You're such a good student ( 18+ )

709 49 17
                                    

Uwaga! Rozdział ten zawiera scene 18+. Nie będę oczywiście prosiła, żeby osoby młodsze go pominęły, bo wiem, że i tak tego nie zrobią i przeczytają, pisze to tylko dla takiego ostrzeżenia.
PS nie jestem dobra w te klocki, więc nie oceniajcie surowo 😅

Czasem bywa tak, że spotykamy człowieka, który od pierwszego spojrzenia przykuwa naszą uwagę. Wtedy, z osobą taką pragniemy spędzać jak najwięcej czasu, by uczyć się od niej i zdobywać nowe doświadczenia, ponieważ mamy wrażenie, że osobnik ten jest inny, niż reszta. Tak zaczęło się właśnie skryte uwielbienie Lighta, do "Pana Lawforda". Lekcja z nim minęła niesamowicie szybko.  Każde jego słowo wydawało się ciekawe, a ruchy przemyślane. Nie miał pojęcia co dokładnie było tak niesamowitego w profesorze... Może fakt, iż przypominał mu kogoś... Specyficznego. Dzwonek rozbrzmiał w całym budynku, a zamyślony 17-latek niemal się wzdrygnął. Uczniowie zaczęli się podnosić, oraz żegnać z mężczyzną. Z tego co zdążył powiedzieć prowadził on tylko matematykę, która w klasie Lighta przypadała wyjątkowo rzadko. Staranniej mówiąc - jedynie w poniedziałki i środy. To też zawód bruneta gdy to sobie uzmysłowił był przeogromny. Jako ostatni zaczął się pakować, i gdy tylko spostrzegł, że czarnowłosy zdążył już opuścić salę, wybiegł za nim z prędkością światła. 25-latek zmierzał do wyjścia ze szkoły. Korytarz był właściwie pusty. Może dlatego, iż matematyka była ostatnią lekcją. Dlatego Yagami nie miał większych skrupułów, by zatrzymać młodego nauczyciela.
- Profesorze Lawford! - Krzyknął zdyszany, doganiając go w końcu.
Detektyw odwrócił się z obojętną miną, prześwietlając całego chłopaka wzrokiem.
- Tak?
Właściwie Yagami nie potrafił wyjaśnić dlaczego go zatrzymał. Gdy jeszcze za nim wybiegł, był niemal pewien, iż jakiś powód ma. Jednak kiedy już nauczyciel na niego spojrzał, nagle gdzieś się to ulotniło... Zimne spojrzenie detektywa oblało nastolatka, mrożąc go na moment.
- Chciałem tylko powiedzieć, że ciekawie prowadził Pan lekcje. - Wymamrotał, zaczynając żałować prędko tego, co zrobił.
Czarnowłosy patrząc na niego znudzony, pokiwał głową, przyjmując jakby niechętnie komplement. Następnie obrócił się na pięcie, krocząc po woli do wyjścia, bez choćby najmniejszego "do widzenia". Nastolatek stał moment jak wmórowany, próbując przeanalizować co się właśnie stało. Yagami zawsze był wyważony, ale teraz, kiedy nauczyciel odchodził miał wrażenie jakby chciał za nim iść i powiedzieć coś jeszcze. Coś, co by go zatrzymało. Po za tym pierwszy raz spotkał się z tak wielką obojętnością. Jak on mógł tak po prostu kiwnąć i iść dalej? Nastolatka nigdy nikt nie lekceważył... Napełniło go to flustracją i zażenowaniem. Było ono tak ogromne, że cały jego dotychczasowy zapał i chęć rozmowy z nauczycielem wyparowały, a na ich miejsce wstąpiło okropne uczucie upokorzenia. Ponieważ dla młodego mężczyzny najgorszym z zachowań ludzkich była właśnie ignorancja oraz bycie zimnym. Poddenerwowany wrócił do domu, wciąż nie mogąc znieść przygniatającego go poczucia zniewagi. Zrzucił z siebie kurtkę, wieszając ją na drewnianym haczyku i udał się prosto do siebie.
- Light, już wróciłeś? - Usłyszał głos matki, gdy szedł po schodach.
- Tak. - odparł, wiedząc już jakie pytanie zaraz padnie.
- Dostałeś jakieś oceny?
Typowe. Tak bardzo typowe. Zamiast zatroskać się o jego samopoczucie, spytać o jego dzień, ona od razu przechodzi do tych nic nie znaczących cyferek w dzienniku. Prawda jest taka, że właściwie jego rodzicielka przywiązywała wagę tylko i wyłącznie do tego. Nie dawała mu rad, gdy ich potrzebował, nie pocieszała, kiedy czuł się obciążony, wciąż tylko oceny i oceny. Czuł się tak samotny...
- Nie, mamo.
- Okej. Zejdź na obiad za 5 minut. - Odchrząknęła, wracając do gotowania.
Nerwowy brunet na pytanie kobiety jeszcze bardziej się rozpieklił. Od dłuższego czasu starał się przywyknąć, iż interesowały ją tylko jego wyniki, jednak dziś było to jeszcze bardziej denerwujące niż zwykle...
Z westchnieniem powalił się na skrzypiące łóżko. Przez moment leżał bez ruchu, by po chwili sp0jrzeć na rozporek swoich spodni. Tego przeklętego Boga śmierci nigdzie nie było, został chwilowo sam. Dotykanie się, było jednym z licznych sposób na rozładowanie emocji. I jednym z najbardziej skutecznych. Po woli rozpiął suwak i włożył swoją zimną dłoń pod materiał bielizny. Złapał za swoją męskość i zaczął delikatnie nią poruszać, jednak nic się nie działo. Starał się wyobrażać sobie kobiety, dobrze obdarzone. Ale to nie pomagało. Wciąż nie mógł stać się twardy. Z początku tłumaczył to stresem. Jednakże po minucie prób i wizualizacji nie mógł już myśleć pozytywnie. Pomimo to nie przestawał, poruszając szybciej i szybciej, aż drewniane łóżko zaczęło lekko uderzać o ścianę. W złości tej zapomniał o wszytskim, w końcu wjeżdżając na właściwy tor. Ze swoich ruchów zaczął czerpać przyjemność. Z każdą sekundą czuł się coraz bardziej podniecony. Jego penis zaczął po woli trwadnieć. Myśli chłopaka podróżowały wtedy po wielu ciałach i scenach... Uchylił lekko usta, wydobywając z siebie ciche westchnienie. Brunet odchylił głowę i przymknął oczy, a ciało wygiął w lekko łuk, czując jak zbliża się do końca. Przed jego bursztynowymi oczami stanął obraz czarnowłosego mężczyzny.
"Jesteś takim dobrym uczniem, Light" - Powiedział, a na jego ciemno-różowych ustacg pojawił się lekki, ciepły uśmiech. Pan Lawford. Z penisa Yagamiego wydobyła się biała ciecz, a chłopak oszołomiony wizją, do której doszedł, jęknął głośno, przygrywając wargę. Oddychając ciężko opadł na materac swojej "pryczy". Wzorowy uczeń przetarł twarz. Czemu akurat to? Dlaczego to sprawiło, że skończył w tak przyjemny sposób?
- Light, wszytsko dobrze? - Usłyszał głos matki zza drzwi. - Chodź, obiad gotowy.
- T-Tak, już idę! - Odrzekł swym uroczym tonem by chwilę później cicho zaklnąć pod nosem. - Co jest ze mną nie tak do cholery... - Wyszeptał już do siebie, patrząc na dłoń brudną od spermy.

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz