Rozdział 29.

5.7K 383 26
                                    

... zrobiłam coś czego oboje się nie spodziewaliśmy. W ułamku sekundy, rzuciłam się na jego wargi, zapominając o jego zdradzie, oraz o wszystkich problemach. Styles, delikatnie rzucił mnie na łóżko rozrywając moją sukienkę, by następnie pieścić pocałunkami moją skórę przy biuście.
Nie miałam pojęcia co robię, nie panowałam nad moimi czynami.
Reagowało moje ciało, a nie rozsądek.
Nie miałam nad tym wszystkim kątroli.
Styles, spojrzał na mnie szukając w moich oczach zgody, na kontynuowanie tego yhm ... Co my robimy?
Lecz ja leżałam pod nim nieruchomo, nie mając pojęcia co robić. Nagle obraz rozmywał się coraz bardziej tak, że nie widziałam Harry'ego zbyt wyraźnie. Po chwili poczułam, iż jego ciało uniosło się gwałtownie.
Wytęrzyłam wzrok, aby zobaczyć jeszcze jedną osobę w pomieszeniu.
Kim ona jest?
Co tutaj robi?
Co się właściwie stało?
Z tymi oto pytaniami, pograżyłam się w śnie.

* Harry *

Sara, jest taka seksowna. Miałem ochotę na coś więcej niż tylko marne pocałunki. Lecz nie zrobiłbym tego, bez jej zgody.
Ponownie wyznałem jej miłość, lecz czy jestem tego godny?
Nie wiem, czy wyznałem jej prawdę, nie mam pojęcia co czuję.
Żałuję swojej zdrady, lecz nie aż tak bardzo. Jestem skurwysynem, który właśnie zaciągnął pijaną dziewczynę do łóżka, która najprawdopodobniej i tak nie będzie pamiętała jutro niczego.
Kim ja kurwa jestem? - Pytam sam siebie, lecz nadal kontynuując pieszczoty.
Moje pożądanie górowało nad rozumem, do chwili kiedy ktoś gwałtownie odsunął mnie od dziewczyny, która jak dopiero zauważyłem, odpływała.

- Co ty kurwa robisz Styles? - Louis patrzy prosto w moje oczy, rzucając we mnie moją bluzką, którą podniósł z podłogi.

- A chuj ciebie to obchodzi! - Wrzeszczę.

- Ona jest pijana. Jak tak możesz? Wykorzystujesz to, ze jest w tobie ślepo zakochana, zdradzając ją na każdym kroku?

- Jak na każdym kroku? To był raz! - Krzyczę, ubierając pośpiesznie koszulkę.

- Raz? Raz to był w jej obecności. - Skąd on to wie? To prawda, zdradziłem, ją ponownie jeszcze tej samej nocy. Byłem tak wkurwiony, że żądza seksu górowała nademną.

- Nie twój interes.

- Wypierdalaj stąd! - Do pokoju wszedł Zayn, a zaraz za nim Liam i Niall.

- Nie będę przystosowywał się do twoich rozkazów. - Krzyczę, rzucając się na przyjaciela. Co ja właśnie robię?
Kiedy zdaje sobie z tego sprawę, jest już za późno ponieważ Malik i Horan już wyprowadzają mnie z pokoju.
Po chwili puścili mnie, a ja obróciłem się w ich stronę.

- Błagam. Jeśli nie będzie pamiętać, nie powiedzcie jej prawdy.

- Jesteś skurwysynem Harry. Kim się stałeś? - Zapytał retorycznie Malik. - Kochałeś ją. Jak mogłeś?

*
*
*

* Sara *

Idę inną drogą
Drogą w której odczuwam brak ciebie.
Idę inną scieżką
W której uczestniczysz, gdzieś daleko.
Idę w kierunku bólu
Który, tylko ty potrafisz tak mocno mi zadać.
Dlaczego?
Powiedz. Dlaczego?

