Willow uśmiechnęła się, siadając na fotelu, który zwykle zajmował Carlisle. Uważnie patrzyła, jak wampir zapina swoją koszulę, a po chwili wsuwa ją w spodnie. W głowie wciąż miała to, co wydarzyło się niecałą godzinę temu. Na samą myśl przechodziły ją ciarki.
Oparła podbródek na dłoniach.
— Odepnij pierwszy guzik — poprosiła, przechylając głowę.
Carlisle zmarszczył brwi i popatrzył na dziewczynę.
— Już raz mnie rozebrałaś.
— Mogę to zrobić jeszcze raz, ale nie o to mi teraz chodzi — powiedziała, wstając. Podeszła do blondyna i sama rozpięła pierwszy guzik jego koszuli, po czym poklepała jego tors. — Tak lepiej, prze pana.
Dziewczyna podeszła do niewielkiego lustra, stojącego na kominku. W domu rozległ się już głos Alice, co oznaczało, że wrócili z polowania. A Willie nie chciała dać wampirzycy żadnych powodów do domysłów. Upewniła się, że jej włosy nie są już takie rozczochrane i wyszła z pokoju.
— Alice, mamy coś jeszcze do zrobienia? — zapytała, uśmiechając się do wampirzycy.
Cullen przeniosła na nią złote spojrzenie. Przez chwilę nic nie mówiła, po chwili jednak wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
— Musimy ustalić, kto gdzie siedzi... — powiedziała, wskazując Willow krzesło. — Jacob zaraz przyjdzie i nam pomoże.
— Po co mi Jacob? — zdziwiła się.
— Mówi, że woli skontrolować, gdzie posadzisz członków plemienia. Nie ma ochoty rozdzielać zwaśnionych stron... — wyjaśniła Alice. — Skoczę po notes i zaraz jestem.
Willow kiwnęła głową, a wampirzyca opuściła salon. Black rozejrzała się po pomieszczeniu. Był to jeden z jej ulubionych pokoi. Przestronny, jasny, z kremową kanapą, kominkiem i fortepianem, stojącym przy ogromnym, niezasłoniętym oknie.
Myśli dziewczyny znów mimowolnie powędrowały w stronę Carlisle'a. Podświadomie położyła dłoń na swojej szyi. Nadal czuła jego zimne usta, dotyk jego chłodnej dłoni na swoim ciele. Zrobiło jej się ciepło od samego wspomnienia.
— Szyja cię boli? — zapytał Jacob, wchodząc do pokoju. Opadł na miejsce tuż obok dziewczyny.
Willie odchrząknęła, jakby w obawie, że Jake pozna prawdę. A przecież wcale nie miała wypisane na czole Uprawiałam seks z Carlisle'em. Wyprostowała się i wysiliła na miły uśmiech, który natychmiast wzbudził czujność czarnowłosego.
Zmarszczył brwi.
— Co?
— Nic. — Wzruszyła ramionami. — Chcesz herbaty?
Chłopak przyjrzał się uważnie siostrze. To dziwne, że Willie proponowała mu herbatę. Zwykle nie troszczyła się o niego aż tak. Znaczy w tym sensie, że nie podstawiała mu nic pod nos. Często powtarzała, że nie jest służącą. Czemu więc zawdzięczał tę zmianę?
— Czemu miałabyś mi zrobić herbatę?
— Bo jestem miła?! — żachnęła się, wstając. — To chcesz, czy nie?!
— Chcę... — powiedział cicho, nadal nie spuszczając wzroku z brunetki.
Willow wywróciła oczami i ruszyła do kuchni. Jacob zwrócił jeszcze uwagę na dziwne, czerwone ślady na jej udach, ale nic nie powiedział. Pewnie za długo siedziała i zrobiły jej się odciski. Norma.
Po chwili wróciła Alice, rozpromieniona bardziej niż zwykle. Rzuciła na stolik kilka kartek papieru, kolorowe zakreślacze, ołówki i kilka karteczek samoprzylepnych.
CZYTASZ
Promień słońca || Carlisle Cullen
FanfictionPo stu siedemdziesięciu latach Carlisle Cullen powraca do Forks. Wraz z rodziną osiedla się niedaleko miejsca, w którym półtorej wieku wcześniej zawarł pakt z plemieniem Quileute'ów. Nie pozostało już nic z tamtych czasów, a doktor postanawia żyć t...