Narodziny Boga

378 40 7
                                    

Ryuzaki nigdy nie odprowadzał Lighta pod jego dom, jednak tym razem postanowił zrobić ustępstwo. Idąc ciemnymi ulicami Japonii, spletli się palcami. Z racji tego, że oboje lubili ciszę, brak rozmów im nie przeszkadzał. Smutne było, jak szczęśliwy i niczego nie świadomy był nastolatek. Ryuzaki podczas swoich śledztw, zawsze był w stosunku do przestępcy okrutny. Jakby nie patrzeć, tym razem było tak samo. Przemoc psychiczna jest czasem boleśniejsza niż fizyczna...Dopiero gdy byli na miejscu, a brunet zauważył, że Yusumi nie czeka na niego w oknie poczuł dziwnego rodzaju nieufność. Było w tym coś zastanawiającego, bo mimo, że cała sprawa Death note nie miała nic wspólnego z jego „kochankiem", to Light jakoś to ze sobą połączył.

- Dziękuje za dziś, Light-kun. - Wymamrotał L, odrywając swoją dłoń od tej jego.

Brunet uśmiechnął się słabo i pokiwał głową. Uczucie niepokoju zaczęło go męczyć. Wiedział, iż nie może pocałować w takim miejscu nauczyciela, jednak miał wrażenie, jakby miał to być ich ostatni pocałunek... Lawliet jednak był zbyt oślepiony wizją zwycięstwa nad Kirą, by myśleć o jakichkolwiek uczuciach. Poczochrał Lighta zimno po włosach, by następnie krótkim "na razie" odejść. Nastolatek posmutniał i wszedł cicho do domu, by nikt nie usłyszał, że tak późno wraca. Odkąd spotykał się z profesorem zaczął żyć mniej zdrowo, zaniedbywać naukę i sen. Ale co miał poradzić, skoro pierwszy raz się zakochał? Idąc po schodach znów zalała go fala niepokoju... A otwierając drzwi był prawie pewny, że chciałby najlepiej teraz uciec. Jednak mimo to przekroczył próg pomieszczenia i zamiast Yusumi ujrzał inną, jeszcze straszniejszą postać.Musiał się powstrzymać, by nie krzyknąć...

***********************************************************************************************

Zmora lewitowała po pokoju bruneta. Pomimo, że nastolatek nieco się uspokoił, wciąż uczucie nie pewności w nim dominowało. Bóg śmierci jak na razie zdążył wyjaśnić mu pochodzenie oraz powód śmierci Yu.


- Więc ona nie była prawdziwą posiadaczką dziennika... zabrała ci go. I jeszcze przerobiła. - Wymamrotał, po raz kolejny analizując słowa Ryuka.


Zmora pokiwała głową, przerażająco się przy tym szczerząc. Zagubiony, dobroduszny Light niemal natychmiast poderwał się z krzesła.


- Oddam ci dziennik, skoro jest twój! - Zaproponował, rozglądając się po pokoju. Nigdzie jednak nie dostrzegł czarnego, skórzanego notesu...


- Oh, nie musisz. Wręcz przeciwnie. Mam dla ciebie propozycję... - Oczy Ryuka zalśniły na krwisto-czerwono. - Powiem ci sekret. A ty zatrzymasz zeszyt..


- Sekret? Sam nie wiem czy chce dalej... no wiesz... zabijać.


Shinigami wybuchnął śmiechem. Ależ on kochał oglądać jak z pierwszym dotknięciem Death Note ludziom znika jakiekolwiek sumienie, poczucie winy... Wiedział, że jego zeszyt manipulował umysłami i to w nim uwielbiał. Ale najpierw, on sam musiał zmanipulować Yagamiego by w ogóle go dotknął. Powiedział więc prawdę.


- Jak myślisz, dlaczego Pan Lawsford się z tobą zadaje? - Zapytał, widząc jak wyraz twarzy bruneta się zmienia.


- A... co on ma do tego? - Wymamrotał z zaniepokojeniem.


Ryuk podleciał do chłopaka, szepcząc mu kilka zdań cichutko. Źrenice Lighta zwęziły się, gdy strach ogarnął jego ciało. Poczuł, jak kolana się po nim uginają... zacisnął pięści. Nie miał podstaw by nie wierzyć stworzeniu.


- A więc... L zrobił to wszystko by po prostu pozbyć się Kiry. - Wyszeptał, mając nadzieję, że w ostatnim momencie Bóg mu zaprzeczy Jednakże on tego nie zrobił... Light poczuł jak jego nastoletnie, zakochane serce łamie się wpół. Wszystkie te chwile, wymykanie się z domu, ciche spojrzenia na lekcjach...Było tylko kłamstwem. A on zadurzył  się w detektywie, którego nie obchodziły jego uczucia. Chciał być zły, ale nie potrafił. Chciał po prostu płakać...


- Ale teraz możesz się zemścić, nie? - Wymamrotał obojętnie Ryuk, przegryzając czerwone jabłko.


Yagami nie do końca wiedział co robi. Może to rozżalenie nim pokierowało, a może poczucie pustki i bezsensu... Ale chwycił szybko za notatnik, by moment później poczuć jak świat dookoła wiruje, a cała niewinność i zauroczenie pochłania złość i chęć władzy. Nawet jego duże oczy zwęziły się, a na usta wstąpił momentalnie lekki, wręcz demoniczny uśmiech. Tak narodził się nowy Kira...

- Chcesz gry, L? - Wymamrotał, dysząc z tej nagłej przemiany. -Więc zabawę czas zacząć...


Ryuk wyszczerzył się. Do prawdy, ludzie są tacy ciekawi...


***********************************************************************************************

Słońce za oknem już zachodziło. Czarnowłosy przechadzał się po swoim pokoju, wyjątkowo znudzony. Cała praca została wykonana, a on jako, że z zasady miał mało czasu dla siebie, nie wiedział teraz, co ma ze sobą zrobić. Dopiero wspomnienie jego uśmiechniętego nastolatka rozchmurzyło umysł, a mężczyzna odruchowo złapał za telefon. Często razem rozmawiali, czasem nawet późno w nocy. Ich wspólne chwile zaczęły z czasem dużo znaczyć dla Ryuzakiego. I choć starał się trzymać uczucia na wodzy, musiał przyznać, iż bez towarzystwa nastolatka zwyczajnie się nudził. Naturalnie, zdał sobie z tego sprawę o wiele za późno...

Light zwykle odbierał już po pierwszych dwóch sygnałach, więc zaskoczenie detektywa, gdy po prostu odrzucił połączenie było ogromne. Spróbował jeszcze raz...i jeszcze... W końcu, zaczął się martwić. Co się dzieje?

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz