If it's a dream, God, please I want to woke up

216 26 5
                                    

Niespokojne oczy L'a przeglądały coraz to gorsze informacje i zdjęcia. Fotografie przedstawiały wypędzanie ducha z ciała i szczerze mówiąc? Detektyw chyba jeszcze nigdy się tak nie bał. Nie dlatego, że miał styczność z kimś opętanym. Tylko dlatego, że ta osoba była jego wszytskim. Miłością, powodem do uśmiechu...

Nie, nie, nie! To nie może być... Muszę mu jakoś pomóc, tylko jak..? Ryuk wciąż nie wraca... mam już dość!

Do jego uszu dotarło głośne trzaścięcie drzwiami. Light był zły i Lawliet mógł wyczuć to nawet nie widząc go jeszcze, a gniew nastolatka tylko napędzał jego własny niepokój i nerwy. Chłopak wkroczył do salonu, rzucił się na kanapę i westchnął tylko, dając do zrozumienia nieme "nie odzywaj się do mnie". Mimo wyraźnego znaku, starszy nie posłuchał prośby. Zbyt wiele emocji się w nim teraz kotłowało, a widok bruneta, który po raz kolejny był nie w humorze zadziałał jak płachta na byka.

- Witasz się coraz miłej. - Wymamrotał L.

Chłopak spojrzał na niego spod byka i tylko prychnął coś pod nosem.

- Odpowiesz mi chociaż?

- Odpowiadam ci. - Wysyczał Loght. - Nie mam nastroju, Ryuzaki.

- Ciągle nie masz nastroju... - Wymamrotał, wracając do przeglądania stron z google.

Uczeń podniósł się gwałtownie, a lekkie nerwy wykrzywiły jego twarz.

- Dobrze wiesz, czemu tak jest. - Syknął brązowo-oki.

Czarnowłosy pokręcił głowę i uznał rozmowę za skończoną. Wyłączył laptopa, wstał z ziemi, przeciągnął się i ruszył w stronę wyjścia z pokoju, w którym teraz się wręcz dusił.

- A ty gdzie się wybierasz? - Zapytał Yagami pretensjonalnie.

- Chce odpocząć.

- Tch "odpocząć"? Od kogo, ode mnie?

- Tak, Light, od ciebie! - Pęknął detektyw, tym samym przełamując narastające napięcie.

Tak naprawdę nie chciał wychodzić. Wolał zostać, ale jego duma nie pozwalała mu tego zrobić. Musiał wyjść, był wkurzony i nie myślał trzeźwo. Za to nastolatek poczuł, jak jego serce przechodzi małe ukłócie.

- To ja powinienem odpoczywać od ciebie. - Burknął, mimo, że nie miał powodu by tak myśleć.

I naprawdę tak nie sądził. L był jedyną osobą, której nie miał dość w tym trudnym czasie. Lawsrofd wpatrywał się w niego, jakby się przesłyszał. A potem zmarszczył brwi i zrobił taki wyraz twarzy, jakiego nigdy wcześniej chłopak nie widział.

- Ode mnie..? Light, ja robię dla ciebie wszystko! ZNOSZĘ wszystko! Każdy twój humorek, prychnięcie, przewrócenie oczami! I ty jeszcze mi mówisz, że to ja robię coś źle! Jesteś bezczelny.

Nastolatek poczuł ból, bo bardzo dobrze wiedział, że jego towarzysz miał rację. I może w tamtym momencie Kira po prostu wzięła górę, bo furia przysłoniła mu zdrowy rozsądek.

- Nikt ci nie kazał tego robić! Nie potrzebuje twojej pomocy, opieki, nie potrzebuje ciebie! Przestań w końcu-

...Oh.

L wpatrywał się w niego, wyglądając jakby analizował jego słowa. Usta zacisnęły się w cienką linie, a pandzie oczy wydawały się nieco przygasnąć.

- Nie, Lawliet, proszę, posłuchaj... - Wyszeptał nastolatek, widząc pustą minę detektywa. - Przyoadkowo powiedziałem Lisie o Kirze, byłem tylko zły, nie miałem na myśli-

- Nie potrzebujesz mnie? - Wymamrotal czarnowłosy, kompletnie ignorując poprzednie zdanie nastolatka.

Zdawał się robić wrażenie, jakby ono nie istniało, co nie było podobne do L'a, bo normalnie w takiej sytuacji zacząłby obmyślać już plan działania na wszelki wypadek. Ale mężczyzna, który teraz stał przed nim był po prostu smutny. Poddał się.

Zraniłem go - Pomyślał Yagami. - Musze mu zejść z oczu. Teraz.

Młody mężczyzna cofnął się o kilka kroków. Jego dłonie drżały z poczucia winy i świadomość, że wyżył się jedynie na kimś, kogo kochał najbardziej.

- Light...

- Przepraszam.

- Light, czekaj-

Nastolatek wybiegł z mieszkania.

*****************************************************

Krople deszczu opadały na mokre już włosy chłopaka, a zęby wbijały się w zaróżowione wargi. L nie wybiegł za nim. Nie zdziwił się nawet, kto normalny by to zrobił w takiej sytuacji? Light to spieprzył. Po prostu.

Poczuł, jak drży. Ciemną uliczką skręcił w prawo, w stronę swojego domu. Jedyne miejsce w którym MOŻE będzie mógł się schować przed resztą świata. Może...

Z dala zobaczył niebiesko-czerwone światła, odbijające się w ciemności. Nie... Nie to nie możliwe. Nogi same kroczyły dalej, a gdy przed jego brązowymi oczami ukazało się pięć wozów policyjnych, te same nogi ugięły się.

- Tu jest!!! - wrzasnął jeden z funkcjonariuszy.

                               Czy to sen..?

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz