-To Ci mamusia kazania dała – Charlie roześmiał się na cały głos kiedy opowiedziałem mu o dzisiejszym popołudniowym incydencie z moją mama.
- Ona zawsze umiała złapać byka za rogi. Pamiętasz jak nas ustawiła bo chcieliśmy Katy, twojej sąsiadce, warkocze poobcinać?
-W ogóle mi nic nie mów...jej matka do dzisiejszego dnia nie odpowiada mi „dzień dobry"
-Ale naszej małej Katy nie przeszkadzało jak ją po balu zabrałeś na przejażdżkę- zaczął z jeszcze większym uśmiechem.
-Stary, mama nie da mi żyć. Ona ewidentnie marzy o synowej i wnukach...
-Niedługo będzie miała zięcia i gromadkę wnuków, które zapewni jej Camila.- moja siostra we wrześniu wychodziła na mąż i nawet to nie oderwało mamy od planu ustatkowania syna
-A właśnie, jak tam przygotowania? Bo chyba nie mogłeś się coś wyrwać z tej przymiarki?
-Wiesz ja naprawdę, mam czasem dość tej mojej rodzinki... Mama opowiedziała wszystkim, jaki to jestem niemądry, podrywając kolejną dziewczynę...
-Na dziś koniec smętów... Zobacz jakie smakowite kąski podeszły do baru?- wskazał głową – Kto wie, może siedzi tam twoja przeszła żona?
-Teraz to dopiero mnie rozśmieszyłeś...nikt kto tak się ubiera w ocenie mojej matki na żonę się nie nadaje.- na co oboje wybuchliśmy śmiechem. Nie musiałem długo czekać, Charlie klepnął mnie w ramie i podążyliśmy na spotkanie przygody- jak to zwykł mawiać.
Dopiero w momencie zbliżania się do baru zauważyłem, że szatynka w chabrowej sukience, która towarzyszy rudej, to ta sama, którą miałem okazje spotkać dzisiejszego popołudnia w ośrodku. Zaskoczył mnie jej widok. Jest wesoła i roześmiana, a ta sukienka poskreślała jej piękne wyraziste oczy, których nawet w świetle klubu, nie można byłoby nie zauważyć. Umiała podkreślić swoje atuty w najsubtelniejszy sposób, chociaż odnosiłem wrażenie, że wcale jej nie zależało na jakimkolwiek zainteresowaniu. Na początku pomyślałem, że może to zły pomysł podchodzić do nich, jednak sekundę później już ta myśl mnie opuściła. Może warto ją poznać i zobaczyć czy zamierza wracać do ośrodka czy nie. Poza tym, to piękna kobieta. Prawdę mówiąc powinienem przyznać, że nie mogę oderwać od niej wzroku...
-Witam Panie -Charlie, w przeciwieństwie do mnie, nie tracił czasu na zbędne myślenie. Tak w ogóle nie miał, o czym myśleć. Nie miał wcześniej styczności z tajemnicza panna Clara...a może Panią? Taka piękna kobieta na pewno nie mogła być sama.
- Witam - ruda od razu odpowiedziała na zaloty Charliego, Clara również odpowiedziała, ale tylko kiwniecie głowy. Nie sposób było, nie zauważyć rozbawienia na jej twarzy, najwyraźniej przerwaliśmy im jakąś ciekawą dyskusje. Różniła się od kobiety, którą widziałem pod ośrodkiem... przestraszonej i smutnej. Zacząłem wątpić czy to na pewno ona, tym bardziej, że najwyraźniej mnie nie poznała.
- Może namówiłybyście się na drinka w towarzystwie, dwóch miłych i samotnych facetów – Charlie jak zawsze podchodził do sprawy podrywu z wielka kultura.
-Z chęcią - no proszę, rudej nie trzeba było długo namawiać, chociaż Clara wydawała się trochę niezadowolona. Nie skomentowała jednak szybkiej odpowiedzi koleżanki.
- Jestem Charlie, a to Daniel - lekkim gestem wskazał na mnie.
- Miło mi, Cornelia - w końcu wiem jak zwracać się do rudej, która zdecydowanie wyciągała dłoń najpierw do mojego kolegi, a potem do mnie. Clara poszła w jej ślady.
CZYTASZ
Broken lives - Clara [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna była pewna, że w życiu nie spotka ją już nic dobrego... On wierzył, że ma w życiu wszystko czego potrzebuje... Kiedy los splótł ich drogi, ona stroniła od ludzi, a on zapragnął tylko jej... Clare i Daniela różni wiele, czy równie dużo ich połąc...