22

2.7K 174 13
                                        

Obudziłam się już dobre kilka minut temu, ale nie byłam całkowicie rozbudzona, aż do momentu kiedy do moich nozdży dotarły cudowne zapachy. Czułam zapach świeżej kawy i czegoś smakowitego. Naleśniki. Tak to z całą pewności były naleśniki. Otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam to uśmiechnięta twarz Zayna. Siedział na brzegu łóżka i przyglądał mi się. Podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Cześć - uśmiecham się do niego.

- Cześć maleńka - całuje mnie czule w usta, po czym sięga do szafki nocnej i bierze z niej tacę i kładzie ją przede mną. - Śniadanie dla Pani - patrzę na niego zdziwiona, a on szczerzy się do mnie jak głupi. - Jedź, bo te smakołyki same się nie zjedzą. - mówi, gdy nadal na niego patrzę. Na tace w kubku stoi świeżo zapatrzona kawa, na talerzyku leżą smakowicie wyglądające naleśniki, a obok w dzbanku stoi syrop klonowy. Do tego mamy świeże bułeczki i dżem z truskawek. Na widok tego wszystkiego, aż ślinka cieknie.

- Mam nadzieję, że pomożesz mi to zjeść - mówię, bo tego wszystkiego jak dla mnie jest o wiele za dużo.

- O nie, to wszystko jest dla Ciebie - bierze do ręki widelczyk i zaczyna mnie karmić. Na serio mogłabym się tak budzić codziennie i nigdy by mi się to nie znudziło.

- Pyszności - mówię przełykając pierwszy kęs naleśnika.

- Cieszę się, że Ci smakują - uśmiech się zadowolony z siebie.

Karmimy się nawzajem dopóki wszystko nie znika z tacki. Poranek godny zapamiętania. Zayn odstawia tacke na szafkę i nawet nie wiem kiedy leżę płasko na łóżku, a brunet góruje nade mną. Jego ręce szybko znajdują się pod moją bluzką. Po moim ciele przechodzą przyjemne dreszcze, gdy jego palce zetknęły się z moją skórą i nagle zaczyna mnie łaskotać.

- Zayn... Zayn proszę - mówię między jedną, a drugą salwą śmiechu. - Zayn mam łaskotki - próbuje się mu wyrwać, ale to jest na nic. Śmieje się i nie mogę przestać. Gdy widzi, że mam już dość przestaje. Próbuje opanować przyspieszony oddech wywołany dawką śmiechu. Zayn uważnie mi się przygląda.

- Czemu tak na mnie patrzysz? - pytam.

- Bo jesteś taka piękna - wkłada luźny kosmyk moich włosów za ucho. Jego słowa wywołały rumieńce na mojej twarzy.

- Nie mów tak, bo przez Ciebie się rumienie - zasłaniam twarz rękoma, aby nie patrzył na moje rumieńce.

- Kiedy to prawda - ściąga moje ręce z twarzy i nasze spojrzenia się spotykają.

Łapie jego twarz w dłonie i przysuwam bliżej siebie. Łącze nasze usta w pocałunku. Najpierw delikatnym, ale z każdą sekunda bardziej namiętnym. Uwielbiam nie jednak kocham ich dotyk na swoich. Ich dotyk jest jak narkotyk i łatwo jest się od nich uzależnić, a w moim przypadku to już się stało. Chciałbym spędzić z Zaynem w łóżku cały dzień, ale dziś sobota i muszę lecieć na zajęcia w szkole tańca.

Odrywam się od niego i łącze nasze czoła tak, że się stykają. - Muszę iść na zajęcia - mówię.

- Wiem - przytakuje. - Zawiozę Cię tam - informuje. - A na popołudnie przygotowałem dla Ciebie niespodziankę - uśmiecha się tajemniczo.

- Co to za niespodzianka? - pytam zaciekawiona jego słowami.

- Gdybym Ci powiedział nie byłoby niespodzianki. Dowiesz się w swoim czasie - robię minę szczeniaczka. Może wtedy mi powie, bo nie wiem czy wytrzymam tą niepewność. - Nic z tego maleńka - cmoka mnie szybko w usta i wstaje z łóżka. Zawiedziona, że udało mi się z niego nic wyciągnąć również wstaję i zaczynam się szykować na zajęcia.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz