Przez cały dzisiejszy dzień nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas zastanawiałam się co wymyślił Zayn. Nie mam pojęcia co może strzelić komuś takiemu jak on do głowy.
Jestem już po wizytach wszystkich pocjentów i mogę zbierać się do domu. Przerzuciłam sobie małą torebkę przez ramię i wyszłam z gabinetu. Szłam ze wzrokiem wpatrzonym w podłogę, a moje myśli krążyły wokół jednego tematu. Nagle poczułam, że na kogoś wpadam. Od razu uderzył mnie cudowny miętowy zapach. Zapomniałam, że miał tutaj po mnie przyjechać. Podniosłam głowę do góry i momentalnie zapięło mi dech w piersiach.
- Cześć Lily - przywitał się z chłopięcym uśmiechem na twarzy.
- Cze...cześć Zayn - wydukałam.
Ten mężczyzna nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Dziś miał na sobie czarne jeansy, czarną luźną koszulkę, na to założył czarną skórzaną kurtkę, a na nogach miał ciężkie wojskowe buty. Jego zawsze nienagannie ułożone włosy dziś były lekko potargane. Uroku dodawał mu delikatny jednodniowy zarost. Wyglądał tak cholernie seksownie.
- Gotowa? - spytał, a w jego głosie słychać było lekkie podekscytowanie.
Pokiwałam głową, chociaż nie wiem czy jestem gotowa. Zayn chwycił moją dłoń i tym gestem przyprawił mnie o jeszcze szybsze bicie serca. Wyszliśmy na parking przed szpitalem. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu samochodu Zayna, ale nigdzie go nie widziałam. Nagle poczułam jak Zayn się zatrzymuje, gdyż nadal trzymaliśmy się za ręce. Również się zatrzymałam i dopiero teraz zauważyłam, że przed nami stoi czarny motor. Stanęłam jak wryta, a buzia otworzyła mi się ze zdziwienia. Usłyszałam jak Zayn się śmieje. Zapewne z mojej reakcji. Puścił moją rękę i chwycił kask, który leżał na siedzeniu.
- Proszę - podał mi go, a ja z lekkim zawahaniem wzięłam go od niego. - Zabieram cię na małą przejażdżkę - mówi zakładając w tym czasie swój kask.
-Żartujesz? - pytam, gdy się ocknęłam i wróciła mi zdolność mowy.
- Nie - pokręcił głową. - Zobaczysz spodoba Ci się - wziął ode mnie kask, założył mi go na głowę i zapiął.
Gdy skończył pochylił się i delikatnie cmoknął mnie w usta i tylko takie cmoknięcie wystarczyło, aby moje ciało przeszyło przyjemne ciepło. Zayn wsiadł na motor.
- Dalej wskakuj mała - powiedział zakładając na ręce czarne rękawiczki.
- Mała? - uniosłam do góry jedną brew.
- A co nie podoba Ci się? -odpowiedział mi pytaniem na pytanie, a ja cicho się zaśmiałam.
Złapałam Zayna za rękę, aby nie upaść i wsiadłam na tą diabelską maszynę. Cieszę się, że ubrałam się dzisiaj w jeansy i trampki. Zayn chwycił moje dłonie i objał nimi swoją talię. Gdy moje ciało styka się z jego plecami cały się spina. Tak samo jak wczoraj podczas naszego pocałunku, gdy zarzuciłam mu ręce na ramiona. To jest dość dziwne. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Tak się zdziwiłam jego zachowaniem. że nawet nie zwróciłam uwagi, że jesteśmy już na drodze. Przysunęłam się do niego bliżej i zacieśniłam uścisk wokół jego tali, gdy przyspieszył. Czuję bijące ciepło od niego mimo, że dzieli nas warstwa ubrań. Do tego ten jego cudowny zapach. Muszę przyznać, że trochę się boję, ale jednocześnie wiem, że przy nim nic mi nie grozi. Brunet znów przyspieszył, sprawnie lawirując między samochodami. Byłm ciekawa gdzie mnie zabiera. Po pół godzinie byliśmy na miejscu, a dokładnie na torze wyścigowym.
- Teraz trzymaj się mocno - powiedział, gdy byliśmy już ustawieni na torze.
