9

3.3K 184 11
                                        

Widzę jak rośnie w nim złość. Musiało wydarzyć się coś naprawdę poważnego.

- Kurwa jak to w ogole możliwe! - krzyczy do telefonu. - Tak napewno! - przeczesuje ręką włosy. - Będę za pół godziny - mówi trochę spokojniej i się rozłącza.

Chowa telefon do kieszeni spodni. Nie rusza się z miejsca tylko tępo patrzy się przed siebie. Nie mam pojęcia co mogło się wydarzyć. Zeskakuje z motoru i podchodzę do niego.

- Zayn - mówię cicho, ale on nie reaguje. - Zayn? - wołam go trochę głośniej.

Tym razem odwraca głowę w moją stronę. W jego oczach widzę złość, wściekłość, ale również strach i bezsilność. Mimo, że znamy się krótko, jeszcze nigdy nie widziałam w jego oczach tylu emocji naraz.

- Co się stało? - pytam.

- Ktoś włamał się do mojego mieszkania - mimo, że jego głos jest cichy słychać w nim narastającą złość. Ja na jego słowa zakrywam ręką usta. Włamanie to nie przelewki. - Muszę tam jechać - słyszę ponownie głos Zayna.

- Dobrze Zayn, wezmę taksówkę, a ty wracaj do siebie. Tylko proszę zadzwoń do mnie jeśli coś się wyjaśni - powiedziałam z troską w głosie.

- Nie Lily - łapie mnie za rękę. - Chcę, abyś tam ze mną pojechała - ta chlerna bezsilność w jego głosie.

I właśnie na takiego wygląda i na ten widok mięknie mi serce. Nie mogę zostawić go samego.

- Dobrzę pojadę z Tobą -widzę jak na moje słowa brunet trochę się rozluźnia.

Zayn Pov

Po pół godzinie jesteśmy na miejscu. Prowadzę Lily za rękę do windy i wciskam przycisk na ostatnie piętro. Poczułem wielką ulgę, gdy zgodziła się tu ze mną przyjechać. Wiem, że przy niej będę w stanie znieść to co się zaraz wydarzy. Nie wiem, dlaczego ale przy niej czuję się szczęśliwy. Uwielbiam patrzeć jak się uśmiecha, rumieni jest wtedy taka piękana. Nie chcaiłem, aby dzisiejszy dzień się tak skończył, ale zawsze tak jest, że to co wspaniałe szybko się kończy. Drzwi windy się rozuwają i jesteśmy u mnie w mieszkaniu. Ukradkiem patrzę na Lily, która skupiona jest na oglądaniu wszystkiego dookoła. Usłyszałem głosy dobiegające z salonu, więc tam się skierowaliśmy. Całą drogę zastanawiałem jak ktoś mógł się tutaj włamać. W całym budynku są kamery i alarmy. Jeszcze bardziej zastanawia mnie kto i dlaczego to zrobił. Najpierw włamanie na serwer firmy, a teraz do mojego mieszkania w odstępie dwóch tygodni. To napewno nie jest przypadek i dwie różne osoby.

- Panie Malik - powitał mnie Robert mój kierowca i ochroniarz.
Tak można go nazwać. Jest mężczyzną po czterdziestce. Razem ze swoją piękną żoną i dwójką dzieci mieszkają piętro niżej. Ich syn jest chory na białaczkę. Staram się wspierać ich finansowo, bo wiem jak drogie jest leczenie, a chociaż w taki sposób mogę się odwdzięczyć za to, że zawsze mogę na niego liczyć.

- Witaj Robert - skinąłem w jego stronę głową.

- Cześć Zayn - Ethan wyciągnął w moją stronę dłoń w geście przywitania.

- Cześć Ethan - uścisnąłem jego dłoń. - Możesz mi powiedzieć co tu się dokładnie stało? - spytałem.

Po salonie krążyło kilku policjantów. Zauważyłem, że Ehtan patrzy na Lily i po jego spojrzeniu wnioskowałem, że nie wie czy może mówić jej towarzystwie. Z całą pewnością tak.

- Ethan poznaj Lily. Lily poznaj Ethana - przedstawiłem ich sobie.

- Miło mi Cię poznać - szatynka uśmiechnęła się przyjaźnie.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz