DANIEL

133 15 2
                                    


W pracy zaliczyłem dziś sporo problemów... naprawdę miałem dość! Ostatnio byłem jakiś rozkojarzony. Niby wszystko układało się , ale czułem jakiś niezrozumiały niepokój...Nawet zimny prysznic nie pomógł zwalczyć mojego złego samopoczucia... Może jak zjem jakąś dobrą kolacje będzie lepiej...Albo pojadę do Claire... Spędziłem u niej praktycznie cały zeszły tydzień...Ale ciągle miałem mało jej obecności.

Znajdowałem się jeszcze w łazience, ale słyszałem, że ktoś usilnie dobijał się do moich drzwi... Kto to może być!? Z nikim nie byłem umówiony... A pukanie było tak natarczywe, że sprawa wyglądała na taką, która nie mogła czekać...

-Zawsze otwierasz drzwi w samym ręczniku? Dlaczego nie przyszłam wcześniej?-Tamara stała wyprostowana w kusej sukience ledwo zasłaniającej jej biust.

-Czy my byliśmy umówieni? – musiałem ją spławić jak najprędzej, tym bardziej po tym jak ostatnio potraktowała Claire nie mam ochoty na nią patrzeć...

-Co ty taki oficjalny? -nieoczekiwanie popchnęła mnie i zgrabnie weszła do środa. - jesteś sam?

-Czego ty chcesz Tamara?

-Jesteś dziś jakiś zdenerwowany? Może potrzebujesz się rozluźnić - położyła ręce na mojej gołej klatce i zaczęła zjeżdżać nimi w dół... Wiedziałem do czego dążyła... Zbyt dobrze zdołałem ją poznać. Chwyciłem ją za nadgarstki i delikatnie odepchnąłem.

-Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem zainteresowany.?!

-A kim jesteś? Ta szarą myszką z centrum handlowego? jak jej tam było... Claire?

-To nie twoja sprawa Tamara, po prostu wyjdź.

-Wolisz jakąś wieśniaczkę ode mnie? Co ona sobą reprezentuje? To zwykła dziewucha.... A ty ja zabrałeś do domu? I jeszcze ta twoja głupia matka przyjęła ja! - krążyła wściekle po pokoju, co jakiś czas żywo gestykulując. Tamara miała temperament i zazwyczaj ignorowałem jej przycinki, ale nie tym razem...

-Po pierwsze nie obrażaj mojej matki, bo ona nigdy nie powiedziała złego słowa o tobie, a w sumie powinna! Po drugie, nie waż się nigdy więcej mówić o Claire w taki sposób! Nie dorównujesz jej do pięt, to chciałaś usłyszeć?-wściekłość wymalowała się na jej twarzy! krzyknęła tak głośno, że sąsiedzi już na pewno zdążyli usłyszeć nasza kłótnie.

-W czym ona jest kurwa lepsza ode mnie?!

-wyjdź Tamara, nie będziemy więcej o tym rozmawiać. Radzę ci daj sobie spokój i trzymaj się z daleka ode mnie...

-O boże... Ty się zakochałeś?! - jej słowa ociekały pogardą, a zarazem sprowadziły mnie na właściwy tor... Czy ja....Mógłbym? Ona była wszystkim...

-ODPOWIEDŹ! - nadal wrzeszczała wściekle!

-To nie twoja sprawa! Wyjdź! - stała ciągle na swoim miejscu z rękoma założonymi na piersi i bezczelnie czekała na mój ruch. Więc niewiele rozmyślając nad swoimi czynami, złapałem ją w pół i wystawiłem za drzwi. Krzyczała i kopała mnie, ale to było nic w przeciwieństwie do rozmowy z nią. Zamknąłem drzwi na zamek upewniając się że go nie otworzy i poszedłem do sypialni się ubrać. Jeszcze przez chwilę docierały mnie odgłosy walenia w drzwi, ale po chwili ustały. Tamara odeszła, ale pozostawiła po sobie pytania bez odpowiedzi...

Broken lives -  Clara   [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz