38

1.8K 138 18
                                    

Nie wiem ile czasu mija, a ja nadal siedzę na podłodze, a po policzkach spływają mi łzy.

Po prostu to wszystko spadło na mnie za szybko. Czuję jak przytłacza mnie to od środka. Czuję jak zżera mnie od środka kawałek po kawałku, aż w końcu zabierze wszystko i zostanę z niczym.

Spoglądam w okno, gdzie słońce jest już wysoko na niebie. Dziś rano zapowiadało się inaczej. Po cudownej nocy, obudziłam się w łóżku z mężczyzną, którego kocham, z którym chciałam spędzić kolejny cudowny dzień, ale wszystko się popsuło pojawieniem się jednej osoby, która kilkoma słowami zniszczyła ten wspaniały dzień.

- Lily - po sali roznosi się głos Kate. - Lily wszystko w porządku? - pyta, gdy w końcu mnie dostrzega.

- Nie - mówię zgodnie z prawdą i całkowicie się rozklejam.

Kate siada obok i mocno mnie do siebie tuli.

- Lily co się dzieje? - pyta zmartwiona.

- Rano była u nas Karen i powiedziała, że nosi dziecko Zayna - pociągam nosem, chociaż wiem, że jest to mało kobiece, ale w tym momencie mnie to nie obchodzi.

- Co? - krzyczy zaskoczona.

Opowiadam Kate wszystko, co wydarzyło się dziś rano. O całej kłótni miedzy Karen, a Zaynem oraz o tamtej nocy przed wypadkiem. Opowiadam jej o wszystkim nie pomijając żadnego ważnego szczegółu.

- I po prostu nie wiem komu mam wierzyć - kończę swój monolog.

- Jestem tym kompletnie zaskoczona - i na taką wygląda. - Ale znam Karen dłużej niż ty. Nigdy jej nie lubiłam. Znosiałam ja tylko, dlatego że była przyjaciółką mojego brata - przemieszcza się i siada wygodniej na podłodze. - Gdy próbowała zniszczyć firmę Zayna znienawidziłam ją całym sercem. Później próbowała zrobić wszystko, aby go odzyskać. Była zdolna do wszystkiego i nadal jest, dlatego nie wierzę w żadne jej słowo.

- Naprawdę? - pytam cicho.

- Tak może spotkali się w tym barze, co ona teraz wykorzystuje, ale Zayn Cię kocha i nigdy by Cię nie skrzywdził. - zapewnia mnie.

- A co jeśli ona mówi prawdę?

- Nie możesz tak myśleć - beszta mnie. - Znam swojego brata i wiem, że ma ciężki charakter, ale nigdy nie zrobiłby Ci takiego świństwa.

- Tylko ja nie wiem ile jeszcze będę potrafiła znieść - wyrzucam wszystkie swoje lęki na wierzch.

- Nie jesteś z tym sama - stwierdza. - Masz mnie i swoich przyjaciół, do których zawsze możesz zwrócić się o pomoc.

Może Kate ma rację i Karen po prostu to wszystko uknuła, aby rozdzielić mnie z Zaynem.

Słowa blondynki są dla mnie małym kołem ratunkowym, którego będę się trzymać i które pomoże mi to wszytko jakoś przetrwać.

- Chodź, dobra kawa powinna postawić Cię na nogi, bo wyglądasz okropnie - śmieje się i w ten sposób próbuje rozładować napięta sytuację.

- Dzięki - uśmiecham się.

Obie wstajemy z zimnej podłogi. Spoglądam na Zayna, schylam się i całuje go w czoło.

Jedyną dobrą wiadomością dzisiejszego dnia jest, to że operacja przebiegła pomyślnie mimo tego, że doszło do pęknięcia krwiaka i Zaynowi nic nie będzie.

Wychodzimy na korytarz i dostrzegam Elliota siedzącego na jednym ze szpitalnych krzesełek. Nie dziwi mnie jego obecność tutaj. Pewnie byli razem zanim zjawili się w szpitalu. Gdy nas dostrzega podchodzi do nas.

Shadows Of The Past // Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz