41

1.9K 131 23
                                        

Postanowiliśmy z Zaynem, że wyjdziemy dopiero w niedzielę, ponieważ chciałam jeszcze do końca tygodnia chodzić do pracy. Głupio było mi prosić panią Johnson o kolejne dwa tygodnie wolnego, ale ona bez problemu się zgodziła. Stwierdziła, że należy mi się porządny odpoczynek po tym wszystkim co ostatnio przeszłam.

Nadal uważałam, że ten wyjazd to szalony pomysł i do tego nie wiem gdzie się wybieramy. Zayn nie chciał mi nic powiedzieć. Prosiłam go o to, bo gdy chodzi o niespodzianki to nie należę do najcierpliwszych osób. Jednak Zayna bawi to, że nie mogę się tego wszystkiego doczekać. Jestem tym cholernie podekscytowana.

Dawno nie byłam na żadnych wakacjach. Ostatni raz chyba, gdy miałam szesnaście lat i to na dodatek były wakacje z rodzicami. Od tamtego czasu nigdzie nie wyjeżdżałam. Częściowo przez to, że zostałam zgwałcona. Bałam się, gdy otaczali mnie ludzie, a szczególnie mężczyźni, ale zawsze marzyłam o tym zobaczyć kawałek świata i teraz mam okazję.

Po wizycie u Karen, ta kilka razy próbowała skontaktować się z Zaynem, ale on nie chciał z nią rozmawiać. Teraz dziecko to nie jego sprawa. Odciął się od Karen na stałe i nie chce mieć z nią już nic wspólnego.

Pakuje właśnie swoje walizki. Zayn kazał mi zabrać letnie ciuchy, więc wiem tyle, że jedziemy gdzieś gdzie jest ciepło. Cieszę się z tego powodu, bo w Londynie jest już listopad i dni są już chłodniejsze. Zima zbliża się wielkimi krokami, a ja należę do osób które wolą cieplejsze dni, ale jakby nie patrzeć zima też ma swoje uroki.

Zayn przynosi z łazienki nasze kosmetyczki i wrzuca je do naszych walizek. Składam ostatnią koszulkę i też ją tam rzucam. Zegarki wskazują kilka minut po 22, a ja jestem zmęczona po całym dniu w pracy i tym całym pakowaniu.

Zamykam szafę i czuję obejmujące mnie w tali ręce.

- Zmęczona? - brunet składa pocałunek na mojej odsłoniętej szyi.

- Troszkę - jak na zawołanie ziewa mi się.

- Musisz odpocząć, jutro wielki dzień - łapie mnie w stylu panny młodej i zanosi do łóżka.

Po chwili kładzie się obok mnie, a ja wtulam się w jego bok.

- Powiesz mi gdzie jedziemy? - pytam pełna nadziei, że uroni rąbka tajemnicy.

- Nie, jutro dowiesz się wszystkiego - mimo, że nie patrzę na niego wiem, że wlasnie się uśmiecha.

- Wiesz, że nie jestem cierpliwa jeśli chodzi o niespodzianki.

- Wiem, dlatego nic Ci nie powiem.

-Nie lubię cie - podnoszę głowę i patrzę na niego z miną obrażonego dwulatka.

- Wiem, ty mnie kochasz - szczerzy się jak głupi do sera.

- Chciałbyś - uderzam go ręką w ramię.

- Wiem, że tak jest - przybliża się do mnie i cmoka w usta. - A teraz dobranoc.

- Ale...

- Nic ze mnie nie wyciągniesz, a teraz śpij - cmoka mnie jeszcze w usta, a ja zrezygnowana opadam na jego klatkę piersiową.

- Dobranoc - ziewam i zamykam oczy i już po chwili odpływam do krainy snu.

***

Rano wstaliśmy bardzo wcześnie. Zjedliśmy śniadanie, a nastepnie Robert zawiózł nas na lotnisko, ale uprzednio sprawdziliśmy czy spakowaliśmy wszystko co niezbędne.

Będąc na lotnisku zorientowałam się, że lecimy prywatnym samolotem. Zatrzymałam się na chwilę, aby to wszystko przetrawić.

- Wszystko w porządku? - pyta mnie brunet.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz