Ciepła dłoń, gorące łzy.

224 26 12
                                    

( DELIKATNE 18+ ALERT )


- Light... Wyrwało się cicho z ust L'a.

Detektyw raczej nie miał skłonności do alkoholu. Był gorzki i piekł w gardło. Jednak czasem, bardzo rzadko zdarzało się, że sięgał po ten trunek, by zapomnieć o rzeczach, które go przytłaczały. Gdy tylko wspominał to, co wydarzyło się nie całą godzinę temu, rodziła się w nim złość, żal... Emocje, których i tak nie potrafił wypowiedzieć.
Na drewnianej podłodze walała się pusta butelka po malinowej nalewce ( jedyny SŁODKI alkohol jaki czarnowłosy znalazł ), a na kanapie leżał on. Nie był na tyle pijany, by nie móc chodzić, ale też nie na tyle trzeźwy, żeby wstać z sofy. Emocje przygniatały go i miał wrażenie, że każda jego część żałowała, tęskniąc za młodym mężczyzną. Pragnął go teraz wszytskim. Duszą, ciałem, umysłem. Pragnął go tak bardzo, że to aż bolało. Jego ciało piekło od wewnątrz. Spojrzał na telefon. Nic. Yagami nie odbierał już od dwóch godzin.

- UGHHH!! - Chwycił za poduszkę, zasłaniając nią twarz i wrzeszcząc przez moment. Po kilku sekundach oderwał ją od zaczerwienionej buzi. - To takie flustrujące... - wymamrotał.

Nienawidził czuć się bezsilny. Zwykle nie miewał sytuacji stresowych. Wszytsko zawsze toczyło się pod kontrolą detektywa i nie było potrzeby denerwowania się. Jednak, gdy bardzo rzadko zdarzało się, iż mężczyzna potrzebował odstresowania, szukał pocieszenia w ramionach Lighta. Oczywiście było to przed całymi komplikacjami... Ba, nawet przed tym, jak chłopak dowiedział się, iż "Pan Lawsrofd" to tak naprawdę L. Ale teraz, zostało mu wspominanie.
Co więc miał zrobić, gdy ciało bolało z tęsknoty z każdym ruchem, ale był bezsilny? Alkohol szybko też trafił w "czułe punkty", a umysł zaczął gnać  w przeszłość, do chwili, w których był szczęśliwy. Do... Ich pierwszego razu. Na samą myśl Lawlieta przeszły ciarki. Pogrążał się w tym uczuciu dalej, póki nie poczuł ucisku na dole brzucha. Jego wzrok powędrował ku wybrzuszeniu w spodniach.

- Nie, nie będę tego teraz robił - fuknął, jakby był zły na samego siebie, próbując zignorować erekcję.

Jak ja mogę w ogóle myśleć o takich rzeczach w tej chwili? Light ode mnie dalej nie odbiera, cholera... Chce żeby wrócił, ale nawet nie mogę wejść do auta i pojechać! Czemu nie przemyślałem tego picia...

Detektyw przygryzł wargę, rozdrażniony. Jego dłonie zacisnęły się na materiale niedbale założonych spodni i miał wrażenie, że im bardziej się stresuje, tym bardziej jego problem w spodniach rośnie.

                              Light... Cholera.

- Nie mogę już. - Sypnął poddenerwowany, rozpinając pospiesznie rozporek.

Czuł, jakby to była jedyna rzecz, która teraz pomoże. Która chociaż fizycznie go zrelaksuje. Wsunął rękę pod bieliznę i jednym pociąglistym ruchem sprawił, iż z jego jasno-różowych ust wyrwał się jęk. Nie był zdziwiony, do kogo należy imię, które wymówił.
                                 Light

- Uhh...

      Proszę, wróć do mnie. Już nigdy nie będę zły...

Jego duża, blada dłoń zaczęła wykonywać szybsze ruchy, jednak przyjemność która pojawiła się z początku, teraz nie przychodziła z żadnym z nich. Jakby coś się nagle stało. Z momentem pojawienia się obrazu Yagamiego w głowie detektywa...
Mimo to, Ryuzaki wciąż wykonywał czynność, pełen flustruji.

- Yagami  - Powtórzył tym razem na głos. - Light, prosze... - Wyszeptał, choć dobrze wiedział, iż chłopak nie usłyszy - Będę dobry, naprawdę, tylko w-wróć. - Sapał coraz głośniej, gdy nagle poczuł dziwne mokro na twarzy.

                              Kocham cię

Czarnowłosy zatrzymał się gwałtownie, dotykając rozgrzanego, mokrego od nagłego płaczu policzka. Wyjął bezradnie rękę ze spodni, pierwszy raz czując się aż tak opuszczonym. Zauważył, że kolejne łzy spływają, a usta zacisnął w cienką linię. Pociągnął nosem, przecierając się kilka razy miękkim, białym rękawem.

- To nie pomoże. - Wyszeptał ciemno-oki, czując jak jego głos z każdym momentem może się załamać. - Ciebie tu nie ma. Po prostu.

Mężczyzna schował twarz w dłoniach, wypuszczając cichy szloch z klatki piersiowej.

- A na dodatek mnie nie chcesz.

****************************************************

Brunet przełknął ślinę, gdy otoczyło go kilkoro mężczyzn i kobiet, ubranych w policyjne mundury. Spojrzał w tył, jakby analizował ostatnią drogę ucieczki, jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć, usłyszał skrzyp kajdanek.

- Co wy robicie? - Syknął, jednak nie próbował się wyrwać.

To nie tak, że nie wiedział za co powinien iść do więzienia. Tylko za co go skuwają, skoro nikt oprócz L'a i Lisy nie miał pojęcia, kim...

- Jesteś oskarżony o bycie Kirą. - Warknąła blond-włosa funkcjonariuszka. - Masz prawo zachować milczenie. - Dodała jeszcze.

Light poczuł, jak w jego głowie zaczyna się kręcić. Nie, to nie mogło być możliwe. Czy Lisa była aż tak okropna by to zrobić?

- Ale- Stop, przestańcie! Ja przecież-

- Zamknij się, potworze. Jedziesz z nami. - Odezwał się inny policjant.

Potwór. Oto kim... Zdecydowanie nie był!

Nastolatek wyszarpnął jakimś cudem jedną dłoń i uderzył pierwszego lepszego mężczyzne przed nim. Policjanci siedzący w radiowozach niemal od razu chwycili za klamki jednak drzwi były... Zamknięte?

- Ugh, Kira! - wrzasnął jeden z „psów".

- Tak, to zdecydowanie moc Kiry. - Wyszeptał zdziwiony ciemno-oki, przewracając kobietę obok i wybiegając z podwórka z impetem. - Nie wiem po co, ani jak to zrobiłeś Ryuk, ale możesz być pewny, że ci się jakoś odwdzięczę! - Przyrzekł zdyszany.

- W to nie wątpię. - Rozległ się głośny rechot który wyjątkowo, policjanci także mogli usłyszeć...

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz