Changes

405 43 6
                                    

Light nie miał pojęcia co się z nim działo.
Prawda była taka, że po tej sytuacji poczuł się zdruzgotany. Okropne poczucie wstydu ogarnęło jego ciałem i wywołało ciarki. Już od 10 minut zaciskał pięści na miękkiej poduszce, chowając się pod ciepłą pierzyną i rozmyślając. Jego wciąż wrażliwe, nastoletnie serce nie zniosło dobrze takiego kłopotliwego przeżycia. Poczuł, że już nigdy nie będzie mógł spojrzeć Ryuzakiemu w oczy. Oboje byli mężczyznami, przecież to takie dziwne... Detektyw napewno myślał, że jest ohydny... jak można czuć coś takiego do faceta? Przecież to odrażające. On był odrażający, zły, brudny... Przez to wszytsko nie mógł spokojnie myśleć. Poczuł jak łzy napływają mu do oczu. To go przytłaczało. Najgorsze było poczucie bezradności jakie nim owładnęło. Nie miał żadnego wpływu na to kto mu się podoba, nawet jeśli nie chciał aby różne uczucia go dopadały. To flustrujące. Może to się wydawać nie podobne do Lighta. Chłopaka idealnego, panującego nad emocjami. Nie szlochającego nawet gdy znalazł martwe ciało znajomej... Ale teraz, gdy sprawa wydawała się o wiele bardziej błaha od poprzednich, nagle dostał załamania. Nie obchodziły go już czarne zeszyty z nazwiskami, nauka, rodzina... Jedyne zmartwienie jakie nie mogło wyjść z jego głowy to fakt, że kiedy zamykał oczy widział profesora Lawsrofda... Po raz drugi zapłakał żałośnie. A potem... Usłyszał brzęk telefonu.

********************************************

L właściwie miał nieco zaburzony pociąg seksulany. Nie to, że w ogóle go nie czuł. Jednak był on nieco... Ograniczony. Nigdy też nie zastanawiał się zbyt nad tym, czy woli kobiety czy mężczyzn. Nie było to dla niego ważne. Dlatego też, o ile był w stanie zrozumieć nazbyt emocjonalną reakcje Yagamiego, podczas odkrywania swoich upodobań, to sam nie czuł w stosunku do tego nic dziwnego. Jeśli wolał chłopców - dobrze. To i tak nie była jego sprawa. Właściwie, nie obchodziło go to. I mimo, że z początku nieco się zdziwił kiedy zobaczył jak ciało nastolatka zareagowało na jego dotyk, myśląc o tym teraz właściwie nie obchodziło go to. Nie licząc możliwości manipulacji chłopcem, jego orientacja czy partner romantyczny wydawał się dla Ryuzakiego wręcz czymś zbędnym do wjedzenia. Usłyszał pociąganie nosem zza ściany. Westchnął. No tak, nastolatki... - zawsze przejmują się rzeczami, z których i tak albo wyrosną, albo nie są prawdziwym problemem, a jedynie czymś, co stworzyły sobie w głowie. To właściwie przykre, że ludzie w jego wieku tracą tak dużo czasu, na myślenie o rzeczach które nie mają znaczenia. Obarczaniu się, przejmowaniu się wyglądem, poczuciem winy... Prawda była taka, że duża większość z tych młodych dorosłych jest po prostu dobrymi ludźmi, wmawiającymi sobie to, że zrobili coś źle, że ważą o kilo za mało lub za dużo, czy też, że są niewystarczający... Cóż, może taki jest po prostu gorzki urok dojrzewania?
Czarnowłosy nie miał dziś głowy na rozważania. Właściwie był tak zmęczony, że chyba pierwszy raz od dawna naprawdę miał ochotę udać się spać...

********************************************

"Płaczesz." - Odczytał brunet, patrząc w świecący ekranik.
Nie spodziewał się, iż Lawliet w ogóle się tym przejmie. Przecierając oczy wpisał trzęsącymi dłońmi odpowiedź.

"Wybacz za hałas, pewnie ci to przeszkadza w śnie. Będę ciszej" - Wysłał.

"Nie wspomniałem, że mi to przeszkadza. Bardziej zastanawiam sie, jaki jest powód".

Chłopak wiedział, iż detektyw dobrze ma pojęcie jaki jest powód jego łez. Po prostu chciał, by Light to przed sobą przyznał, co było upokarzające. Na tyle, że uczeń postanowił odłożyć telefon i już nie odpisywać. Może L pomyśli, że zasnął? A nawet jeśli nie, to i tak lepiej by myślał, iż Light po prostu chciał uniknąć odpowiedzi, niż żeby chłopak wyznał to co miał do wyznania.

Leżał w łóżku od około 15 minut. Oczywiście nie śpiąc, tylko rozmyślając. Naprawdę spodziewał się, że L da mu po tym spokój. Ale się przeliczył...
Usłyszał ciche pukanie do drzwi. Nie odpowiedział. Potem następne. W końcu same się uchyliły, by za nimi mógł ujrzeć oświetloną blaskiem księżyca sylwetkę. Jego szczupła postura jak zwykle była nieco przygarbiona, a ciuchy te same co zwykle, jakby wcale się nie kładł. To wszytsko, co był w stanie zobaczyć. Resztę zasłaniała mu ciemność. Dlatego też nie wiedział, czy facet miał swoją białą maske, czy też nie.

- Ryuzaki, ja- próbował się odezwać, ale uprzedził go dźwięk przesuwanych pościeli.

Natychmiast poczuł mrowienie w klatce piersiowej. L leżał obok niego. Otaczał chłopaka ramionami, a jego lodowata dłoń spoczęła na czole bruneta. Zaczął go lekko głaskać, przeczesywać ciemne włosy. Nastolatek po mału rozpływał się pod jego dotykiem.

- Co ty robisz? - zapytał sennie, udając, że wcale mu się to nie podoba.

Łzy na jego rozgrzanych policzkach już zdążyły zaschnąć, jednak oczy pozostały zaczerwienione. Poczuł jak mężczyzna opiera się policzkiem o jego czoło i wtedy zdał sobie sprawę, że czarnowłosy nie ma maski... Kiedy tylko zdał sobie sprawę, iż gładka skóra twarzy starszego dotyka tej jego, poczuł jakby miał zasłabnąć.

- Płaczesz przeze mnie. - odparł obojętnie, obejmując go jeszcze mocniej.

- Nie, to nie przez ciebie. - Wymamrotał nieśmiale.

L podczas przytulania Lighta nie czuł nic specjalnego. Tak mu się wydawało. Z początku traktował ten moment jako część planu do wykonania. Nic szczególnego. Ale gdy poczuł jak nastolatek posłusznie opada na jego klatkę piersiową i pociągając nosem zasypia... Coś się zmieniło.

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz