żeby był szczęśliwy.
Zaciskam mocno oczy, gardło robi to samo z siebie. Nie mogę wydobyć z siebie żadnego dźwięku, przez szok wywołany językiem Harrego, w najbardziej intymnej części mojego ciała. Ciepły, mokry, przesuwa po wrażliwych nerwach. W końcu jestem w stanie oddychać. Szarpię rękami i jedyne o czy myślę to to, co wyprawiają jego usta.
Jezu, Jezu, Jezu - poważam w głowie jak litanię. Mam zasłonięte oczy, a to tylko potęguję moje odczucia. Wyostrza zmysły i sprawia, że to co robi chłopak jest jeszcze bardziej intensywne, niespodziewane. Czuję jak opadam z sił. Kolana mnie bolą i na pewno gdybym miała teraz stać, nie byłoby to takie łatwe. Mały pis ucieka z mojego gardła, gdy język Harrego wsuwa się we mnie.
- Harry proszę - mój głos brzmi jakbym miała się zaraz popłakać i szczerze mam taką ochotę. Przyjemność jest ogromna. Fale przechodzą przez moje ciało, prosto do jednego punktu w moim podbrzuszu. Jest gorąco. Naprawdę gorąco. Tylko on potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu. Tym bardziej, że nikt inny tego nie robił.
Wydaję z siebie coś na pograniczu mruknięcia z przyjemności, a typowego łkania. To prawdziwe tortury. Długie palce, zastępują język. Poruszają się w zawrotnym tempie, bez żadnego oporu, czy trudu. Nie pozostaje mi nic więcej jak oparcie głowy o wezgłowie i przewracanie oczami z powodu zawrotnej przyjemności. Nic nie może się z tym równać. Chcę wplątać palce w jego włosy, ale nie mogę tego zrobić. Nie mogę zrobić nic. Żołądek ściska mi się, zmęczone mięśnie moich nóg napinają się, tak jak pośladki.
Jęczę.
- Harry... - wykrztuszam.
On zaprzestaje swoich ruchów. Kompletnie zamiera i to jest okropne. Ruszam się niespokojnie szukając jakiegokolwiek tarcia. Jego palce zastygają w miejscu.
- Czy... to jest dobre? - Głos Harrego dochodzi do moich uszu. Jest gruby, głęboki, z lekką chrypką jak zawsze.
- T-tak - odpowiadam bez namysłu. Zatapiam zęby w ręce, kiedy palce lekko się poruszają. Czuję to dokładnie.
- Chcesz, żebym kontynuował?
- Tak.
- Chcesz tak dojść? - znów zaczyna całować moje nogi.
Gotuję się.
- Harry, do cholery, tak.
Uśmiecha się. I później to robi. Ssie, liże i pieprzy mnie palcami. To co robi nie jest możliwe. Szarpię uwięzionymi rękami, czując jak mój orgazm nadchodzi. I nie mylę się, ponieważ przychodzi. Jęczę, powtarzam imię mojego chłopaka, wiem, że to w pewien sposób go nakręca. Dochodzę głęboko w sobie. Tak intensywnie. Tak mocno, że łzy wypływają mi z oczu i wsiąkają w czarny materiał. To trochę trwa. Harry pozwala ustąpić przyjemności, nie zaprzestając swoich poczynań. Kiedy wychodzi spode mnie, oszołomiona i zmęczona siadam na kostkach. Moja klatka podnosi się szybko, przez ciężki oddech.
- Jak się czujesz? - pyta. Odgarnia włosy z moich pleców, dzięki czemu czuję powiew chłodu na szyi. Zdejmuję opaskę. Nie jest mi trudno się przyzwyczaić, ponieważ w pokoju i tak jest ciemno.

Harry przyciąga mnie do swojego ciała. Układam głowę na jego klatce i zamykam oczy.
- Nie wiem jak tobie, ale mi się bardzo podobało.
- Tak? - zadzieram głowę do góry. Utrzymuję z nim kontakt wzrokowy i uśmiechamy się do siebie. Pewien pomysł przychodzi mi do głowy. - Więc teraz ty?
Nagle ożywam i siadam okrakiem nad wypukłymi bokserkami.
- Co? - Brunet śmieje się ukazując dołeczki i pełne uzębienie.
- Ja też chcę cię związać - mówię wprost, sięgając po krawat.
- Co? Nie.
- Dlaczego nie? Będzie przyjemnie - powtarzam jego słowa, uśmiechając się parszywie.

Sorry, to chyba pomyłka.  | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz