20

2.5K 187 15
                                    

Brendon trzymał mnie w żelaznym uścisku. Szarpałam się z całych sił, ale to było na nic. Łzy ciekły mi po policzkach. Zaprowadził mnie na tyły budynku, w ciemny zaułek. Przycisnął mnie mocno do ściany. Wzdrygnęłam się, gdy skóra moich pleców dotknęła zimnych murów budynku.

- Teraz już nigdzie mi nie uciekniesz - warknął mi do ucha. - Należysz do mnie - zaczął całować mnie po szyi.

- Proszę Cię zostaw mnie - mówiłam dławiącym się głosem.

- Przykro mi skarbie jesteś moja i tylko moja - jego ręką zaczęła sunąć po moim udzie. Druga ręka podciągnął mi sukienkę do góry. Wspomnienia tego co wydarzyło się siedem lat temu uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Łzy spływały mi po policzku jeszcze bardziej. Nie chcę przeżywać tego po raz kolejny. Nie było mi łatwo po tym wszystkim stanąć na nogi. Drugi raz tego nie zniose, dlatego muszę stąd uciec. Zaczęłam się szarpać. Muszę się uwolnić.

- Puść mnie - szarpałam się. Nagle poczułam jego rękę na swoim policzku. Uderzył mnie, a z mojego gardła wydobył się jęk. Złapał mnie ręką za szyję i przycisnął mocniej do muru.

- Nie chciałaś po dobroci, będzie siłą - nie mogłam złapać tchu. Brendon trzymał moją szyję w silnym uścisku. Brakowało mi już tlenu. Obraz zaczął mi się już rozmazywać i wtedy mnie puścił. Nie miałam już siły z nim walczyć. Całe moje ciało trzęsło się ze strachu przed tym co się za chwilę wydarzy. Jeśli ktoś mi nie pomoże zostanę zgwałcona.

Zayn Pov

Zastanawiałem się gdzie jest Lily miała iść tylko do toalety, a nie było jej już dobre kilka minut. Przeczucie, że coś się stało nie dawało mi spokoju, dlatego przeprosiłem rodziców Lily i poszedłem jej szukać.

Poszła do toalety, dlatego właśnie tam zacząłem swoje poszukiwania, jednak nie znalazłem jej tam. Pomyślałam, że może już stąd wyszła i wróciła z powrotem na salę i po drodze spotkała kogoś znajomego i teraz z nim rozmawia. Zacząłem się za nią rozglądać, ale nigdzie jej nie było. W środku czułem, że to nie oznacza nic dobrego.

- Coś się stało? - usłyszałem za sobą głos Em.

- Nie wiem, nie mogę znaleźć Lily - mój głos lekko zadrżał.

- Sprawdzałeś w toalecie? - spytała.

- Tak szukałem już wszędzie - zauważyłem w oczach Em strach. Teraz już wiedziałem, że musiało się coś stać.

- Pójdę po Elliota i pomożemy Ci szukać - zdenerwowana pobiegła szukać przyjaciela.

Nie mogłem stać w miejscu i na nich czekać, dlatego wyszedłem na zewnątrz. Może po prostu wyszła się przewietrzyć. Rozglądałem się wszędzie, ale nigdzie jej nie było. Cholera Lily gdzie jesteś. Mam nadzieję, że nic Ci nie jest. Nie wybaczcie sobie jeśli coś Ci się stanie.

Już miałem wracać do środka, gdy usłyszałem krzyk. Od razu wiedziałem, że należy do Lily. Dochodził z tyłu budynku. Bez zastanowienia tam pobiegłem. To co tam zobaczyłem zmroziło mi serce. Lily była przeciśnięta do ściany, a Brendon się do niej dobierał. Lily była zapłakana i cała się trzęsła. Ten widok ścisnął mi serce. Moja Lily. Muszę jej pomóc. Moja biedna Lily. Ile sił w nogach podbiegłem do nich i od razu rzuciłem się na Brendona. Uderzyłem go pięścią w twarz. Lekko się zachwiał, ale to go nie powstrzymało. Chciał mi oddać, ale udało mi się uniknąć ciosu, jednak przed następnym już się nie obroniłem. Poczułem, że z ust leci mi krew. Jednak to nie było najważniejsze. Liczyło się tylko, to aby ten drań oberwał za to co zrobił Lily. Nie kontrolowałem tego co robię i nawet nie wiem kiedy oboje wylądowaliśmy na ziemi. Biłem tego bydlaka na oślep.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz