Waiting

336 38 10
                                    

L otworzył drzwi do małego pokoiku. Pomieszczenie wydawało się całkiem zwyczajne, a kamery w nim dobrze ukryte, tak, by ktoś kto tam przebywał albo nie wiedział o ich istnieniu, albo nie czuł się aż tak niekomfortowo otoczony przez duże sprzęty z każdej strony. Yagami bez słowa wczołgał się do środka, czując jak z każdą chwilą coraz bardziej chce mu się płakać. Czuł się żałośnie. Od czasu do czasu stary Light przejmował kontrolę nad Kirą, ale ( niestety ) nigdy nie trwało to długo.

- Niestety będę musiał cię zamknąć... Łazienkę masz drzwi obok, nie martw się, tam nie ma kamer. - L wskazał na drewniane drzwi oddzielające jego pokój z toaletą. - Jeśli będziesz czegoś potrzebował, po prostu wołaj, będę widział na kamerze. Jeśli będziesz chciał pogadać... - Detektyw ponownie chciał ożywić temat.

- Wyjdź, nie potrzebuje pomocy. - Syknął, a jad przesiaknął jego głos.

Ryuzaki wzdychając podszedł do wyjścia, by chwilę potem zostawić chłopaka samego. Kiedy to się stało, brunet usiadł na łóżku i podciągnął kolana pod siebie. Nie miał pojęcia czemu dalej odtrącał ludzi, gdy tak desperacko potrzebował pomocy. Pragnął się komuś wygadać, zrobić coś co mogłoby przerwać te udręke. Właśnie tracił święta, stracił pierwszą miłość na którą tak czekał. To było takie niesprawiedliwe. Fakt, jak mocno pragnął wbić się w malinowe usta detektywa i jak mocno nienawidził go w tym samym czasie był niesamowity. Chyba sam do końca nie rozumiał swoich uczuć...
Problem w tym, że musiał nie cierpieć L'a. Kira mu kazał. Nie minęło długo, a uczucie jadu i nienawiści całkowicie nim owładnęło.

********************************************

Ryuzaki obserwował monitoring. Chłopak wydawał się już uspokajać. Łzy przestały spływać po jego policzkach i teraz leżał na łóżku. Detektyw obserwował jak klatka piersiowa bruneta po woli unosiła się i opadała, a jego dłonie lekko zaciskały na białej pościeli. Co zrobi, gdy udowodni Lightowi winę? Wiedział, że nie zniesie śmierci młodego mężczyzny, a z drugiej strony tak będzie najlepiej...

- Cholera... - zalknął pod nosem, wyobrażając sobie swojego chłopca, skazanego na... Nie, nie mógł o tym myśleć.

Zdecydowanie modlił się, by jakimś cudem zginęli kolejni ludzie. Tak, by mógł puścić go wolno.

No dalej Yagami. Nie jesteś głupi. Napewno coś wymyślisz... Prawda?

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz