Po długich przemyśleniach postanowiłam, że jednak będę kontynuować to fanfiction. Mimo, że Zayn odszedł z zespołu, to i tak zawsze będzie przy nas. Będzie w naszych sercach.
Życzę miłej lektury :)
*****Od rana byłam strasznie zdenerwowana i zestresowana i to wszystko wywołane dzisiejszym wieczorem. Wczoraj wiedziałam, że to dobra decyzja jednak dzisiaj myśląc a tym, że nikogo nie będę tam znać straciłam tą pewność. Do tego wszystkiego spóźniałam się do pracy. Nie mogłam skupić się nawet na najprostszych czynnościach. Rano byłam prosić Panią Johanson o wcześniejsze wyjście z pracy. Bez problemu się zgodziła. Em przejmie moich ostatnich pacjentów. Kiedyś się jej odwdzięcze. Zayn ma po mnie przyjechać o 18:30. Jest chwilę po 18, a ja nadal stoję przed lustrem ubrana już w sukienkę i poprawiam jeszcze fryzurę. Żołądek mam związany w supeł. Zastanawiam się czy nie za bardzo się wystroiłam? Czy spodobam się Zaynowi? Czy dobrze zrobiłam godząc się mu towarzyszyć? Te wszystkie pytania nie dają mi spokoju. Idę do sypialni w celu znalezienia swojej czarnej kopertówki i jak na złość nigdzie jej nie ma. Przekopuje cały pokój i nic. Szybko biegnę do salonu, bo jeśli tak dalej pójdzie to Zayn zaraz przyjedzie i będzie musiał na mnie czekać, a nie chce zaliczyć pierwszej wpadki.
W końcu ją znajduję. Leży w salonie na kanapie. Wkładam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i wtedy rozlega się dzwonek do drzwi. Moje serce momentalnie przyspiesza. Biorę długi głęboki wdech i idę otworzyć. Gdy tylko otwieram drzwi zapiera mi dech w piersiach. Chociaż często widziałam go w garniturach dzisiaj wyglądał... Boże brak mi słów. Nie da się tego opisać. Miał na sobie czarny garnitur, śnieżnobiałą koszulę, ciemny krawat. Włosy idealnie ułożone i pozbył się swojego zarostu. Miałam ogromną ochotę dotknąć jego twarz i zobaczyć jaka jest w dotyku. Powstrzymuje mnie od tego jego zmysłowy ton głosu.
- Witaj Lily. Pięknie wyglądasz - patrzy się na mnie jakbym była jakimś eksponatem.
Wręcza mi bukiet czerwonych róż i nawet na chwilę nie spuszcza ze mnie wzroku.- Dzięk...dziękuję - uśmiecham się i biorę od niego bukiet.
- Gotowa? - pyta.
- Tak - kiwam głową. - Tylko włożę kwiaty do wazonu - sięgam z szafki wazon, idę i nalewam do niego wody i stawiam go na stole w salonie, po czym wracam do Zayna.
- Możemy iść - uśmiecham się, a on odwzajemnia mój gest i oferuje swoje ramię. Bez za stanowienia je łapię.
*****
Po 20 minutach jesteśmy na miejscu. W środku jest już mnóstwo ludzi. Czuję się spięta. Nikogo tu nie znam i czuje na sobie wzrok wszystkich.
- Rozluźni się - Zayn szepta mi do ucha.
Łatwo mu powiedzieć. Dla niego to norama, a ja jestem na takiej imprezie po raz pierwszy. Spoglądam na niego i posyłam mu krzywy uśmiech. Zayn trzyma mnie za rękę i prowadzi sama nie wiem gdzie. Zauważam, że uśmiecha się do kogoś. Podążamy za jego wzrokiem i dostrzegam jego rodziców. Czuję wielką ulgę, że ich widzę.
- Witaj mamo - całuje ją w policzek. - Część tato - ściskają sobie dłoń.
- Dzień dobry - uśmiecham się.
- Witaj Lily - Pani Evans odwzajemnia mój gest. - Pięknie wyglądasz - przygląda mi się.
- Dziękuję Pani również.
- Jaka Pani mów mi po prostu Elizabeth.
- Dobrze.
- Muszę zgodzić się z moją żoną wyglądasz pięknie - Pan Evans całuję mnie w zewnętrzną stronę dłoni.

CZYTASZ
Shadows Of The Past // Z.M.
FanfictionOna - piękna 24 latka pracująca jako rehabilitantka w szpitalu w Londynie. Mimo wielu problemów w przeszłości udało jej się stanąć na nogi. On - przystojny 26 letni milioner. Ma własną dobrze prosperującą firmę. Skrywa wiele tajemnic i problemów. D...