- Możemy tu tak po prostu być? - spytałam, bo to było dość dziwne, że tak sami sobie tutaj wjechaliśmy.
- Mój znajomy jest właścicielem - wyjaśnił - Gotowa? - odwrócił głowę i spojrzał na mnie.
Pokiwałam głową. Zayn wyszczerzył się jak głupi do sera ukazjując rząd idealnych białych zębów. Widać było, że jest podekscytowany jak mały chłopiec. Gdy odwzajemniłam jego gest odwrócił się i ruszył. Najpierw powoli stopniowo przyspieszając, aż w końcu jechaliśmy z taką prędkością, że wszystko co mijaliśmy zlewało się w jedno. Bałam się jak cholera, a szczególnie, gdy Zayn wjeżdżał z tą zawrotną szybkością w zakręty. Bałam się, że się wywrócimy. Jednak cały strach minął, gdy zrobiliśmy kilka kółek. Czułam rosnącą we mnie adrenalinę i podekscytowanie. Teraz jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Zayn jeździ na motorze. Z każdą minutą czułam się coraz bardziej wolna, jakby wszystkie problemy nagle zniknęły. Liczyło się tu i teraz. Gdy Zayn zaczął zwalniać, puściłam jego talię, rozłożyłam ręce jak ptak skrzydła i zaczęłam krzyczeć. Krzyczeć na całe gardło. Kurwa czułam się tak cudownie. Poczułam jak Zayn drży. Śmiał się, po prostu perfidnie się ze mnie śmiał. Jednak po chwili również do niego dołączyłam. Zayn zatrzymał się, postawił motor na nóżkach i zsiadł z niego. Poszłam w jego ślady.
- Zayn to było...- szukałam odpowiednich słów. -... cholernie niesamowite- mówię podekscytowana.
Ściągłam z głowy kask i powiesiłam go na rączce, widząc że Zayn zrobił to samo.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - powiedział przybliżając się do mnie.
Złapał mnie w talii przyciągnął bliżej siebie.
- Często tu przyjeżdżasz? - spytałam, próbując opanować przyspieszony oddech wywołany jego bliskością.
- Przynajmniej dwa razy w tygodniu. Adenalina związana z szybką jazdą pozwala mi zapomnieć chociaż na chwilę o wszystkim dookoła - miałam tak samo mimo, że to była moja pierwsz jazda.
- Teraz będziesz musiał zabierać mnie ze sobą - mówię przygryzając wargę.
Zayn zaczyna się śmiać, a mi na ten dźwięk szybciej bije serce. Uwalnia kciukiem moją wargę, a ja podnoszę na niego wzrok. Te jego kurewsko piękne oczy. Dlaczego muszą być tak piękne? Zayn ilustruje wzrokiem moją twarz, zatrzymuje się na ustach i już po chwili się w nie gwałtownie wbija. Dopiero po chwlili odwzajemniam jego pocałunek, zaszkoczona jego gwałtownością. Nasze języki zaczynają toczyć ze sobą zaciętą walkę o dominację. Nadal buzuje we mnie adrenalina. Wczepiam dłonie w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej. Z jego ust wydobywa się cichy jęk. Przenosi swoje ręce na moje pośladki, unosi mnie do góry i sadza na motorze. Nagle dzwoni jego telefon, Zayn jednak nie przestaje mnie całować.
- Twój telefon dzwoni - mówię odrywajać się od niego i przy okazji łapiąc oddech.
- To niech sobie kurwa dzwoni - mówi niewzruszony i znów wpija się w moje usta.
Jednak telefon dzwoni po raz kolejny. Może to coś ważnego, dlatego znów się od niego odrywam i mówię:
- Obierz może to coś ważnego - Zayn cicho jęknął i wyciągnął telefon z kieszeni.
- Malik - rzucił do telefonu.
I po chwili wyraz jego twarzy się zmienia. I już wiem, że ta cudowna chwila właśnie się skończyła.
CZYTASZ
Shadows Of The Past // Z.M.
FanfictionOna - piękna 24 latka pracująca jako rehabilitantka w szpitalu w Londynie. Mimo wielu problemów w przeszłości udało jej się stanąć na nogi. On - przystojny 26 letni milioner. Ma własną dobrze prosperującą firmę. Skrywa wiele tajemnic i problemów. D...