CLARA

139 11 1
                                    

Czuje zimno... Przecież dziś jest tak gorąco więc czemu mi tak zimno... Gdzie moja kołdra... Poduszka? Czemu to łóżko jest takie twarde? Głowa mnie boli... Nie mogę otworzyć oczu....

Nagle docierają do mnie obrazy... Ja na cmentarzu, zepsuty samochód...

Otwieram gwałtowanie oczy! Co jest? Gdzie ja jestem...

Pomieszczenie jest ciemne i zimne.... Tylko małe okno wysoko na bocznej ścianie... Boże. Jak ja się tu znalazłam? O co chodzi? Jechałam samochodem z Conradem a później.... Nie to niemożliwe...byłam taka zmęczona... Głowa sama mi opadała, zasnęłam... Musiałam zasnąć... Ale co ja tu robię? Dlaczego leżę na tym starym materacu... Próbuję wstać do drzwi... Moje ciało zawodzi mnie... po chwili opadam na kolana... Czuję się dziwnie i słabo...

Ktoś idzie... Zza drzwi dobiegają mnie kroki...Ktoś gwałtownie przekręca zasuwkę i naciska klamkę...

-Dobrze, że się obudziłaś... Nie myślałem, że wypijesz całą butelkę...

-To ty mnie tu przywiozłeś... Dałeś mi wodę z... – wszystko zaczyna się układać...

-To był środek nasenny, działa bardzo szybko... Nic ci nie będzie. - Conrad nie wydawał się jakimś porywaczem, nawet teraz rozmawiał ze mną spokojnie bez jakichkolwiek wybuchów.

-Dlaczego mnie uśpiłeś i tu przywiozłeś? Wypuść mnie, chce wrócić do domu.

-Nie. Zostaniesz tutaj.

-Ale powiedz mi dlaczego? - poderwałam się szybko, nadal czując pulsujący ból w głowie

-Bądź grzeczna Claire - podszedł do mnie spokojnie - to nic ci się nie stanie - pogłaskał mnie po policzku, a ja nie mogłam odwrócić wzroku od jego twarzy

-jeżeli zaczniesz utrudniać będę zmuszony cię związać i uciszyć, a nie chciałbym tego robić. Więc zapytam cię teraz, będziesz grzeczna Claire?

Nieważne jakie wywarł na mnie wrażenie wcześniej... to była tylko maska... Conrad najpewniej jest porywaczem, a może nawet morderca... Przywiózł mnie tu z wiadomych tylko mu, powodów... Ale co ja dziś mam do stracenia? Moi nowi znajomi mają mnie za psychopatę, Daniel nie chce mnie znać, a mój brat uważa mnie za ofiarę...

-Pierdol się! - wysyczałam przez zęby, nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego, nie pozwolę już by jakikolwiek mężczyzna mną rządził!

Jednak silny cios, który właśnie otrzymałam nie pozostawił mi czasu na walkę... Czułam jak opadam na zimny materac, a potem nie było już nic...


DANIEL

Od kiedy opuściłem mieszkanie Claire minęło już trochę czasu...w głowie ciągle słyszałem słowa Nicolasa, że wszystko spierdoliłem... Tak bardzo chciałem ją zobaczyć i błagać o przebaczenie... Padł bym przed nią na kolana, prosił żeby do mnie wróciła, zaufała mi ponownie, uwierzyła, że zawsze będę tylko dla niej. Chociaż tym razem udowodniłem coś zupełnie innego... Nagadywałem ją tygodniami... Prosiłem o spotkania, a potem skradałem pocałunki... Jej gesty zawsze były przemyślane i subtelne. Ja pragnąłem jej całej od pierwszej chwili kiedy ją ujrzałem...obiecywałem jej... Że jest najważniejsza... Że przy mnie nigdy nie stanie się jej nic złego... A wystarczała chwilą żebym pokazał jak mało warte są moje słowa... Nie mam prawa wiec jej prosić... błagać o przebaczenie... Mogę jedynie czekać...

-Otwieraj! - co się dzieje!? W tym samym momencie rozdzwonił się również mój telefon.

-Kurwa otwieraj! -to Nicolas? O co mu chodzi?

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz