DANIEL

144 14 3
                                    


Kto to kurwa jest? Ja pierdole, że też nie zauważyłem, że kręci się tu taki ktoś. Żeby jeszcze wyglądał na niegroźnego, ale nie...Wysoki, przystojny, pewnie jakiś prezesi w korporacji skoro stać go na taki apartament...I to jak patrzy na Clarę! Mam ochotę go kurwa zabić...jestem tak piekielnie zazdrosny, że w tym momencie mógłbym zrobić naprawdę coś głupiego. A ona jeszcze z nim serdecznie dyskutuje, o tym co dobrego jadła na obiad kiedy spotkali się w restauracji. Jestem pewny, że ten skurczybyk specjalnie poruszył ten temat.

-Tak, masz rację, krewetki są tam fenomenalne – zachwycał się- następnym razem musimy wybrać się razem, a nie jadać samotnie. –

Że co? Ja Ci się kurwa wybiorę. Claire pokiwała tylko głową, nią dając mu żadnej konkretnej odpowiedzi. Uznałam to za moje ciche zwycięstwo. Nie miała widocznie wielkiej ochoty na spotykanie ze swoim sąsiadem. Delikatnie chwyciłem jej dłoń, na co odpowiedziała delikatnym uściskiem, a oczy intruza w naszej windzie skierowały się na mnie. Był bystry, wiedział, że zaznaczam swój teren.

-Fajne auto. Gdyby jeszcze dodać parę elementów prezentował by się naprawdę dobrze.

-Auto? – zapytałem zaskoczony

- Twoje auto. Czarne BMW ... widziałem dziś rano jak przyjechaliście.

Przyjacielski, ciekawski, bystry...robiło się coraz gorzej...Na szczęście winda już ustała.

- Conrad pracuje w branży motoryzacyjne- Clair chciała chyba nas sobie przedstawić, a może rozluźnić atmosferę, ale nie miałem ochoty na dalsze rozmówki. Pociągnąłem ją za sobą w stronę apartamentu. Usłyszałem tylko jak cicho mówi „do zobaczenia"... Kiedy otwierała drzwi, zrobiła się dziwnie spięta...Nadal byłem naładowany zazdrością po wcześniejszej sytuacji i ledwo dostrzegłem, że włożyła klucz w drzwi, ale nadal go nie przekręciła...

- Daniel myślę, że zachowałeś się bardzo...niekulturalnie... - powiedziała to najciszej i najdelikatniej jak mogła. Chciała wyglądać na opanowaną, ale zdążyłem poznać ją na tyle, że wiedziałem, że jest bardzo zestresowana, jakby zwrócenie mi uwagi naprawdę wymagało od niej wiele wysiłku.

- Masz rację...- Chwyciłem za jej dłoń, która zawisła na zamku od drzwi i przekręciłem klucz. W ciszy weszliśmy do środka. Nawet na mnie nie spojrzała.

-Claire... wyrzuć to z siebie! Masz prawo mieć swoje zdanie i ja też więc przestać milczeć tylko to powiedz. – Nabrała gwałtowanie powietrza, obróciła się w moją stronę, a jej niebieskie oczy przybrały barwę nocy.

- Zachowałeś się jak niewychowany pajac! – fuknęła w końcu. Nie bardzo widziałem jak mam zareagować więc zacząłem się śmiać! Brakowało tylko, żeby tupnęła nogą... Ona nawet nie potrafiła się złościć...Śmiałem się jak wariat, a ona poważna nie odrywała ode mnie wzroku.

- Śmiejesz się ze mnie?

- Tak...przepraszam sarenko, ale ty nawet nie potrafisz mnie porządnie opierniczyć.

- Nie chce cię opierniczać, chce wyjaśnić sytuację...

- Więc ci wyjaśnię – zbliżyłem się do niej- jestem kurewsko o ciebie zazdrosny! Ten frajer, twój sąsiad, gdyby tylko mógł, już dawno położyłby łapy na Tobie! A ty jesteś moja i nie pozwolę, żeby ktokolwiek poza mną dotykał Cię! Nigdy nie czułem takiej wściekłości do innego faceta, jak to czego doznałem chwilę temu...

- Nie jestem Twoją własności...- spojrzała na mnie oczami pełnymi złości.

- Jesteś moja sarenko! I jesteś częścią mnie...Od pierwszej chwili kiedy Cię zobaczyłem. Widzę, że w końcu zaczynasz to rozumieć, ale dam Ci jeszcze czas, żebyś to poczuła...

-Daniel... – jej szept doprowadzał mnie do obłędu! Chciała coś dodać, ale złapałem ją w talii, przycisnąłem do siebie, tak, że na pewno poczuła moją męskość na swoim podbrzuszu i pocałowałem. 

Bez zapowiedzi gwałtownie wtargnąłem językiem do jej ust. Nie walczyła ze mną. Oddawała mi swoje pocałunki coraz chętniej. Uwielbiałem to w jaki sposób je wargi przygryzają moje. Smakowała słodko i pachniała miętą! 

Chciałem ją mieć tu i teraz. Napierałem na nią coraz bardziej. Oszalały z namiętności przyszpiliłem ją do ściany i oderwałem usta od jej. Schodziłem niżej, całowałem jej policzki, ucho i zagłębienie w jej szyi, subtelnie ja przygryzając. Nie wiem czy jestem w stanie teraz przestać...marzyłem o tym, żeby wejść w nią. Poczuć jej miękką skórę pod swoim ciałem. Głośno jęknęła, kiedy natarłem na nią cały ciałem. Wróciłem do jej ust, od razu znaleźliśmy wspólny rytm. Moje dłonie błądziły po jej talii, a jej zatonęły w moich włosach, przyciągając mnie coraz mocniej do siebie. Złapałem ją za pośladki, nie zważając na jej sukienkę i uniosłem do góry. Od razu wiedziała co ma robić. Objęła mnie w mocno w pasie, swoimi cudownymi, długimi nogami. 

Teraz nie było odwrotu. Ruszyłem przed siebie, prosto do jej sypialnie. Nigdy tam nie byłem, ale widziałem, że to jej pokój. Kopnąłem delikatnie drzwi i znaleźliśmy się w pogrążonym w mroku pomieszczeniu. Na środku stało duże łóżko. Bez zastanowienia podszedłem do niego i położyłem ją na nim, ciągle namiętnie całując. Jęczała coraz głośnie - cholernie seksownie. Wierciła się pod naciskiem mojego ciała. Nadal znajdowałem się między jej nogami. Jej sukienka powędrował do góry więc niewiele dzieliło mnie od jej słodkiej cipki. Złapałem w rękę jej pierś i natarłem na nią całym ciałem.

- Jesteś tak seksowna, chciałbym wejść w ciebie...

Po tym jak moje słowa opuściły usta, zamarła.

-Ja nie ... - zaczęła mnie od siebie odpychać, jednocześnie w pospiechu poprawiać sukienkę. Wstałem, skołowany tym co się właśnie między nami wydarzyło... Czułem jej gorące uczucie do mnie, a gdy powiedziałem, co chcę z nią zrobić, nagle wpadła w panikę... Nie była niedoświadczoną małolatą. Byłem pewny, że ta cała panika miała związek z jej przeszłością. Ale teraz byłem tak cholernie naładowany, a mój stojący na baczność fiut w ogóle nie pomagał mi w myśleniu. Nie widząc żadnej mojej reakcji, zaczęła dukać coś na kształt „przepraszam" i chciała wyjść z pokoju. W ostatniej chwili złapałem ja za nadgarstek. Czułem jak się spięła, jak ze strachem spogląda na moją dłoń. Nie mogłem jej teraz pozwolić wyjść i tak tego zostawić. Znów stworzyła by wokół siebie mur. Nie jestem pewien czy po raz drugi byłbym wstanie się przez niego przebić. Nie po tym co teraz między nami zaszło. Przyciągnąłem ją do siebie- może zbyt mocno, bo cała zadrżała. Posadziłem sobie na kolanach i po prostu się do niej przytuliłem. Skrępowana, nie bardzo wiedziała co ma zrobić z rękami, które nadal bezwładnie wisiały wzdłuż jej ciała.

- Claire, jestem na skraju załamania, jeżeli rozumiesz o co mi chodzi. Muszę się uspokoić, bo chcę z tobą o tym porozmawiać – szeptałem w jej włosy – Ale nie odchodź, nie separuj się...zostań ze mną. – Pocałowałem ją w czubek głowy i przytuliłem jeszcze mocniej. Chwilę później podświadomie zacząłem ją kołysać...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz