Nie wiem ile czasu mija, a ja nadal siedzę na podłodze, a po policzkach spływają mi łzy.
Po prostu to wszystko spadło na mnie za szybko. Czuję jak przytłacza mnie to od środka. Czuję jak zżera mnie od środka kawałek po kawałku, aż w końcu zabierze wszystko i zostanę z niczym.
Spoglądam w okno, gdzie słońce jest już wysoko na niebie. Dziś rano zapowiadało się inaczej. Po cudownej nocy, obudziłam się w łóżku z mężczyzną, którego kocham, z którym chciałam spędzić kolejny cudowny dzień, ale wszystko się popsuło pojawieniem się jednej osoby, która kilkoma słowami zniszczyła ten wspaniały dzień.
- Lily - po sali roznosi się głos Kate. - Lily wszystko w porządku? - pyta, gdy w końcu mnie dostrzega.
- Nie - mówię zgodnie z prawdą i całkowicie się rozklejam.
Kate siada obok i mocno mnie do siebie tuli.
- Lily co się dzieje? - pyta zmartwiona.
- Rano była u nas Karen i powiedziała, że nosi dziecko Zayna - pociągam nosem, chociaż wiem, że jest to mało kobiece, ale w tym momencie mnie to nie obchodzi.
- Co? - krzyczy zaskoczona.
Opowiadam Kate wszystko, co wydarzyło się dziś rano. O całej kłótni miedzy Karen, a Zaynem oraz o tamtej nocy przed wypadkiem. Opowiadam jej o wszystkim nie pomijając żadnego ważnego szczegółu.
- I po prostu nie wiem komu mam wierzyć - kończę swój monolog.
- Jestem tym kompletnie zaskoczona - i na taką wygląda. - Ale znam Karen dłużej niż ty. Nigdy jej nie lubiłam. Znosiałam ja tylko, dlatego że była przyjaciółką mojego brata - przemieszcza się i siada wygodniej na podłodze. - Gdy próbowała zniszczyć firmę Zayna znienawidziłam ją całym sercem. Później próbowała zrobić wszystko, aby go odzyskać. Była zdolna do wszystkiego i nadal jest, dlatego nie wierzę w żadne jej słowo.
- Naprawdę? - pytam cicho.
- Tak może spotkali się w tym barze, co ona teraz wykorzystuje, ale Zayn Cię kocha i nigdy by Cię nie skrzywdził. - zapewnia mnie.
- A co jeśli ona mówi prawdę?
- Nie możesz tak myśleć - beszta mnie. - Znam swojego brata i wiem, że ma ciężki charakter, ale nigdy nie zrobiłby Ci takiego świństwa.
- Tylko ja nie wiem ile jeszcze będę potrafiła znieść - wyrzucam wszystkie swoje lęki na wierzch.
- Nie jesteś z tym sama - stwierdza. - Masz mnie i swoich przyjaciół, do których zawsze możesz zwrócić się o pomoc.
Może Kate ma rację i Karen po prostu to wszystko uknuła, aby rozdzielić mnie z Zaynem.
Słowa blondynki są dla mnie małym kołem ratunkowym, którego będę się trzymać i które pomoże mi to wszytko jakoś przetrwać.
- Chodź, dobra kawa powinna postawić Cię na nogi, bo wyglądasz okropnie - śmieje się i w ten sposób próbuje rozładować napięta sytuację.
- Dzięki - uśmiecham się.
Obie wstajemy z zimnej podłogi. Spoglądam na Zayna, schylam się i całuje go w czoło.
Jedyną dobrą wiadomością dzisiejszego dnia jest, to że operacja przebiegła pomyślnie mimo tego, że doszło do pęknięcia krwiaka i Zaynowi nic nie będzie.
Wychodzimy na korytarz i dostrzegam Elliota siedzącego na jednym ze szpitalnych krzesełek. Nie dziwi mnie jego obecność tutaj. Pewnie byli razem zanim zjawili się w szpitalu. Gdy nas dostrzega podchodzi do nas.
CZYTASZ
Shadows Of The Past // Z.M.
FanfictionOna - piękna 24 latka pracująca jako rehabilitantka w szpitalu w Londynie. Mimo wielu problemów w przeszłości udało jej się stanąć na nogi. On - przystojny 26 letni milioner. Ma własną dobrze prosperującą firmę. Skrywa wiele tajemnic i problemów. D...