DANIEL

132 14 1
                                    

- Ktoś tu chyba zaspał? – głos ojca powitał mnie zaraz po przekroczeniu progu kancelarii.

-Cześć tato! Nie zaspałem, miałem tylko rano coś do załatwienia.

-Masz szczęście, twój klient dzwonił, że cię spóźni.

-A ty zawsze na posterunku – poklepałem ojca po ramieniu. Praca z nim nie zawsze była prosta, ale w tym momencie był mi bardziej ojcem niż szefem.

- Idę po kawę, chcesz? – zapytał

' -Dzięki, już piłem.

-A byłbym zapomniał – odwrócił się w pół kroku – mama prosiła, żebyś przyszedł dziś na kolację – jego wzrok wskazywał na to, że czeka mnie ciężka batalia

-Powiedz jej, że się nie widzieliśmy...

- Nie znasz matki?

- Właśnie dlatego, że ją znam wole jej unikać przez pewien czas...

- A ja mam znosisz sam jej humorki?

- Nie chce być niemiły, ale sam ją sobie wybrałeś .

- Ale to Ty synu doprowadziłeś ją wczoraj do ataku furii. po twoim telefonie miałem cały wieczór słuchania.

- Powiedziałem jej tylko, że jestem dorosły i sam będę decydować z kim będę się spotykać.

- Ale tak szczerze synu, ta panna warta jest tylu kłótni z matką? Dotychczas wszystkie twoje podboje szybko się kończyły... bez fajerwerków.

- Nie chce się kłócić z mamą, ale ostatnio zbyt wiele razy ingerowała w moje życie.

- A powinienem cię uprzedzić, że wczoraj wieczorem dzwoniła do niej Gloria...

- Ja pierdole...

- Lepiej bym tego nie ujął Daniel.

-Co mówiła?

- Że widziała Cię z tą...Clarą, tak?

-Tak – pokiwałem głową.

-Coś o Tamarze, ale niezbyt zrozumiałam, wiesz jak matka się rozjuszy...- uśmiechnął się po nosem- na końcu było coś o twoim lekkomyślnym zachowaniu i przeprowadzeniu rozmowy z Clarą...

- Po moim trupie! – Wrzasnąłem przerywając ojcu. moja matka zgłupiała do reszty.

-No widzę synu, że ta panna nieźle namieszała w twoim życiu...

- Żebyś wiedział...

- Myślisz, że to nie jest twój kolejny kaprys? – ojciec coraz bardziej drążył temat, delikatnie badał grunt.

- Nie tato, to nie jest kaprys. Ona mi się naprawdę podoba, a mama nie daje sobie niczego wytłumaczyć. Już nie mam na nią siły. Przekaż jej, że nie będzie mnie na kolacji. Poza tym mam już plany.

- Z Clarą?

-Tak.

- Więc przyjedź z nią.

-Co?

- Weź ją i przyjedźcie na kolacje do nas. Będzie Camila i Paul więc Helen będzie się trochę hamować...powiem więcej, udowodnisz tym, że traktujesz sprawę poważnie. Z tego co pamiętam nigdy nie przyprowadziłeś dziewczyny do domu.. – uniósł brwi i nie czekając za moją odpowiedzią znikł za drzwiami...

Ojciec był inteligentnym facetem i świetnym dyplomatą. Umiał dodać dwa do dwóch i załagodzić nawet najbardziej zacięty konflikt. Z matka nie było tak prosto...nigdy. Ale może to będzie jakieś wyjścia? Tylko czy Clara zgodzi się na kolację w moim domu? W sumie co ja sobie myślę...jadąc do domu strzelę sam sobie w kolano...dosłownie!

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz