Mr. Lawsford

484 52 15
                                    

Light siedzial w ławce szkolnej, zamyślony. Naprawianie świata było lekko mówiąc męczące psychicznie. Bogini śmierci wciąż dręczyła go, podważając jego metody usuwania ludzi i śmiejąc się, za każdym razem gdy chciał zrobić coś dobrego. Na szczęście istota nie przebywała z nim cały czas, to też podczas lekcji, a czasami spotkań ze znajomymi ( których swoją drogą nie było za wiele ), mógł nieco odpocząć, od ciągle prześladującego go stresu. Obserwował więc teraz jak kropelki deszczu obijają się lekko o szyby. Poniedziałki zawsze były dla niego trudne, nawet jeśli był uczniem perfekcyjnym... W małej sali nie było jak narazie nawet połowy klasy. Może to ze względu na ulewę i brak możliwości dotarcia do placówki, lub po prostu lenistwo znajomych Yagamiego. W każdym razie brunet i tak preferował naukę w mniejszym towarzystwie. Gdy drzwi zostały uchylone, a nauczyciel w końcu zawitał swoich uczniów, 17-latek poczuł pewien rodzaj szoku. Nie ujrzał wcale ich starej matematyczki, a wysokiego, przygarbionego mężczyznę, o kruczo-czarnych włosach i cerze białej jak śnieg. Jego niemal anielskie rysy twarzy ani na moment nie wykrzywiły się w choć małym uśmiechu, gdy obserwował dokładnie uczniów. Pierwsze słowo które przyszło młodemu Bogowi do głowy, gdy go zobaczył, było "dziwaczny". Jednakże szybko przybrało inną formę... "fascynujący".
Nauczyciel podszedł do dużej tablicy, znajdującej się na środku sali. Błękitną kredą napisał na niej swoje nazwisko. Lawford.
- Od dziś będę waszym nowym profesorem. - Wymamrotał, z zimną miną. - Mam nadzieję, że się polubimy. Otwórzcie książki na stronie 64. Wartość bezwzględna.
Wszyscy prędko złapali za podręczniki. W cichej dotąd sali rozszedł się dźwięk przerzucania kartek. Jedynie Light wpatrywał się w mężczyznę, tak przenikliwie, jakby próbował prześwietlić go wzrokiem. Kogoś mu przypominał...
Czarnowłosy zauważył, że jego uczeń się w niego wpatruje, więc także począł się w niego wpatrywać. Nastolatek był tak zamyślony, iż nawet nie zdał sobie z tego sprawy.
- Jakiś problem? Dlaczego nie otwierasz książki? - Zapytał po chwili, wydając się znudzony.
- P-Przepraszam. - Zająkał się "wyrwany ze swojego świata" chłopak, natychmiast biorąc do ręki podręcznik.
Zestresowany szukał strony, gdy 25-latek wciąż go obserwował.
- Jak ci na imię? - Spytał detektyw.
Z każdym słowem nauczyciela Raito coraz bardziej wpadał w swoją gorączkowość i zdenerwowanie. W mowie ciała mężczyzny, jego zmęczonym, niskim głosie było coś tak przyciągającego i tajemniczego, że brunet ledwo mógł usiedzieć na krześle. Pierwszy raz doświadczał tego nietypowego uczucia... Jego dłonie pociły się, a oczy nerwowo podróżowały po sali, jakby szukał w niej odpowiedzi na to, co się z nim dzieje.
- Light Yagami, profesorze.
- Dobrze. Więc zapisz temat, Light.

Dzień wcześniej:

Ryuzaki stał przed dużym lustrem, obserwując jak granatowy garnitur dopasowuje się idelanie do jego szczupłej, acz męskiej sylwetki. Jego podkrążone oczy zamknęły się na chwilę, a z ust wypadło ciche westchnienie.
- Jesteś pewny, że to dobry pomysł, L? - Watari stał za nim, także monitorując to, jak wygląda.
- To jedyny sposób żeby być blisko niego i dowiedzieć się, co naprawdę się z nim stało. Więc tak. To dobry pomysł.
Staruszek uśmiechnął się słabo, klepiąc swojego podopiecznego po sztywnym i spiętym razmieniu.
- W takim razie dobrze się dziś wyśpij, bo jutro trzeba będzie wcześnie wstać, Panie Profesorze.













Sorry wilczki moje, że takie krótkie, ale pewnie niedługo wleci nowy, bo coś weny dostałam. Piszcie czy się wam podobało i jakie macie uwagi.
Grafomanka-Chan~

Hate, death and love / LawlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz