-To wy się znacie? -Cornelia nie mogła już wytrzymać z ciekawości
-Tak jakoś wyszło, że mieliśmy okazje poznać się dziś popołudniu - Daniel najwidoczniej zauważył moje ciągłe niedowierzanie całymi tymi zbiegami okoliczności i postanowił ratować sytuacje sam. A było, z czego się tłumaczyć, a raczej, przed kim, bo mimo tego, iż poznałam Charliego zaledwie pół godziny temu odnoszę wrażenie, że jest tak samo ciekawski i bezpośredni jak Cornelia.
-I cały czas udawaliście, że się nie znacie?- Cornelia chyba nie zauważyła mojego początkowego zaskoczenia, gdy Daniel uchronił mnie, po raz kolejny, przed upadkiem.
- To nie tak - zaczęłam, a jednocześnie, chciałam już skończyć tą rozmowę- Nie poznałam Daniele od razu, dopiero przed chwilą zrozumiałam, że to ten sam mężczyzna, na którego wpadłam popołudniu.
- A już myślałam, że to Daniel jest powodem Twojego popołudniowego spóźnienia.
- No to na pewno musiał być przepadek, bo Daniel całe popołudnie spędził na strojeniu się- dodał od razu Charlie, ale chyba tylko on i Daniel zrozumieli, o co chodzi, a ja nie zamierzałam zmarnować szansy, żeby odwrócić tok rozmowy, jednak on mnie ubiegł
-Oj już przestań- skarcił Charliego jakby ten powiedział coś złego i zaraz zapytał
- Zamierzasz jeszcze wrócić do ośrodka Claire? –powiedział do mnie zdrobniale, pierwszy raz tego wieczora. Mówili tak do mnie tylko bliscy, ale w jego ustach zabrzmiało to tak naturalnie.
-A to poznaliście się w ośrodku u...
-Tak, w ośrodku, gdzie prowadzę konsultacje. - Daniel od razu wszedł w zdanie Charliemu
-No to super! Clara też zamierza zostać tam wolontariuszką. Prawda Clara? –Cornelia również zapragnęła pociągnąć rozmowę
-Tak, zamierzam, ale może powiesz gdzie się tak stroiłeś całe popołudnie ?
Z udawanym uśmieszkiem musiałam zmienić tor rozmowy. Zauważyłam jak Daniel na mnie spojrzał. Jego głębokie zielone oczy prześwitały mnie na wylot. Wyglądał jak kot, który szykuje się na polowanie. Zauważył, że chce zmienić temat? Boje się takich mężczyzn...naprawdę się boje. Tej pewności siebie, tych ściągniętych brwi i przeszywającego spojrzenia. Jakby bezgłośnie karał mnie za to, że przerwałam mu jego rozmowę. Wyglądał na miłego faceta, ale przy Charliem, który ewidentnie był wesołym kobieciarze, Daniel miał w sobie jakiś mrok. A ja byłam ekspertem w tej dziedzinie...czułam czego tacy mężczyźni oczekują...Kiedyś nie, ale dziś już widziałam.
- Byłem na przymiarce garnituru .
Chyba jednak nie pomyliłam się w ocenie Daniela. Na co dzień chodził w garniturze, pomagał tez charytatywnie w ośrodku co znaczy, że jego praca musiała być dość odpowiedzialna. Jeżeli dodać do tego jego pewność siebie przypuszczam, że był sam sobie szefem.
-Taki z Ciebie elegancik- zadrwiła Cornelia, lustrując go od góry do domu. Owszem miał na sobie ciemną elegancką koszule i spodnie, ale nie był przesadnia wystrojony.
-Daniel ma wesele we wrześniu i wszystko musi być cacuś glancuś – odpowiedział nam Charlie zupełnie naturalnie jakby mówił o pogodzie za oknem, tymczasem ja i Cornelia na dźwięk jego słów mało nie zadławiłyśmy się drinkami, które popijałyśmy.
– Co masz? –wypluła z siebie Cornelia, bo ja patrzyłam tylko wielkimi oczami raz na Daniela a raz na Charliego, nie bardzo rozumiejąc co się właśnie wydarzyło
-Charlie, serio?!-warknął Daniel
-Że co?! Że niby Daniel się żeni?! –zaczął śmiać się tak głośno, że prawie zabrakło mu tchu- Daniel to żony nie szuka.
– No , ale dopiero co powiedziałeś, że ma wesele we wrześniu?-moja przyjaciółka dalej drążyła temat.
-Wesele siostry – odpowiedział spokojnie Daniel-i jako świadek muszę prezentować się nienagannie.
Wszyscy jeszcze raz spojrzeliśmy na Charliego, który tylko wzruszył ramionami i zaczęliśmy się cicho śmiać. Może cała ta sytuacja wydała się w końcu banalnie śmieszna, ale dała mi kolejny obraz tajemniczego Daniela. Był wolnym wilkiem. Polował na kobiety, bawił się dobrze w ich towarzystwie, ale się nie wiązał. To w jaki sposób Charlie powiedział o małżeństwie i Danielu w jednym zdaniu pozwoliło mi myśleć nawet że gardził tym. Ale to tylko takie maje przemyślenia, w ogóle coś za dużo ich czynie dziś w stosunku do jego osoby. Z drugiej strony, jeżeli zdecyduje się a na pomoc w ośrodku na pewno będę tam na niego wpadać i wolałabym wiedzieć na czym stoję. Jest całkiem sympatyczny więc może okazać się dość pomocny. Szybko wróciłam myślami na ziemię kiedy poczułam dotyk ciepłych palców na moim nadgarstku. Silny dreszcze przeszył moją rękę, jak poparzona zabrałam szybko dłoń.
-Claire? Idziemy potańczyć? – Zadał proste pytanie, odpowiedz już nie była tak prosta...
- Jeżeli macie ochotę potańczyć to idźcie. Ja nie tańczę.
–Jak to nie tańczysz? –zmarszczył wymownie brwi, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.
-A tak, nie lubię – bo co innego miałam powiedzieć żeby sobie dał spokój i przestał zadawać mi pytanie. Ale oczywiści...to nie był typ człowieka, który poprzestaje na jednym pytaniu.
-Jak można nie lubić tańczyć? wiesz ja może nie jestem mistrzem parkietu, ale taniec to pewna forma rozrywki. Tym bardziej, że jesteśmy w nowo otwartym klubie. Aż żal nie wejść na parkiet.- i znów ten wzrok, jakby rozdzielał mnie na kawałki każdym słowem. Skuliłam się bo poczułam, że może on już wszystko o mnie wie. To niedorzeczne, ale nie takie rzeczy w życiu widziałam...Spojrzałam błagalnie na Cornelie bo nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Przyjaciółka spoglądała na mnie od dłuższego czasu, a tylko jednym uchem słuchała swojego towarzysza, który nie wiadomo kiedy znalazł się wyjątkowo blisko niej.
-A ty co taki dociekliwy? Nie lubi i tyle.- zaczęła jakby od niechcenia Cornelia - Czym wy się w ogóle zajmujecie że tyle pytań zadajecie? Czuje się jak na komisariacie...
-A często bywasz tam? –zaczął z udawanym zaskoczeniem Charlie, po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem. Cornelia potrafiła w sekundę zakręcić tak rozmowę żeby wszytko było po jej myśli. Co nie odciągnęło jednak Daniela od dalszego intensywnego spoglądania na mnie.
-Ja i Daniel pracujemy razem w kancelarii, jesteśmy adwokatami.
-A to stąd ta ciągła chęć zadania pytań? Zboczenie zawodowe?
-Zboczenia to ja mam inne – dodał Charlie trochę przeciągle spoglądając na Cornelie. Zauważyłam jak lewy kącik ust Daniela lekko się uniósł w małym grymasie. Pewnie jemu też wpadła w oko Cornelia, ale jego kumpel, widocznie nie zamierzał ustąpić mu miejsca. W sumie Cornelia miała w czym wybierać. Obu mężczyzną nic nie brakowało. Wysocy, dobrze zbudowani, inteligentni. Tylko te kocie oczy Daniela... unikałam ich bo czułam, że są zbyt intensywne, a za moment, kiedy już na nie napotkałam, nie potrafiłam odwrócić wzroku. Nie powinnam się tak w niego wpatrywać. Kwadratowa szczęka z idealnie zgolonym zarostem. Włosy w słodkim nieładzie... Clara! O czym ty do cholery myślisz?! Przecież ledwo go poznałaś, nawet nie wiesz kto to taki. Jeszcze, żebym była gotowa na jakieś poznawanie mężczyzn... A patrząc na nich coraz dłużej, dochodziłam do wniosku, że oni raczej też żadnym poznawaniem nie sa zainteresowani – może tylko takim jednonocnym. Co zapewne Corneli by nie przeszkadzało, ale ja nie wiem czy nawet na zwykłe spotkania z kimkolwiek jestem gotowa.
CZYTASZ
Broken lives - Clara [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna była pewna, że w życiu nie spotka ją już nic dobrego... On wierzył, że ma w życiu wszystko czego potrzebuje... Kiedy los splótł ich drogi, ona stroniła od ludzi, a on zapragnął tylko jej... Clare i Daniela różni wiele, czy równie dużo ich połąc...