CLARA
Nadal nie mogłam złapać oddechu... Czułam narastająco w gardle gulę! Byłam bardziej niż zaskoczona kiedy zobaczyłam Helen i Daniela zmierzających w naszym kierunku. Nie przeszło mi przez myśl, że mogłabym ich spotykać dziś i to jeszcze na cmentarzu.
-Dobrze się czujesz córeczko? – z odrętwienia wyrwała mnie mama. zupełnie zapomniałam, że jest obok.
-Tak. Chyba to gorące powietrze tak na mnie zadziałało
-Masz rację jest wyjątkowo duszno. A ty zjadłaś tak mało śniadania...
Dobrze, że mama kupiła moje kłamstwo. W inne sytuacje musiałbym znosić kolejny wykład o tym jak sobie nie radzę... Wizyta na cmentarzu była dla mnie wystarczająco wyczerpująca. Nie potrzebowałam jeszcze trudnych rozmów z mamą po spotkaniu z Helen i Danielem...
Helen zasypała mama lawinę pytań. Nie cieszyło mnie to ... Nie czułam się komfortowo kiedy miałam pokazywać swoje życie prywatne przed innymi... Jednak nic nie było gorszę niż pytanie o wnuki... Helen uwielbiała dzieci, jej zachwyt na instytucją rodziny był ogromny. Usłyszawszy jej słowa zobaczyłam ciemność przed oczami... Kim stałabym się w ich oczach, gdyby dowiedzieli się, że przyczyniłam się do śmierci własnego dziecka... Codziennie budziłam się z poczuciem winy...nie zniosłabym pogardy w ich oczach...
-Ta Pani prezes to całkiem miła kobieta – mama zaczęła delikatnie manewrować w temacie...znałam ja tak dobrze, że byłam pewna, ze ciekawość zżera ją od środka.
-Tak, całkiem wścibska baba....- na moja odpowiedź mama wybuchnąła śmiechem.
-A ten cały Daniel...przystojny mężczyzna.
-Mamo...
-Mówię co widzę. I dobrze mu z oczu patrzy. Jak żyje nigdy nie widziałam takich oczu jak u niego!
-Kocich?
-Coś w tym jest córeczko...ale prawdę mówiąc bardzo mi się podoba
-Chciałabym ci tylko przypomnieć, że masz męża – zaczęłam zaczepnie
-No cóż i tak jest za młody dla mnie...idealnie za to pasuje do ciebie
-Mamo...- zaczęłam kolejny raz.
-Oj...widziałam jak on na ciebie patrzy. Cornelia miała trochę racji kiedy o nim opowiadała. Obiecałaś mu obiad wiec dotrzymaj słowa i baw się dobrze.
Zawsze dotrzymuje, ale tego już nie powiedziałam na głos. Ucałowałam mamę w policzek, ciaśniej złapałam pod rękę i kroczyłyśmy dalej w ciszy wąskimi ścieżkami cmentarza...Przystanęłyśmy w końcu nad małym nagrobkiem z jasnego kamienia...
Na tablicy widniał napis:
„Śpij Aniołku
Ś.p. Julia
urodzona 16.09.2017r.
zmarła 16.09.2017r."
Pośrodku kamiennego blatu stał anioł z bardzo dużymi skrzydłami. Obejmował nimi małe dziecko. Tak właśnie wyobrażam sobie moją ukochaną Julie. Jest wśród aniołków, które się nią opiekują. One dają jej miłość, której mi nie było dane jej podarować. Dzięki tym myślą nie żyje w otępieniu...Wiele miesięcy śniłam o tym jak leży w zimne mogile...Nie pozwolono mi się z nią pożegnać...
Prosiłam... błagałam... nikt mnie nie słuchał. Oddałabym wszystko żeby była tu ze mną...żywa. Ale to nie nastąpi nigdy! Dlatego oddałam wszystko diabłu, żeby chociaż po śmierci mogła być blisko mnie.
CZYTASZ
Broken lives - Clara [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna była pewna, że w życiu nie spotka ją już nic dobrego... On wierzył, że ma w życiu wszystko czego potrzebuje... Kiedy los splótł ich drogi, ona stroniła od ludzi, a on zapragnął tylko jej... Clare i Daniela różni wiele, czy równie dużo ich połąc...