CLARA

131 12 1
                                    

Dzisiejsze popołudnie spędziłam nad papierami w ośrodku. Kiedy skończyłam poprawiać wszystkie kosztorysy i posprawdzałam wielkość faktur było już późno. Zegar na ekranie komputera wskazywał szóstą popołudniu. Był ciepły sierpniowy wieczór więc na dworze było jeszcze jasno. Zanim wyjdę zajrzę jeszcze do Pani Helen, żeby ją pożegnać.

- Helen już wychodzę!

- A tak Claire, idź już idź... –ledwo uraczyła mnie spojrzeniem, była ewidentnie czymś zasmucona.

- Stało się coś? – zapytałam zmartwiona jej postawą

- Ach... same problemy... Charlotte z małym Chrisem chcą nas opuścić.

- Ale jak to? – byłam teraz wyraźnie zmartwiona. Charlotte dopiero co zaczęła brać czynny udział w życiu ośrodka. Chciała dokończyć ostatni rok szkoły ...iść do pracy. A teraz nagle chce odejść? Co się mogło stać...

- Był tu wczoraj ojciec Chrisa...

-Co?! – nie wierzyłam w to co słyszę

- Taki...czysty, schludny, kulturalny...Ale ja za dobrze znam ludzi! To kawał gnoja! Widziałaś jak wyglądała, kiedy do nas przyszła?! – Helen aż się wzdryga, a mi przed oczami stanął obraz Charlotty, kiedy widziałam ją po raz pierwszy... Ona nie może do niego wrócić! Nie może dać się zastraszyć! Musze ją powstrzymać! Wstałam w pośpiechu i powiedziałam tylko do Helen, że idę porozmawiać z nią. Zrobię wszystko, żeby ją przekonać! Wszystko! Chwilę później stałam przed jej pokojem...cicho zapukałam i nie czekając na pozwolenie weszłam. Zauważyłam, że Chris smacznie śpi w łóżeczku, a Charlotte siedzi obok niego.

-Cześć – zaczęłam – możemy porozmawiać? – kiwnęła lekko głową i z widocznym zaciekawieniem podążyła za mną na korytarz.

- Coś się stało? – zapytała

-Ty mi powiedz? – nie widziałam skąd we mnie tyle złości w stosunku do niej. Charlotta opuściła głowę i mogłam dostrzec jak zamyka się w sobie.

- Nie wiem co...

- był tu ojciec Chrisa? – podniosła przerażony wzrok na mnie

- odpowiedz! – naciskałam- Musisz ze mną porozmawiać!

- Był...

- Co ci obiecał? – nie przestawałam zarzucać ja pytaniami

- Odpowiedz! Co ci obiecał...

- Clara Ty nie rozumiesz...- w jej oczach dostrzegłam łzy...wiedziałam, że teraz nie ma odwrotu.

- Więc mi wytłumacz...- zaczęłam ciszej. Pozwoliłam Chrlotte wziąć głęboki wdech i czekałam...

- To jego ojciec, on go kocha...Ma mieszkanie...pracę. Nic nam nie będzie brakować...Ja nie mam nic... - opuściła zrezygnowana wzrok – on już mnie nigdy nie...

-Nie uderzy? Nie popchnie? Nie zgwałci... - dodałam prawie szeptem

- On się zmienił... - patrzyła na mnie jak na wariatkę, kiedy zaczęłam śmiać się głos. Nie wiem czy to nerwy czy wspomnienia, które mnie nękały przez tyle lat, ale nagle zrozumiałam jak to wszystko brzmi...kiedy mówi to ktoś inny..

- Clara, miałam cię za przyjaciółkę – zarzuciła mi – a ty się ze mnie śmiejesz... Nigdy nie zrozumiesz, jak to nie mieć niczego! Jak to stracić wszystko! - prawie krzyczała – Mam tylko Chrisa!

- Właśnie dlatego, że jestem twoją przyjaciółką stoję tu teraz z tobą i proszę cię! Nie wracaj do niego!

- Ty masz idealne życie, doskonałego faceta...mieszkanie, samochód, rodzinę! Ja nie mam nic. Nie porównuj mnie do siebie.. – nie przekonają ją moje słowa. Ona zna Clarę dziś, pora żeby poznała Clarę z przeszłości...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz