- No to, nic tu po nas. - Zaśmiał się Harry wraz z moim bratem pośpiesznie wychodząc. Ja, stałam w miejscu patrząc na zszokowanego Klausa.
- To jeszcze nie koniec. - Wysyczał.
- Czyżby? Przegrałeś.
- Nie bądź tego taka pewna. Zabrałaś im marzenia.
- Co do tego, to się mylisz. - Powiedzialam, po czym wyszłam trzaskając drzwiami. Nawet, nie odwracając się za siebię, kiedy to mówił do mnie wulgarnie.Czuję, że to nie koniec.
Wiem, że nadejdzie wojna.
Wiem, że będzie chciał nas zniszczyć.
Nie liczy się to.
Teraz jesteśmy wolni, szczęśliwi, a ja urodzę dziecko.
Gdy, nadejdzie czas podejmę wyzwanie.
Będę walczyła o moje szczęście.
Wygrałam miłość - zdobyłam ją - znalazłam, a nic trudniejszego na świecie, nie istnieje.- Sara idziesz?
- Idę. - Usmiechnęłam się, do chłopaków.
- Dlaczego stałaś w miejscu? - Zapytał Harry.
- Aby, w końcu ruszyć z głębokiego gówna, którym było moje życie ... z godnością.*
*
*Nie zabijajcie!
Ma to być już koniec?