DANIEL

208 17 1
                                    


-Stary co ty jej zrobiłeś?

-Charlie, jeżeli chcesz być jeszcze moim kolegą, proszę Cię bardzo ;zamknij się!

-A co ty taki wrażliwy? Takie dupy, a my wracamy do domu sami?

-Z tego co zauważyłem to twoja wyszczekana towarzyszka też nie dała się namówić na jednorazowe bzykanko?- musiałem wytknąć mu jego dzisiejszą porażkę.

-A kto mówi o jednorazowym? Z nią to mógłbym się spotkać nawet kilka razy.

-Chyba na herbacie. Za dużo wypiłeś stary skoro myślisz, że takie babki idą na układy łóżkowe. Z nią nie poszło by Ci tak łatwo.

-Mi? – roześmiał się tak głośno, że miałem ochotę walnąć go w tą uchachaną gębę, już wiem do czego pije!

– Chciałbym Ci powiedzieć ,że ty jesteś w o wiele gorszej sytuacji. Myślałem, że tylko na początku będzie taka sztywna, ale Clara cały wieczór wyglądała tak jakbyś miał ją zaraz zgwałcić. A potem ta łazienka? Chciałeś ją tam zmacać? Czy badałeś teren? – znów się wyszczerzył.

- Zdurniałeś do reszty? – walnąłem go w ramię aż odskoczył

- A to za co? Mówię co widzę!

-To mało widzisz! Jakiś typek zaczął się do niej przystawać kiedy wychodziliśmy z klubu. Prawię się tam rozpłakała. A ja o mały włos nie roztrzaskałem temu skurwielowi gęby, za to , że położył na niej łapy.

- Więc co z tą łazienką?

-Wymyśliłem to, bo ona ewidentnie nie chciała o tym mówić swojemu pitt bulowi.

-Pitt bullowi? –prasnął śmiechem

-No, a nie wygląda?- teraz to mi wrócił humor.

-Wiesz do wielu zwierzątek mógłbym ją porównać, ale do psa?

-Widziałeś jak cały wieczór pilnowała Clary? Gotowała była na mnie skoczyć! – dziwne, że mój nad wyraz spostrzegawczy przyjaciel nie zauważył agresywnego zachowania Corneli. W sumie za dużo czasu spędził z łapami na jej tyłku, a to mogło spowolnić jego tempo reakcji.

- No jest taka trochę władcza...po tej przemowie na koniec miałem wrażenie, że zaraz wstaniesz i wyjdziesz... - na chwilę zamilkł - powiem ci co myślę, jak przyjaciel przyjacielowi... Daj sobie z nią spokój. Może i ładna i sympatyczna, ale coś z nią nie tak. Ty się nie bawisz w takie słodkie panienki, będzie z tego tylko problem...

- Jeszcze nie wiem co z nią zrobię, nawet nie mam je numeru –ale przecież łatwo mogę go zdobyć w fundacji , ale to już zachowałem dla siebie, naprawdę nie byłem już teraz taki pewny czy pakować się w poznawani jej.

-No bo wiesz Cornelia to prosta sprawa i jak nam nie wyjdzie to trudno ona zrozumie, a przynajmniej mam takie wrażanie... A Ty tak patrzysz na tą Clare...

-Jak? No dokończ.

-Jakby już była Twoja...a nie jest...i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie...

-Dobra, dzięki. Już mam dość tych złotych rad! Normalnie się z Ciebie robi ekspert od związków!

-Daniel, bracie – zaczyna się – przecież ty nigdy nie byłeś w żadnym poważnym związku więc nie potrzebujesz żadnych rad. – kolejny raz zarobił ode mnie w ramię. Co on znów gada.

-Dopiero ją poznałem, może do jutra pozostanie mglistym wspomnieniem.

Karol po raz kolejny wybuchł niekontrolowanym śmiechem, naprawdę miałem go dziś dość!

-Ile lat się znamy?

-chyba za mało... -odburknąłem. wiedziałem, że będzie szukał dziury w całym.

-Wystraczająco żeby stwierdzić...

-Ty już sobie daj spokój ze stwierdzeniami... bierzemy taksówkę i jedziemy do domu. Jutro od rana nam dwa spotkania, a ty chyba coś stękałeś, że masz być w sądzie na 10.00

-Tak jest tato! – zasalutował- ale i tak uważam...

-Nawet nie kończ!

Chwilę później złapaliśmy dwie taksówki i każdy z nas udał się do swojego mieszkania. Tym razem sami...Już dawno nie skończyłem wypadu na miasto sam w taksówce. Dobra byłem taki jak mówiła Clara. Szukałem panienki na jedną noc. Nie interesowały mnie długoterminowe transakcję. Lubiłem seks i kobiety, które nie oczekiwały niczego w zamian. Moja matka już mi dziś powiedziała co sądzi o rozwiązłym stylu życia jaki prowadzę. Coś mi się wydaje, że jednak znajdą z Clara wspólny temat. Nawet jeżeli miało to by być naprowadzanie mnie na właściwą drogę. Dlaczego
Clara miałaby mnie do czegoś przekonywać? Musiałaby być mną zainteresowana, a dała mi niejednokrotnie do zrozumienia, że nie jest!

Szkoda, że jej nie pocałowałem... kurwa... to by wyjaśniło wszystkie wątpliwości. Wtedy bym widział na sto procent czy w ogóle podchodzić pod ten temat. Albo bym dostał w pysk albo oddałaby pocałunek...a na pewno jej usta smakują...Ja pierdole! Charlie chyba też miał dziś rację... nie chciałem tego przyznać ani przed nim ani sam przed sobą, ale nie będzie mi łatwo o niej zapomnieć... Clara mimo dzisiejszego zachowania wcale mnie do siebie nie zraziła wręcz przeciwnie. Zaintrygowała mnie...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz