The last fight

201 13 12
                                    

W aucie było wręcz duszno, szyby lekko zaparowały, a garnitury mężczyzn leżały na przednich siedzeniach. Przytulali się mocno, łącząc ich nagą skórę i dysząc. Pot spływał lekko bo brzuchach i karkach obu. Dawno nie czuli się tak dobrze. L na chwilę zapomniał o umowie którą zawarł z Ryukiem. Było na to zbyt ciepło i przyjemnie, by pamiętał. W tym wszystkim przez krótką chwilę zarys demona śmierci mignął przez jego czarnymi jak noc oczami i natychmiast poczuł ciarki.

- Light. - Szepnął, odsuwając go nieco i dotykając jego mokrego policzka.

Chłopak spojrzał na niego, a w oczach tliły się iskierki miłości, oraz bezpieczeństwa. Był tak ufny i szczęśliwy, że L miał wrażenie jakby jego serce urosło dwukrotnie od tego widoku. Poczuł ciepło w dole brzucha. Tak gorąco...

- Chce z tobą pogadać...

- Chodzi o Lise? Nie czuję nic do niej jeśli o tym chcesz-

- Nie o tym.

Detektyw który dotychczas leżał na młodszym, teraz usiadł prosto. Zimno do niego trafiło tak nagle i brutalnie, że zapragnął wrócić znów w ramiona swojego ukochanego. Yagami patrzył na niego wyrozumiale, z kilkoma malinkami i śladami paznokci na plecach. Wyglądał na spokojnego i pełnego zrozumienia. Jednak Lawliet wiedział, iż nie zrozumie. Nie przyjmie tego, co chce powiedzieć dobrze.

- Dwa lata temu, kiedy to wszystko się działo... Obiecałem coś Ryukowi.

Brunet zmarszczył brwi, a uśmiech nieco zszedł z jego ust. Słuchał, teraz już niespokojny.

- Warunkiem twojego uwolnienia było oddanie mojego szczęścia. A to czas z tobą nim był, Light.

Przez krótką chwilę student się uśmiechnął, bo miłe słowa bardzo mu pochlebiały i po prostu rozgrzewały serce. Mimo to, przyjazna mimika prędko zniknęła.

- Nie za bardzo rozumiem. Co chcesz powiedzieć?

- To, że obiecałem mu, że się do ciebie nie zbliżę.

W samochodzie na moment zapanowała cisza. L nie miał ochoty tego mówić. Już złamał zakaz Boga, nie może tego robić dłużej. A jednak...

- Zostawisz mnie?

- Nie chcę.

- To próbujesz powiedzieć.

Ryuzaki spuścił głowę. Nigdy nie sądził, że będzie musiał wybrać. Myśl o Lighcie będącym z kimś innym, lub po prostu bez niego była nie do zniesienia. Bolała i denerwowała w tym samym czasie. Nie mógł tak żyć.

- Nie. Już mnie to nie obchodzi... - Wymamrotał, wywołując lekkie zdziwienie drugiego. - Odkąd ciebie nie ma moje życie zmieniło się w jakiś koszmar. Nie umiem już normalnie jeść, pić, pracować. Czuje, jakby ktoś zabrał połowę mnie. I to boli.

Czuły uśmiech młodszego sprawił, że Ryuzaki poczuł się jeszcze pewniejszy swoich słów. Wziął nagle dłoń chłopaka w swoją i przyłożył do miękkich, jasnych ust.

- Nie boje się śmierci. Jeśli mam umrzeć za kochanie cię, to w porządku. I... Jeśli pozwolisz mi być obok ciebie.. to..ja naprawdę nie będę potrzebował niczego innego. Light czy... Ekhm.. czy chciałbyś spędzić ze mną swoje życie?

W oczach Yagamiego znów pojawił się blask. Nie spodziewał się tego i bał, że to okaże się tylko snem. Tak ulotnym i pięknym... Zaczął ponownie drżeć. Czarnowłosy spuścił głowę, zawstydzając się jak dziecko. Brunet za to uśmiechnął się tak promiennie jak jeszcze nigdy. Był wzruszony.

- Mam... Traktować to jako oświadczyny? - Zapytał z szczęśliwym rozbawieniem, na co jego miłość odpowiedziała nieśmiałym zadarciem kącika ust.

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz