Rozdział 34.

4.1K 335 15
                                    

- Harry otwórz. Damy radę ... - Powiedziałam niezbyt przekonująco. Styles kiwnął głową, po czym spełnił moją proźbę.
Niemal natychmiast, został odepchnięty ode mnie, aby po chwili zostać ubezwładniony przez ochroniarzy.
- Zostaw mnie kurwa! - Krzyczy do jednego z nich.
- Styles, spokojnie. Chcemy porozmawiać tylko z Sarą. Wyprowadzić go. - Zarządzał Klaus, który zaledwie przed chwilą wparował do budynku.
Kiedy z trudem, Loczek zniknął za drzwiami budynku, mężczyzna podszedł do mnie łapiąc mój podbródek, uderzając z liścia w twarz.
- Ty mała suko. Czy ty sobie wyobrażasz co najlepszego narobiłaś?
- Wyjawiłam prawdę. To o to ci chodzi? - Splunęłam.
- Czekają cię konsekwencje. - Krzyknął ostro.
- Nie boję się ciebie, ani tego jebanego kontraktu.
- A ludzi? Jak myślisz, jak na ciebie zareagują, kiedy wszystko wyjdzie z poza imprezy? - Co? Czyli nikt nie wie? Nie rozumiem.
- Opłaciliśmy wszystkich, lecz myślę, że ktoś i tak nie dotrzyma umowy. Ale zmienimy to. Nie ucierpisz ty.
- Niby kto?
- A jak myślisz? Harry oczywiście.
- Nie możesz. To ty dla niego pracujesz!
- Mylisz się. Jego kariera tak jak i chłopaków zależy ode mnie dziewczyno. - Jak to? Nie pozwolę, bym zniszczyła życie Stylesowi.
- Więc o co ci chodzi? Co mam zrobić? Kontrakt zakończony jak myślę.
- Mylisz się ponownie skarbie. Zmieniliśmy tylko reguły.
- Jakie kurwa reguły? - Zapytałam.
- Ktoś inny wkroczy na twoje miejsce kochanie.
- Co?! Niby kto? Co ze mną?
- Ty? Zostaniesz opisana jako oszustka. - Stwierdził.
- A ja ... Będę jego. - Usłyszałam dobrze znany głos.
Eliza.
To ona zajmie, moje miejsce?
- Co do kurwy?! - Krzyczę.
- Wyprowadzić ją. Teraz. - Zawołał ochronę Klaus.

Co teraz?

*
*
*

Miesiąc.

31 dni, nie widziałam Harry'ego. Nie wiem co się dzieje, co mam robić.
Może, jednak skłamałam. Widywałam go w telewizji razem ze swoją nową ''dziewczyną''. Udawał szczęśliwego widziałam to, a sądzę że nie byłam jedyną osobą. W gazetach pojawiają się zdjęcia w których, Harry unika pocałunków z Elizą, zdjęcia w których się kłócą, lecz również takie w których sytuacja wygląda dwuznacznie.
Mieszkam w wynajętym mieszkaniu, z którego nie wychodzę. Raz próbowałam, lecz niemal natychmiast stawałam się ofiarą pośmiewiska. Twitter ... Usunęłam konto. Nawet nie wyobrażałam sobie, że można tak zniszczyć człowieka. Klaus oraz Elizja, postarali się o to. Upubliczniono informacje, które są dość żałosne, lecz fakt iż dodano do nich sporo nieprawdziwych dodatków zmienił moją sytuację.
Bardzo.

Dodatkowo od paru dni, czuję się masakrycznie. Wymiotuję, mdleje, nie mogę przełknąć jedzenia. Najgorsze jest to, iż zamiast chudnąć, przybieram na wadze.
Zauważyłam również, że spóźnia mi się o...
O kurwa.
Nie ...
Nie, to nie może być to.
Przecież, to nie możliwe ...
O nie ...
Kurwa! Możliwe ...

*
- Nie założyłeś prezerwatywy! - Zbladł.
- Pieprzyć to! Chcę ciebie. A jeśli zaszłabyś w ciążę, kochałbym najmocniej na świecie te dziecko. A dlaczego? Byłoby częścią ciebie.
Naszą miłością.
*

A co jeśli ja jestem w ... Ciąży?!
- Kurwa! - Krzyczę głośno. Nie rozmyślając nad tym co robię, wybieram numer Harry'ego. Nie kontaktowalam się z nim, zbyt wielką cenę bym zaplacila. To on straciłby wszystko. On próbował, lecz nie reagowałam, ale teraz ...
Powinnam najpierw sprawdzić, lecz muszę usłyszeć, czy on ... Co on ... Cholera.
Kiedy mam zamiar, rozłączyć się rozumiejąc, iż powinnam najpierw sprawdzić swoje domysły, słyszę w słuchawce głos Lokowatego.
- Halo?
- Harry? To ja Sara ... - Mówię.
- Jaka Sara? - Pyta. Jaka Sara? Co?!
- No ... Ja ... - Zająkałam się.
- Sorry, to chyba pomyłka. - Usłyszałam, jego ostatnie słowa, które odbijały się echem w mojej głowie. Czym to było? O co chodzi? Co teraz? Dlaczego?!

* Retrospekcja *

Nieznany: Zamknij się stary! Prędzej ci stanie!

Ja: Sorry, to chyba pomyłka. Nie jestem facetem, ani nie jestem stara;)

Nieznany: Aw. Przepraszam. Pomyliłem jedną cyferkę. Ale skoro już napisałem, to jak masz na imię?

Ja: Huh. Nie powiem.

A co jeśli, jesteś jakimś jebanym pedofilem? X

Nieznany: Jestem czymś lepszym. Jestem twoim marzeniem.

* Koniec retrospekcji *

Sorry, to chyba pomyłka. - Czyżby początek, stał się końcem?

*
*
*

Biorę do ręki test ciążowy który kupiłam w aptece, zaledwie przed chwilą.
Chcę, znać prawdę.
A najgorsze, że za chwilę się dowiem. Przecież, wynik jest już napewno. Boję się na niego spojrzeć. Przełamuję swój lęk, spoglądając w dół.
O nie ...

Sorry, to chyba pomyłka.  | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz