Ryuzaki chodził nerwowo po pokoju. Na zegarze wybiła godzina 02:34, a on, mimo, że dziś miał możliwość normalnego wyspania się nie mógł zmrużyć oka. Light nie odpisał mu, ani nie oddzwonił... Detektyw nie wiedział, dlaczego czuje taki niepokój... Ale wręcz go to pożerało od środka i co minutę sprawdzał, czy nastolatek czasem mu nie odpowiedział. Jak zabawny i przewrotny jest los... Kłusownik zamienił się w zwierzynę. Z udręki zaczął przeglądać stare książki, które zabrał ze sobą w podróż. Z nerwów, pierwsze trzy od razu wyrzucił agresywnie na podłogę. Nie wiedział, co się z nim działo... Myśl, iż brunetowi mogłoby się coś stać i dlatego nie odpowiada, sprawiała, że jego serce biło cztery razy szybciej. W końcu, sięgnął po stary tomik wierszy. Pierwsze kilka przerzucił niedbale. Kolejne przeczytał nie przykładając do nich uwagi. W końcu zatrzymał się na stronie 56, by ujrzeć dzieło nazwane "Syndrom Sztokholmski". Niepewnie zaczął czytać. Wiersz był krótki, ale trafił w czarnowłosego z podwójną potęgą. Może dlatego, że poraz pierwszy naprawdę go zrozumiał...
W ogrodzie kwitnie tysiąc róż,
Mój chłopiec w dłoni trzyma nóż.
Na niebie błyszczy milion gwiazd,
Mojego chłopca nie tyczy się czas.
W domu mnóstwo kropel krwi,
chusteczkę jedwabną podajcie mi.
Z jego usteczek zetre je,
zanim ktokolwiek dowie się.
Zabójcze uczucie ogarnia mnie,
Chronić mojego chłopca chce.
On wcale nie jest taki zły...
Wciąż żyją w nim dziecięce sny.Lawliet poczuł jak jego ciałem wstrząsa poczucie winy. Czy to możliwe, że sam tkwił w takim syndromie? W którym momencie to się stało? Kiedy nie zauważył, jak zadurzony jest w młodym chłopaku? Jak pragnie jego ust każdej nocy? Jak za każdym razem gdy go dotyka czuje to dziwne łomotanie serca... Z początku Ryuzaki był przerażony. Nie wiedział co zrobić, myślał, że traci rozum. Do całego tego obłędu przed jego oczami co chwila stawały obrazy słodkich ust Lighta. L zasłonił buzię lodowatą dłonią, czując, jak jego policzki palą. Nigdy wcześniej się tak nie czuł. Jego obojętna skorupa właśnie pękała, by wydobyć na świat delikatny owoc, a on nie mógł się temu opierać. Rzucił tomikiem wierszy o ścianę, łapiąc się mocno za swoje rozczochrane, ciemne włosy i szarpiąc za nie. Choć z pomiędzy jego warg nie wydobył się żaden dźwięk, to w środku wręcz wrzeszczał tak głośno, że nawet demony w piekle, gdzieś pod ziemią mogły go usłyszeć. Ba... Był pewien, że jeśli istnieją i naprawdę go słyszą, śmieją się teraz z jego głupoty. W jego głowie zrodziło się kolejne pytanie... Co teraz ze sprawą Kiry? Jeśli brunet już nie zabija, może mógłby jakoś ukryć go przed światem? Tak, aby ludzie zapomnieli... Ta myśl zaczęła rozpacz przemieniać w lekki uśmiech. Wziąłby go ze sobą do Anglii. Mogliby żyć razem, jeśli tylko detektyw powie mu wszytsko. To, iż wie, że jest Kirą. Że mu pomoże... Tak... Będą się kochać, po prostu mieć spokój! Popadł w euforię. Ale przecież... Wtedy będzie musiał uciec z nim jako Pan Lawsford i żyć do końca w kłamstwie... Ta myśl dotknęła go na moment. Jednakże był tak zdesperowany, że stwierdził w głowie, iż woli ocalić nastolatka i uczynić go szczęśliwym, nawet jeśli wiązałoby się to z zostaniem oszustem. Natychmiast poderwał się z łóżka i zaczął gorączkowo zakładać jakieś normalne ubrania. Pojedzie z nim pogadać, nawet gdyby miałby zrobić to pod domem chłopaka, przy całej jego rodzinie. Kolejna rzecz, potwierdzająca to, iż detektyw oszalał z miłości. Właśnie wtedy dostał wiadomość.
"Spotkajmy się tam gdzie zawsze, za 10 minut"- Light Yagami.
Lawliet nie miał zamiaru dopytywać. Jego ciało wypełniła taka energia, że ledwo nie przewrócił się pędząc do samochodu. W tym momencie cały rozsądek się wyłączył. Jak mógł do tego dopuścić? W biegu zdążył odpisać jedynie "dobrze". Czy Watariego nie zastanawiał powód tak później przejażdżki podopiecznego? Oczywiście, że tak. Ale widząc jego pośpiech, ten radosny, młodzieńczy uśmiech, rumieniec, który widział wcześniej tak nie wiele razy, nie miał serca go zatrzymywać....
Prowadził sam. Ledwo przestrzegał zasad ruchu drogowego. Pierwszy raz w życiu tak bardzo gdzieś gnał. W głowie układał już, co powie kochankowi. To tak bardzo nie podobne do jego spokojnego charakteru... Mimo to, tak uwielbiał te uczucie beztroski, jakie czuł z Yagamim. Zaparkował prędko w jakimkolwiek wolnym miejscu, by pobiec z prędkością światła do rozpadającego się garażu, obok którego zwykle się spotykali. Lodowaty wiatr uderzył w jego twarz, a blask księżyca w pełni odbijał się w ogromnych, czarnych oczach mężczyzny. Dookoła otaczał ich las. Tak tajemniczy, ciemny, niebezpieczny... L mógłby chronić swojego chłopca przed wszytskim, co się w nim kryło. Teraz, biegnąc w jego kierunku jak małe, szczęśliwe dziecko był tego pewien.
- Light..! - Wyprosotował sie. Grając nauczyciela nie mógł się garbić, więc teraz był wyższy.
Objął nastolatka w talii, kiedy tylko się do niego dopadł. Był jak wygłodniały wilk. Poczuł jego świeży, kwiecisty zapach. Dlaczego dopiero teraz zdawał sobie sprawę, jak go uwielbiał? Z początku mógłby się założyć, że mówił, iż go drażni... Palce detektywa wbijły się stanowczo we włosy Yagamiego, gdy miał już go pocałować. Tak spragnione bliskości usta... Jednak nim zdążył to zrobić, nastolatek odepchnął go tak, że ten się przewrócił zdezorientowany. L przez chwilę nie wiedział co się dzieje, nim nie usłyszał cichego, znanego śmiechu... Shinigami. Spojrzał na bruneta pytająco, dopiero teraz dostrzegając szaleństwo w jego kasztanowych oczach.
Jego Light... Dowiedział się i... I zniknął. - krzyczał w głowie, zbyt skołowany by coś powiedzieć. Dobrze zdawał sobie sprawę z mocny notatnika, i wiedział, że jeśli Light go dotknął, już nie będzie taki sam. I teraz też dobrze wiedział, że choć zasłużył na to za wszytskie swoje grzechy, nie mógł przyjąć do wiadomości, iż chłopak po prostu umarł... A w jego miejsce wstąpiła rządna władzy bestia. Kolejne doznanie. Po raz pierwszy poczuł, jak łzy napływają mu do oczu.
- Rozglądasz się za Ryukiem? - Zapytał kpiąco, podchodząc do detektywa. - Od teraz już nie będziesz mógł go zobaczyć. Bez dotknięcia tego... - Rzucił Ryuzakiemu pod nogi czarny notatnik, a L poczuł, że nie dość, iż jego serce się łamie, to złamał je też komuś innemu...
CZYTASZ
Hate, death and love / Lawlight
FanfictionKiedy młodego Lighta Yagamiego dopadają demony, na świecie jest tylko jedna osoba która chce przy nim trwać i mu pomóc... Ciekawe tylko, czy mu się to uda. / UWAGA: Pomimo, że opowieść będzie głównie w tematyce miłosnej, nie będzie ona przesłodzona...