Nie przyjeżdżaj

444 34 15
                                    

Lawlieta obudziło poczucie zimna. Mimo, że Light dotrzymał obietnicy i wytrwał z nim aż nie zaśnie, teraz już go nie było. Z początku L nie panikował i po prostu przeciągnął się, wciąż będąc w euforii po wczorajszej nocy spędzonej z ukochanym. Na moment oderwał się od problemów, pewien, iż za moment Yagami do niego wróci i wtuleni zasną jeszcze na kilka godzin. Jednak to się nie wydarzyło i mimo, że detektyw kilka razy wywołał imię bruneta, ten nie odpowiedział. Dwudziestopięcio latek wyczłapał z łóżka i z przerażeniem odkrył, iż jego kochanka nigdzie nie ma. Z początku przez jego głowę przeleciało, że może chłopak przespał się z nim tylko po to, żeby uzyskać jego imię i je wpisać do notatnika... A on mu je dał!
Ale nie, ciemno-oki nie zrobiłby tego. Do tego byłby zdolny tylko Kira, nie jego Light. L westchnął, drżąc. Podszedł do drewnianego stolika i sięgnął po telefon, chwilę potem wybierając numer jego chłopca.

                       Pierwsze połączenie
                                        .
                                        .
                                        .
                                      Nic

                                  Drugie
                                       .
.
.
                                    Nic

                                Trzecie
                   Dlaczego nie odbiera?

- Co jest... - Wymruczał zestresowany. Z determinacją zdecydował się zadzwonić po raz czwarty, jednak telefon nastolatka go uprzedził. L natychmiast poczuł się lżej i odebrał. - Gdzie jesteś? Nie ma cię nigdzie w mieszkaniu, czemu mnie nie obu-

- Lawliet, ja tak nie mogę. - Wyszeptał łamiący się głos z drugiej strony słuchawki.

Ryuzaki poczuł jak jego dłonie znowu drgają nerwowo. Mógł się założyć, że Light właśnie płakał, i że był w jakimś wietrznym miejscu, bo co chwila przerywało jego delikatny, spanikowany głos.

- Co masz na myśli? - Czarnowłosy przełknął ślinę.

- Ja obudziłem się dziś z myślami i.. i chciałem ci coś zrobić, znaczy, on chciał.. ja- ja nie chcę żeby ci się coś stało, L! - Nastokatek mówił ściszonym głosem, jednak i tak można było stwierdzić, że szlochał.

- Light, spokojnie... Powtórz to jeszcze raz, nic nie rozumiem...- Poprosił starszy.

- Dobrze, ja.. - Brunet wziął głęboki oddech nim zaczął mówić. - Obudziłem się dziś rano i w pewnym momencie poczułem, że on próbuje wrócić. Zaczęło się od szybkiego bicia serca, a potem... A potem... - załamał się, wypuszczając ciche łkanie. - Chciałem cię skrzywdzić.

Lawliet nie przestraszył się ani na chwilę. Jego serce łamało się tylko, gdy słyszał w jak okropnym stanie był jego ukochany. Nie chciał, by chłopak cierpiał za myśli, które nawet nie należały do niego. To musiało się skończyć i choć detektyw nie wiedział jeszcze jak, pragnął uchronić chłopca od wszytskich tych złych rzeczy. Dobrze wiedział, iż to nie był Light. Szkoda tylko, że młody mężczyzna wciąż myślał inaczej...

- Ryuzaki. - głos Yagamiego znów się załamał, a szept przeszywał wyrywający się z jego ust szloch. - ja nie chcę być potworem. Nie chce już tego robić!

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz