CLARA

189 16 1
                                    

CLARA

Długo nie zastanawiałam się nad pożegnaniem. Podałam ręke Helen, a Danielowi lekko kiwnęłam głową. Dobrze, że musiałam już iść bo rozmowa była coraz bardziej krępująca. Daniel cały czas coś sugerował, kiedy zwracał się do mnie. Natomiast jego matka sama nie wiem...miałam wrażenie, że upomina go na każdym kroku. Widać, ze to twarda kobieta z którą się nie dyskutują.

Już dochodziłam do samochodu kiedy znów go usłyszałam.

-Poczekaj!

Obróciłam się nieznacznie, żeby zobaczyć jak w pośpiechu zbiega po schodach.

- Cos się stało?

-Tak! Nie mam nawet twojego numeru telefonu. Jak mamy ustalić termin naszego spotkania? - Jejku jaki ten mężczyzna był zagadkowy. Z jednej strony drapieżny jak kot z drugiej głupi wesołek. A teraz był wręcz zmartwiony i zakłopotany...

Która jest twoja prawdziwa twarz Danielu?

-Umówimy się następnym razem kiedy się spotkamy.

-Myślałem, że już pierwsze zakłopotanie mamy za sobą, ale ty nadal nie chcesz iść do przodu.

-Może to ty idziesz za szybko? - Odbiłam piłeczkę, a on najwyraźniej zrozumiał o co mi chodzi.

-Claro, czy uczyniłabyś mi tą przyjemność i wybrała się ze mną w sobotę na obiad?

Zaskoczył mnie nie po raz pierwszy. Wpatrywał się we mnie intensywnie. Ciągle czułam się przy nim jak ofiara, a on zdecydowanie był drapieżnikiem. Jednak postanowiłam, że dam mu szansę i zamierzałam słowa dotrzymać. Nie sądziłam jednak, że zobaczę jego zmieszanie...

-O której i gdzie? - Czyżbym go zaskoczyła?

-Cóż...może..."Blue garden"? byłaś tam kiedyś? O czwartej popołudniu po ciebie przyjadę.

Znów ta natarczywość. Już widziałam jak pacha się butami w moje życie... robił to bardzo otwarcie.

-Słyszałam o tej restauracji – Cornelia mówiła, że to jakieś super modne miejsce. Daniel zapewne też o tym wiedział i dlatego zaproponował obiad właśnie tam. Szkoda tylko, że ja wole bardziej kameralne lokale. Nie interesuje mnie wrzawa i przepych. Ale głos z tyłu mojej głowy ciągłe powtarzał „obiecałaś dać mu szansę ! Więc daj..." tylko nie do końca...

-Nie ma potrzeby, żebyś po mnie przyjeżdżał. Spotkamy się na miejscu. - Był rozczarowany? A może zły, że nie dostał tego czego chce?

-Dobrze, niech będzie po twojemu Claro! W sobotę o czwartej w „ BlueGarden". Mam nadzieję, że mnie nie wystawisz...- ostatnie słowa powiedział jakby do siebie.

-Może nie znamy się za dobrze, ale musisz wiedzieć, że ja zawsze dotrzymuje słowa i tego samego oczekuje od ludzi z którymi przebywam...

I wtedy Szybkim krokiem podszedł do mnie i złożył na moim policzku pocałunek... Poczułam ciepło kiedy nachylił się nade mną. Straciłam resztki samokontroli, a mój oddech zatrzymał się na chwilę.

-Oddychaj Klaro – szepnął mi delikatnie do ucha – Do zobaczenia w sobotę.

I znikł...Zostawił mnie samą z bijącym jak oszalałe sercem. Nie wiem jak długo stałam w tym otępieniu. Myślałam, że mam to już za sobą. Momenty kiedy coś mnie tak zaskakuje. Ale moje serce było dziś przeciwko mnie i zareagowało na jego bliskość histerią! To nie było możliwe, żeby akurat teraz i właśnie Daniel wywoływał we mnie takie emocję.

Nadal nie mogłam uspokoić kołatania w mojej piersi... Musiałam jednak wziąć się w garść... Daniel nie był dla mnie ...nie w taki sposób...Żaden mężczyzna nie był...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz