Zayn Pov
Obudziłem się już dobre kilka minut temu i od tego czasu uważnie przyglądam się słodko śpiącej Lily. Jest taka urocza, gdy śpi. Jej długie włosy delikatnie opadają na jej twarz. Delikatnie je z niej odgarniam. Na jej pięknej twarzy widnieje mały uśmiech. Jest to najpiękniejszy widok jaki mogę zobaczyć zaraz po otworzeniu oczu.
Składam delikatny pocałunek na jej odsłoniętym ramieniu. Mruczy cicho przez sen, a później leniwie otwiera jedną powiekę, a później drugą.
- Wstawaj śpiochu - uśmiecham się do niej.
Pochylam się i nosem muskam jej policzek, a później delikatnie przygryzam płatek jej ucha.
- Mhm - mruczy, gdy to robię.
Szybko poruszam się na łóżku i po chwili znajduję się między jej nogami, górując nad nią. Patrząc na nią, każdego dnia zakochuje się w niej od nowa. Na widok jej przepięknego uśmiechu straciłem serce. Ten wyjazd był dobrym pomysłem, bo widzę jaka jest szczęśliwa.
- Nie zasługuje na ciebie - mówię, bo właśnie tak się czuje.
Zraniłem Lily już nie raz, a ona nadal jest ze mną. Kocha mnie. Jest przy mnie zawsze, gdy jej potrzebuje. Nie zostawiła mnie mimo tego, że nie jestem w stanie narazie podzielić się z nią swoją przeszłością. Nie potrafię się przełamać i jej o tym opowiedzieć po części, dlatego że jest to dla mnie zbyt bolesny temat, mimo tego że wydarzyło się to tak dawno, a po drugie boję się reakcji Lily na to wszystko.
Lily łapie moje policzki w dłonie. Jej spojrzenie paliło mnie od środka.
- Ty, zasługujesz na wszystko - powiedziała, a ja czułem że nie mogę się ruszyć.
Jej słowa trafiły prosto w moje serce. I jak tu nie kochać takiej kobiety jak Lily, która kilkoma słowami potrafi sprawić, że zapomnisz jak się oddycha.
Odwróciłem głowę i pocałowałem jej dłoń. Tak wiele słów nasunęło mi się na język, ale żadne nie chciało wyjść z mojego gardła.
Lily widząc ile emocji wywołała we mnie tymi słowami, przybliżyła moją głowę do swojej i złożyła na moich ustach najbardziej przepełniony uczuciami pocałunek.
Kocham tę drobną szatynkę i to już nigdy się nie zmieni.
***
Lily kończyła brać poranny prysznic, a ja w tym czasie zdążyłem się już ubrać. W pewnym momencie po pokoju rozniósł się dźwięk mojego telefonu, który leżał na szafce obok łóżka.
Sięgnąłem po niego i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Max. Trochę się zdziwiłem, bo prosiłem go aby dzwonił tylko gdyby w firmie działo się coś niepokojącego. Przez ten czas, który mnie tam nie było Max zajmował się wszystkim i informował mnie na bieżąco. Wie też, że z Lily potrzebowaliśmy tego wyjazdu, więc bez powodu nie zwracałby mi głowy, a po drugie w Londynie jest czwarta nad ranem, więc odbieram połączenie od niego.
- Coś się stało?- pytam od razu na wstępie.
- Niestety tak - odzywa się głos po drugiej stronie. - Znów było włamanie, ale tym razem twoje biuro zostało kompletnie zdemolowane.
- Cholera - myślałem, że w końcu będę miał z tym spokój.
Od ostatniego włamania do mojego mieszkania nic się nie działo, więc miałem nadzieję, że ten psychol kim kolwiek on jest dał mi w końcu spokój jednak grubo się myślałem.
- Dzwoniłeś do Ethana? - pytam.
- Tak, już tu jest i razem z policją szukają jakichkolwiek odcisków.

CZYTASZ
Shadows Of The Past // Z.M.
FanfictionOna - piękna 24 latka pracująca jako rehabilitantka w szpitalu w Londynie. Mimo wielu problemów w przeszłości udało jej się stanąć na nogi. On - przystojny 26 letni milioner. Ma własną dobrze prosperującą firmę. Skrywa wiele tajemnic i problemów. D...