Biegiem wpadłam do mieszkanie, byłam taka podekscytowana! Dawno moje życie tak nie wyglądało. Miałam pełne ręce roboty, a co najważniejsze w końcu czułam się potrzebna. Dzisiejsze czerwcowe popołudnie wykończyło mnie fizycznie, czułam jaka jestem brudna i spocona. Przed przyjazdem Daniela zdążę jeszcze wsiąść krótki prysznic. Byłam taka nakręcona wszystkim co dziś robiłam i co jeszcze zamierzałam zrobić, że kąpiąc się udało mi się nawet odwrócić uwagę od mojej blizny – śladu po moim największym koszmarze... Może właśnie tego potrzebowałam. Zamiast siedzieć bezczynnie w czterech ścianach i myśleć o tym co było, a czego nie mogłam zmienić...lepiej jak wykorzystywałam swój czas pożytecznie.
Nie wiem jak długo zajęło mi szykowanie się. W sumie to wysuszyłam tylko włosy, które pozostawiłam rozpuszczone. Założyłam proste niebieski dżinsy, biały podkoszulek i trampki. Z rytmu wyrwała mnie telefon od Daniela, że czeka już na dole. Biegiem zamknęłam mieszkanie, ustawiłam alarm i nie czekając na windę pobiegłam na dól po schodach. Mimo wcześniejszego zmęczenia czułam teraz nagły przypływ energii. Kiedy opuściłam budynek od razy go zauważyła. Stał swobodnie oparty o swój samochód. Nie wyglądał już jak Pan mecenas z poważna miną. Teraz miał stylowo rozczochrane włosy. Niezobowiązujący strój. Podobał mi się w tym wydaniu...prawdę mówiąc podobał mi się w każdym wydaniu... Im częściej próbowałam sobie to wyperswadować ty częściej łapałam się na tym jak o nim myślę. Wpływała na mnie w jakiś niezrozumiały sposób. Nie mogłam mu dać tego czego ode mnie oczekiwał, ale to nie zmienia faktu, że moje od dawna zagrzebane pokłady uczuć zaczęły się wyłaniać na zewnątrz. Kiedy sobie to uświadomiłam przestraszyłam się jeszcze bardziej...
- Chyba podoba ci się to co widzisz – stwierdził figlarnie śmiejąc się jak mały urwis – Tylko rozwiej moje wątpliwości, co tak przykuło twoją uwagę? Ja? czy mój samochód? – próbował udawać poważnego, ale jego oczy śmiały się bezustannie. Po chwili, nie czekając na moją spóźnioną reakcje, jego spojrzenie pociemniało. W ochach odbijało się pożądanie i coś czego nie potrafiłam zdefiniować.... – To jak?
-Zapomniałam ci powiedzieć, że moim hobby są szybkie samochody... – wymyśliłam na poczekaniu, uśmiechając się niewinnie. Jednocześnie uciekając przed jego palącym spojrzeniem.
- Kobieta idealna- wykrzyczał z udawaną radością - Więc myślisz, że 200 koni wystarczy tej bryczce? – zakłopotana po raz kolejny opuściłam głowę na dół. Poczułam, że zbliża się do mnie, a następnie kładzie palec pod moją brodę i unosi ją do góry. Policzki płonęły mi. Nie wiem czy ze wstydu, że przyłapał mnie na kłamstwie czy z powodu jego bliskości. Jego obecność coraz częściej podsycała moją ciekawość....Ciekawość moich uczuć.
- Oj sarenko, uwielbiam jak tak słodko się rumienisz. To, że wolisz patrzeć na mnie niż na mój samochód też mi schlebia- nachylił się nad moje ucho. - ja też nie mogę przestać przyglądać się Tobie– delikatnie dotknął ustami mojego policzka i złożył na nim pocałunek. Jego ciepłe, miękkie wargi przez dłuższą chwilę nie odrywały się ode mnie. W przypływie tej czułości delikatnie przymknęłam powieki. Kiedy się w końcu odsunął zrobiło mi się jakoś dziwnie zimno...otworzyłam oczy dopiero po chwili. Intensywność z jaką śledził każdy mój ruch nie pomagała mi w opanowaniu emocji, które mną targały.
-Nie marnujmy już czasu, mamy wiele do zobaczenia – po raz kolejny dzisiejszego dnia podarował mi swój chłopięcy uśmiech po czym niespodziewanie złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Mała przestrzeń w aucie nie zostawiała mi zbyt dużo pola na separowanie się od Daniela. Jego niepohamowana chęć bycia blisko mnie od początku mnie przerażała. Nie do końcu byłam świadoma tego czego mogę się po nim spodziewać.
CZYTASZ
Broken lives - Clara [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna była pewna, że w życiu nie spotka ją już nic dobrego... On wierzył, że ma w życiu wszystko czego potrzebuje... Kiedy los splótł ich drogi, ona stroniła od ludzi, a on zapragnął tylko jej... Clare i Daniela różni wiele, czy równie dużo ich połąc...