CLARA

139 13 2
                                    


Z cudownego stanu odprężenia wyrwał mnie czuły pocałunek w czoło. Uświadomiłam sobie, że leże prawie zupełnie nago przed Danielem... Zażenowana zaczęłam się zakrywać dłońmi i błądzić po omacku za moją koszulką. Złapał mnie jednak zdecydowanie za ręce i kazał na siebie spojrzeć.

-Nawet nie próbuj! Jesteś najpiękniejszą kobieta jaką widziałem, uwierz w końcu w to! Poza tym właśnie miałam tą przyjemność doprowadzić cię do orgazmu, a tego widoku nigdy nie zapomnę. Nie musisz się wstydzić przede mną... Chciałbym codziennie sprawiać, żebyś chodź na moment się odprężyła się.

- Dziękuję – tylko tyle mogłam powiedzieć

-To ja ci dziękuje, za zaufanie, otwartość... - zawiesił głos, widziałam o co mu chodzi.

- Daniel ja...

-Dobrze, Clara... dziś nie będę naciskał, nie musisz mi tego mówić, ale mam nadzieje, że w niedalekiej przyszłości otworzysz się w końcu na mnie.

Spędziliśmy razem jeszcze kilka godzin, a potem wyszedł zamykając za sobą drzwi. A ja obezwładniona nadmiarem wrażeń padłam na łóżko, starając się nie myśleć o niczym...

***

-Hej! Już jestem!

-Już? - uniosłam wymownie brwi widząc mojego brata w drzwiach. Miał wrócić rano, a on zjawia się o 3.00 popołudniu... Wykończy mnie ten człowiek.

-A co chciałaś, żebym wrócił wcześniej i przerwał wam romantyczny wieczór?

-Nicolas...

-Claire, wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie, ale powiedz mi czy on jest tego wart?- wskazał na mnie.

-Nie wiem.... - opuściłam głowę zrezygnowana.... - może...tak...

-Claire, my nigdy po tym... Po tym wszystkim, nie chciałaś rozmawiać, ale wiesz co? Mi też się należą wyjaśnienia. Chyba dałem Ci już dość czasu na pogodzenie się z niektórymi rzeczami.

-Z niektórymi nigdy się nie pogodzę...

-Ja też – westchnął jakby do siebie - Claire, przepraszam... Powinienem był częściej dzwonić, odwiedzać cię... Może wtedy...

-Nic by to nie zmieniło...

-Claire... - podszedł i chwycił mnie za obie dłonie, na pewno już zauważył łzy w moich oczach... - ja wiem, że to on ci to zrobił... - przestałam oddychać. - to co powiedziałaś rodzicom, to co on nam powiedział... Ja go kurwa zabije! - wpadłam w ramiona brata i zaczęłam gorzko szlochać. Kiedy między nami urósł taki mur? Kiedy przestaliśmy wierzyć sobie na tyle żeby być ze sobą szczerzy? Mój brat ani ja nie zmienimy przeszłości, ale jemu też należy się prawda... Kiedy w końcu się uspokoiłam mogłam mu wszystko powiedzieć.

-Nie zabijesz, bo nie jest tego wart. Ale ty jesteś wart poznania prawdy i opowiem Ci ja - otarłam łzy wierzchem dłoni.- Ale najpierw idź się wykąp, pojedźmy na cmentarz do Juli. A jeszcze wcześniej wjedziemy do ośrodka. Pokaże ci gdzie spędzam czas i co tam robią.

Moj brat mimo gorącego temperamentu i dzikości w oczach był naprawdę cudownym facetem. Nie wiem jakim byłby partnerem dla kobiety, ale wierzę, że gdyby się w końcu zdecydował na jakiś związek, starałby się bardzo. Mógłby być takim oparciem jak dla mnie.

Z dnia na dzień czułam większą potrzebę opowiedzenia komuś o moich obawach. To jest tak jak kiedyś na terapii kiedy zmuszali mnie do wylewania swoich żalów na sesjach. Kazano mi opowiadać o tym jak mi źle... Jak czuje się codziennie, czy coś się zmienia...ale mijały tygodnie, miesiące i nic się nie zmieniało. Wtedy nie chciałam żeby ktoś pytał o mój stan. Dziś czuje wszystko inaczej, odbieram swoje emocje w zupełnie inny sposób. Zawsze będę płakała nad przeszłości, która zabrała mi jedyna osobę na świecie, która tak naprawdę kochałam.... Ale ten płacz już nie zagłusza rzeczywistości... Pomaga mi w tym praca, rodzina i ostatnio Daniel. Nie jestem jeszcze gotowa podzielić się z nim moim tajemnicami, ale z bratem tak. On powinien znać prawdę. Mimo wszystko... mimo tylu kłamstw, które powiedziałam wcześniej... Chciałam ratować coś, a w międzyczasie coś innego zrujnowałam. Wierzę jednak, że on zrozumie...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz