Zabije go! To jedyna myśl jaka jest teraz w mojej głowie! Kiedy zobaczyłem poranione ciało Claire bezwładnie leżące na materacu bałem się, że może być za późno, że mogę ją stracić na zawsze. A teraz stoi obok mnie, kurczowo trzyma mnie za ramię i czuję jak cała drży na widok tego sukinsyna, który właśnie do mnie strzelił...
- Daniel...prawda? – zapytał z drwiną...- Myślałem, że posłuchasz grzecznie kiedy powiedziałem Ci żebyś dał sobie spokój z Clara. Teraz muszę Ci wszystko wytłumaczyć w zupełnie inny sposób – szyderczo wykrzywił usta w czymś na kształt uśmiechu.
- Pierdol się psychopato! Zabiję Cię własnymi rękami!
- Nie groź mi! – wrzasnął, a Claire aż podskoczyła
- Nic mi nie możesz zrobić harcerzyku! Jesteś nikim! I nie będziesz miał mojej Clary! Ona jest moją żoną i zawsze tak zostanie! – on jest obłąkany! Myśli, że nadal są małżeństwem?! Ten sukinsyn ma obsesje na punkcie Clary!
- Claire, nie jest twoją własnością i lepiej zejdź nam z drogi!
Gdzie do cholery jest Nicolas i policja?! Pół godziny na pewno już minęło...Jeżeli zaraz się tu nie zjawi ten psychopata może jeszcze wpaść na jakiś pomysł...
- A co jeżeli nie? – podniósł pistolet celując prosto we mnie- zabijesz mnie? A nie. Przecież to ja mam pistolet. Mogę znów strzelić i tym razem na pewno trafię.
Claire po raz kolejny dziś zadrżała...ale już nie trzymała mnie mocno za ramię...zaczęła się powoli odsuwać, a mój pytający wzrok nie robił na niej żadnego wrażenia. - Igor... on już sobie pójdzie, ale ja zostanę z Tobą.
Co ona do cholery wyprawia? kiedy wypowiedziała te słowa, jednocześnie odsuwając się ode mnie nie wiedziałem co się do kurwy dzieje! Na jaki cholerny plan wpadła?!
- Widzisz?- Igor wskazał na mnie – Ona Cię nie chce harcerzyku! Woli zostać ze mną! Zaniósł się głośny pełnym triumfu śmiechem, który doprowadzał mnie do szału
– Chodź do mnie Claro!
- Claire nawet nie próbuj – sprawną ręką chwyciłem ją mocno za ramię, a jej puste oczy utkwiły we mnie wzrok.
–Kocham Cię- wypowiedziała bezgłośnie jednocześnie mi się wyrywając. Krzyknąłem za nią, ale Igor zrobił to samo wymierzając we mnie pistolet.
-Zostaw ją harcerzyku. –wysyczał – dalej Claro, chodź do mnie.
- Najpierw go wypuść – zabrzmiała bardzo pewnie, ale wiedziałem, że w środku aż całą dygocze.
- Nie ty tu jesteś od stawiania warunków, kochanie. Natychmiast podejdź do mnie
-Nie. Musisz go wypuścić
-Co Ty do kurwy powiedziałaś?! Jeszcze się nie nauczyłaś, że masz być wobec mnie posłuszna?! Widocznie potrzebujesz kolejnej dobrej lekcji.
- Nie dotniesz już jej pojebie! – krzyknąłem
-Oj dotknę i to nie raz! – znów ten szyderczy śmiech – ale najpierw zrobię porządek z tobą! Bo stoisz na przeszkodzie naszemu szczęściu!
Nie wiem nawet czy trwało to sekundę...
Słowa opuściły jego usta...pociągnął za spust i strzelił...
Ale nie poczułem nic...
Żadnego bólu...
Żadnego rozrywającego ciało metalu.
Natomiast wyraźnie poczułem ją...Zdążyła krzyknąć moje imię i już za chwilę upadła prosto w moje ramiona... Jej cudowne chabrowe oczy jeszcze przez sekundę spojrzały w moje, a po chwili powieki jej opadły! Bezwładne ciało osunęło się na podłogę razem ze mną...
Gdzieś z oddali dochodziły do mnie krzyki Igora! Ale nie obchodził mnie już teraz nikt nawet on!
-Claire! Sarenko! Otwórz oczy! Claire! Musisz je otworzyć! Proszę! Kocham Cię – całowałem jej włosy i starałem się uciskać ranę, ale nawet nie wiedziałem gdzie się znajduje! Wszędzie było tyle krwi...
- Claire! Dlaczego to zrobiłaś sarenko?! Nie możesz umrzeć! Nie możesz mnie zostawić!
Tuliłem ją do siebie, a łzy spływały po moich policzkach...nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałem...
- Kocham Cię, sarenko! Zawsze będę!
CZYTASZ
Broken lives - Clara [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna była pewna, że w życiu nie spotka ją już nic dobrego... On wierzył, że ma w życiu wszystko czego potrzebuje... Kiedy los splótł ich drogi, ona stroniła od ludzi, a on zapragnął tylko jej... Clare i Daniela różni wiele, czy równie dużo ich połąc...