Notuję moje myśli na kartce, którą po chwili wrzucam do kominka. Nie wiem po co to napisałam, poczułam nagłą potrzebę wylania myśli na papier.
Obudziłam się dość wcześnie rano z cholernym bólem głowy. Wiem, że wczoraj zabalowałam, lecz nie pamiętam nawet jak tutaj się znalazłam.
Muszę porozmawiać o tym z Malikiem, ponieważ nie mam ochoty na rozmowę ze Styles'em.
Kiedy o nim myślę dziwnie się czuję.
To tak jakby, stało się coś, co sprawia, że powinnam trzymać się jeszcze bardziej od niego z daleka. Dziwne.
A co jest najbardziej szokujące?
Rano kiedy spojrzałam w lustro, zobaczylam male czerwone ślady na mojej szyi. Stało się coś, co wiedzieć powinnam.
Lecz czym to jest?

Are you, are you
Coming to the tree?
Wear a necklace of hope
Side by side with me
Strange things did happen here
No stranger would it be
If we met at midnight
In the hanging tree

Are you, are you
Coming to the tree?
Where I told you to run
So we'd both be free
Strange things did happen here
No stranger would it be
If we met at midnight
In the hanging tree

Śpiewam piosenkę która z niewiadomych powodów nasunęła mi się na myśl.
Chcąc się tego pozbyć, postanawiam zanucić coś swojego.

Gdy poznałam Cię
Wydawałeś się wprost idealny
Ale nie.
Byłeś dla mnie zbytnio nierealny.
Teraz wiem,
Że nie wszystko czego chcemy można mieć.

Uśmiechałeś się.
Byłeś miły, czarujący,
Pokochałam Cię.
Całym sercem bardzo już cierpiącym
Teraz wiem,
Że nie wszystko czego chcemy można mieć.

Ten los nigdy nie sprzyjał mi
Zawsze prowokował u mnie łzy
Za dużo ich wylałam już
Koniec z tym. Koniec z tym!

Teraz został mi
po Tobie jeden wielki smutek,
Może żal,
Nie kochałeś nigdy mnie tak bardzo,
Ale ja nie przejmuję się tym i zamierzam żyć.
Wreszcie żyć!

Ten los nigdy nie sprzyjał mi
Zawsze prowokował u mnie łzy
Za dużo ich wylałam już
Koniec z tym. Koniec z tym!

Kiedy miałam kontynuować do pokoju wpadli chłopaki, z zszokowanym wyrazem twarzy.

- Co to było?! - Niemal krzyczeli.
- Yhm ... Nic ... - Nie chciałam nigdy, by ktoś dowiedział się o tym, że piszę oraz śpiewam. Zawsze to ukrywałam. Dlaczego?
Robiłam to dla siebie.

- Ten głos, ten tekst. To ty prawda?

- Nie ... - Wyszeptałam zdenerwowana.

- To było ... Sama to napisałaś? - Zapytał Horan.

- Zostawcie nas samych. - Zdziwił wszystkich Malik, lecz jego spojrzenie sprawiło, iż miałam wrażenie, że o czymś chce mi powiedzieć, o czym wie on i reszta.
Kiedy wyszli chłopak podszedł do mnie.

- To o nim prawda? - Zapytał.

- Tak. Proszę, nie mów nikomu ... Śpiewanie jest takie moje ... To jedyna rzecz której mi nie odebrano Zayn. - Chłopak przytaknął.

- Kiedy to napisałaś?

- Dziś rano. - Wyszeptałam.

- Niczego nie pamiętasz? - Zapytał spoglądając na moją szyję. A ja niemal natychmiast zakryłam ją, podciągając, mój sweterek wyżej.

- Zayn. Co się stało? Wiesz prawda?

- Nie mam pojęcia. Przepraszam muszę iść. - Powiedział pośpiesznie wychodząc z pomieszczenia.

Co on ukrywa?

* Zayn *

Nie wiem dlaczego jej nie powiedziałem.
Kurwa!
Pieprzony Styles.
Jest on moim przyjacielem, więc dam mu szansę. Albo powie jej sam, albo my to zrobimy.

Sorry, to chyba pomyłka.  | H.S |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz