Wszyscy uwierzą

170 22 13
                                    


Wydawało się, jakby cały świat na moment zamilkł. Niektórzy pozostali w szoku, inni nie smaku. Jednak to się teraz nie liczyło. Jeśli okaże się, że chłopak był nie poczytalny, jedyne co zrobią, to zamkną go w szpitalu psychiatrycznym. Jednak czarnowłosy wydawał się mieć jeszcze inne plany... Sędzia, siedząca obok niego dokładnie obserwowała spokojne ruchy mężczyzny i sposób, w jaki bawił się palcami, czekając na odpowiedź, jakby był pewny, że postawi na swoim. Fascynujące...

- Nie udowodnisz mu opętania przed całym światem, a potem po prostu nie wypuścisz, L. To jest niewykonalne. Nawet jak na ciebie. I nie możliwe swoją drogą, przecież nie ma żadnych demonów...- Wyszeptała, spuszczając wzrok.

Mimo wszystko, było coś niesamowitego i magicznego obserwowanie, jak wielki L Lawliet dokonuje czynu nie realnego. O ile w ogóle mu się to uda, w co wątpiła dziewczyna. Praktycznie wszyscy byli... Sceptycznie nastawieni do tej sprawy.
Tymczasem osamotniony Light poczuł, jak przechodzą go ciarki, a potem okropny krzyk rozszedł się po jego głowie.

- L... - Wyszeptał słabo, drżąc.

Ogarnął go okropny ból. Z chwilą, gdy tylko padło wcześniejsze pytanie, zrozumiał jakie były prawdziwe motywy detektywa.

Chce mnie uwolnić... Udowodnić innym prawdę! - Przeleciało w myślach bruneta, wdzięcznie. Poczuł , jak łzy napływają mu do oczu z ulgi jak i palącego bólu, który wytwarzał Kira. - Dlaczego Lawliet? Dlaczego, skoro mnie nie kochasz... Czemu...

Wargi chłopaka zaczęły pękać same z siebie, gdy ostatkami sił próbował krzyknąć odpowiedź. Ryuk trzymał jego ramie mocno, ale teraz nie za wiele to pomogło. Demon wciąż wrzeszczał, siłą "zakrywał" mu usta, zabraniał mówić.Widząc wyraz twarzy nastolatka przez kamery, czarnowłosy jedynie pragnął złapać go mocno i nie puszczać. Zachował spokojny wyraz twarzy. "Widownia" przed telewizorami zaczęła się zastanawiać, widząc ból wypisany na twarzy Yagamiego, a postrzegając jego pierwsze łzy, niektórzy zdawali się nawet współczuć. Zamarli, gdy odkryli, iż łzy miały czerwony odcień.

- R-Ryuzaki... - Powiedział głośniej, ochrypłym, niemal nie ludzkim głosem. - Po-móż... m-mi.

- Yagami. - Głos detektywa był zimny i obojętny, ale działał na niego uspokajająco i wydawał się zbliżać go, do przejęcia kontroli, wyrzucenia choć na chwilę Kiry. - Czy  jesteś opętany?

Shinigami za nim zaczęło coś szeptać. Krzyki w głowie zostały stłumione na bardzo krótką, pojedynczą chwilę.

Wyłączy te bzdury.

                       Wierzycie w to?

                                            Jest podłączony do krzesła elektrycznego, nie może kłamać....

                                                                                                 Czy on płacze krwią?

      Niech ktoś mu pomoże!                                               

                                        To może zmienić wszystko....

                                                                                Stresuje się....

Jeśli to się okaże prawdą, świat będzie musiał

Light usłyszał głosy tych wszytskich oglądających ludzi. Mówili o nim. Może chociaż część z nich wybaczy mu, jeśli tylko da radę to powiedzieć... Jeśli tylko przezwycięży ból...

- TAK, JESTEM! - Krzyknął, a świat znów opanowała cisza.

Ryuk odsunął się od ucznia. Okropny wrzask Kiry wrócił. Zrobiło mu się nie dobrze. Krzesło elektryczne nie zareagowało, mówił prawdę. Młoda kobieta obok Lawsforda otworzyła szerzej usta, a jej źrenice zmniejszyły się w szoku. Detektyw uśmiechnął się tylko pod maską.

- Czy to jakiś rodzaj demona?

- Tak.

- Czy kazał ci to robić?

- Tak.

- Nie miałeś na to wpływu?

- Nie.

- Od kiedy z tobą jest?

Młody mężczyzna zauważył, że Boga śmierci z nim już nie ma. Chwile potem, stracił panowanie nad ciałem. Z nosa zaczęła lecieć krew, jego skóra wydawała się palić. Dłoń sama wygięła się w nienaturalnym kierunku, a Light zawył z bólu, gdy zobaczył jak przez jego nadgarstek przebija się mokra, brudna kość. Upadłby, jednak pasy krzesła mocno go trzymały i teraz wił się na nim, jak wąż, jęcząc.

- Od samego początku. - Demoniczny rechot wyrwał się z jego gardła. - To ja nim stresuje, ty głupcze! JESTEM KIRA I WYBIJE WAS WSZYSTKICH, NIC NIE WARTE ŚMIECIE!!!

Ktoś wbiegł do pokoju. Light już nie widział kto. Poczuł jedynie lodowatą dłoń łapiącą jego ośliniony podbródek i wkłada zręcznie palce do palącej jamy ustnej. Brunet poczuł, jakby chciał czymś zwymiotować. To coś było ostre i wydawało się wwiercać w wewnętrz jego buzi. I tym sposobem, wszyscy zobaczyli, jak Ryuzaki wyciąga z ust Lighta ogromny, zardzewiały gwóźdź. Chłopak wypluł za nim kolejny i jeszcze kolejny. Aż świat w końcu uwierzył, a on widział już tylko ciemność. I jedynie słodki, znajomy zapach cukru powodował, że było mu minimalnie lepiej. Tylko troszkę...

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz