L spuścił wzrok, czując, że w jego gardle zbiera się dziwna "gula", przez którą nie mógł wydusić z siebie słowa. Bardzo rzadko doświadczał tego stanu, więc było to nie małe zaskoczenie, kiedy już się pojawił. Kira stał nad nim, z uśmiechem o niemal psychopatycznej barwie. Kiedy jego Light tak po prostu wyparował? Czy to detektyw tak go zniszczył? Zaczęło mu się kręcić w głowię na te myśl...
- Nie chcę tego robić, ale jeśli nie przestaniesz zabijać wydam cię policji. - Groźba wydała mu się jedyną formą ratunku, choć nie brzmiała tak pewnie i przekonująco jak miała. - Jeśli przestaniesz, będę mógł ci pomóc! Zabiorę cię stąd i-
Ofertę przerwał niekontrolowany wybuch śmiechu Yagamiego, który spędził spokój z twarzy czarnowłosego i sprawił, iż mężczyzna zadrżał.
- I co im powiesz? - Zapytał rozbawiony brunet, który był już blisko obłędu. - Że syn szefa policji ma magiczny notatnik przez który zabija ludzi? Błagam cię... myślisz, że ktokolwiek w to uwierzy?
W tym momencie Ryuzaki poczuł kołatanie serca. Wyjątkowo żadne rozwiązanie nie przychodziło mu do głowy. Nerwowo starał się wydobyć cokolwiek z umysłu, co dałoby jakąkolwiek pomoc w tej sytuacji. Siedział tak w konsternacji, zbyt zdezorientowany by powiedzieć cokolwiek. Nastolatek schylił się by podnieść zeszyt, gdy poczuł jak silna ręka Lawlieta zaciska się na jego nadgarstku. Kira podniósł na niego wzrok, a 25-latek mógłby przysiąc, że przez krótki moment zobaczył w tych ciemnych oczach cień bólu. To mocno trafiło w jego serce. Niemal od razu go puścił, przy towarzystwie cichego, pełnego urazy prychnięcia chłopaka. Potem widział już tylko jak się oddala, a serce wręcz błagało aby się wyrwać i pobiec za nim, w ciemność...
***********************************************************************************************
Po kilku dniach spędzonych w bólu i cierpieniu, Lawliet postanowił spróbować odłożyć uczucia na bok i zająć się sprawą. Jak możecie się domyślić, próba ukrywania uczuć jeszcze gorzej wpłynęła na mężczyznę. Emocje, które są nie wypuszczone, których udajemy, iż nie widzimy, stają się jeszcze większe i raniące... Mimo to, L wymyślił jak udowodnić brunetowi winę. Na początek wysłał do całego zespołu krótką wiadomość, w której informował o tym, iż podejrzewa Lighta. Chłopak miał zostać zatrzymany i zamknięty w pokoju pełnym kamer, na całe 4 tygodnie. Oczywiście ojciec młodego mordercy był sceptycznie nastawiony, ale po krótkich namowach zgodził się, i tak 24 grudnia, tuż przed wigilią do drzwi Yagamich zapukał Matsuda. Niestety pochłonięty sprawą czarnowłosy stracił poczucie czasu. Nie miał pojęcia o dzisiejszej wigilii, ani o tym, iż zabierze ją Lightowi. Gdyby wiedział, zapewne przesunąłby całą akcje w czasie. Zrobiłby wszystko, aby zobaczyć śliczny uśmiech chłopca, nawet teraz. Nie nienawidził go. Po prawdzie mówiąc, czasami podczas samotnych nocy zastanawiał się, czy go kocha... Te posunięcie także było spowodowane uczuciem. Prawda jest taka, iż mężczyzna chciał mieć bruneta dla siebie, sam na sam. Nawet jeśli nie pozwoli się mu dotknąć, porozmawiać... sama możliwość patrzenia na niego przez kamery zdawała się pocieszająca i myśląc o tym, czuł się mniej samotny. Nie minęło długo, nim usłyszał trzask drzwiami i zdenerwowane słowa nastolatka. Prowadzony był w kajdankach.
- Zadanie wykonane, L. - Zawołał Matsuda, przyprowadzając go do salonu.
Pierwsze z czym spotkał się detektyw to zimne spojrzenie, pełne nienawiści, które było jak kubeł zimnej wody. Chrząknął nerwowo i podrapał się po ciemnych, rozczochranych włosach.
- Świetnie. Możesz iść, resztą się już zajmę. - Wymamrotał niskim głosem.
- Jesteś pewny, że nie potrzebujesz pomocy? - Dopytał Matsuda, z nieporadnym uśmiechem.
Yagami wywrócił oczami. Nie był pewny, czy istnieje ktoś, kogo tak bardzo nienawidził jak Lawsforda. Oczywiście, był to głownie żal za złamane serce, ale tego wolał nie przyznawać... Matsuda wyszedł po jakimś czasie z hotelu, życząc im przy tym wesołych Świąt i przepraszając cicho bruneta.
"Święta"? No tak, dziś była wigilia, jak Lawliet mógł zapomnieć... I jak mógł odebrać ukochanemu tak ważne wydarzenie? I jak może w ogóle nazywać mordercę ukochanym?! cholera...
Spojrzał na zdenerwowanego nastolatka, spuszczając wzrok. Miał poczucie winy... Podszedł do niego po krótkiej chwili, rozpinając metalowe kajdanki. Gdy otarł się o skórę bruneta, nie umknęło jego uwadze to, iż zadrżał. L'a ogarnęło nagle ogromne pożądanie, ale dla Yagamiego starał się nad tym zapanować.
- Co robisz? - Prychnął jego niedoszły uczeń, spuszczając wzrok. Delikatna strona wciąż się czasem odzywała...
- Możesz mnie nienawidzić, ale skoro już tu jesteś, to zrobimy przyjemne Święta. Nie ważne jak bardzo będziesz się sprzeciwiać.
Jestem ci to winien... - Dokończył jeszcze w myślach, czekając na jakąś reakcje chłopca.
CZYTASZ
Hate, death and love / Lawlight
FanfictionKiedy młodego Lighta Yagamiego dopadają demony, na świecie jest tylko jedna osoba która chce przy nim trwać i mu pomóc... Ciekawe tylko, czy mu się to uda. / UWAGA: Pomimo, że opowieść będzie głównie w tematyce miłosnej, nie będzie ona przesłodzona...