39

1.6K 138 28
                                        

Pov Zayn

- Spakowałeś już wszystko? - słyszę za sobą głos szatynki.

Dziś w końcu mogę wrócić do domu. Przez najbliższy czas mam dość szpitali. Szpitalne od zawsze źle mi się kojarzyły. Sam zapach zawsze przyprawiał mnie o dreszcze, dlatego cieszę, że dziś mogę wrócić do domu.

Lily przez ten cały czas była przy mnie. Namawiałem ją do powrotu do mieszkania, aby porządnie wypoczęła, ale nie chciała mnie słuchać. Wracała do domu się przebrać i wziąść prysznic. Rano szła do pracy, a później wracała do mnie. Spała razem ze mną w szpitalnym łóżku.

- Tak - odpowiadam na jej wcześniej zadane pytanie.

- W takim razie chodźmy - uśmiecha się do mnie i łapie mnie za rękę.

W drugą rękę chwytam torbę i wychodzimy z sali, której mam nadzieję już więcej nie będę musiał oglądać.

Na korytarzu spotykamy doktora Johnsona, do którego właśnie mieliśmy iść.

- Proszę tu jest twój wypis - podaje mi jakąś kartkę. - A tu jest recepta na leki, które masz brać przez najbliższe dwa tygodnie.

- Dobrze - kiwam głową i biorę od niego kolejną kartkę.

- Jeszcze raz za wszystko dziękujemy doktorze - Lily ściska jego rękę w geście podziękowania.

- To mój obowiązek Lily - uśmiecha się do niej serdecznie. - I mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie będę musiał was tu oglądać.

- My też mamy taką nadzieję - szatynka również się do niego uśmiecha.

- W takim razie już was nie zatrzymuje kochani.

- Do widzenia doktorze - odzywamy się jednocześnie.

- Do widzenia - żegnamy się i w końcu opuszczamy szpital.

Wsiadamy do samochodu zaparkowanego na szpitalnym parkingu i Lily wyjeżdża na ruchliwą ulicę.

Niestety moja ręka nadal nie jest w pełni sprawna, więc jak narazie nie ma mowy, abym mógł usiąść za kierownicą. Dzięki ćwiczeniom Lily widać efekty, ale nadal nie mogę nią normalnie ruszać.

Lily każe mi być cierpliwym, ale ja nigdy taki nie byłem. Zawsze szybko się denerwowłem jeśli coś nie szło po mojej myśli.

Mam ogromne szczęście, że mam przy sobie Lily, która wspiera mnie w tym wszystkim.

Po mniej więcej dwudziestu minutach docieramy pod budynek, gdzie znajduje się nasze mieszkanie.

Przekraczając próg mieszkania rzucam torbę na podłogę. W lusterku widzę swoje odbicie. Przed operacja zgolili mi włosy i teraz dość dziwnie się czuję.

- Zobaczysz szybko odrosną - Lily podchodzi do mnie i całuje w policzek.

- Mam nadzieję - uśmiecham się krzywo.

Lily łapie mnie za rękę i ciągnie do salonu. Siadam na kanapie, a ona obok mnie. Obejmuje ją ramieniem, a ona wtula się we mnie.

Oprócz rozmowy, która odbyliśmy dwa dni temu nie poruszaliśmy tematu ciąży. Wiem jak ciężko jest Lily się z tym pogodzić, bo widzę ten cholerny ból w jej oczach. Zapewnia mnie, że wszystko jest w porządku, ale ja widzę jak bardzo to przeżywa.

Mi też nie jest z tym wszystkim łatwo. Tak bardzo chciałbym przypomnieć sobie co wydarzyło się tamtej nocy. Karen jest zdolna do wszystkiego, ale przez luki w pamięci nie mam pojęcia do czego doszło tamtej nocy.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz