46 ღ ...kiedy alkohol jest po twojej stronie...

1.9K 135 28
                                    

Słowa ojca spowodowały, że Willow odwróciła się gwałtownie i z głośno bijącym sercem podążyła wprost przed siebie. Wpadła na Carlisle'a, który oczywiście słyszał jej krótką wymianę zdań z ojcem. Spodziewał się, że Billy nie będzie szczęśliwy, ale nie sądził, że zareaguje tak negatywnie i nawet nie zechce wysłuchać dziewczyny.

Blondyn złapał Black za ramiona, lekko nią potrząsając. Jej oczy błądziły dookoła, a on musiał jakoś zwrócić jej uwagę.

— Willie...

— Słyszałeś? — szepnęła, gdy wampir złapał jej policzki w obie dłonie, a ich oczy się spotkały. — Oczywiście, że słyszałeś... — Sama sobie odpowiedziała.

— Willow, może...

— Muszę się napić.

Jak Willow postanowiła, tak zrobiła. Cztery kolejki wypiła samotnie, później ciągnąc Carlisle'a za sobą, obeszła ludzką część rodziny, z radością unosząc kieliszek przy każdym przystanku. Zdążyła także dowiedzieć się kilku interesujących rzeczy.

Cioteczna kuzynka jej ojca rozstała się z mężem i pojechała samotnie na wycieczkę na Bahamy, wuj Hamilton przegrał połowę swojej fortuny w karty. Kuzynka Becky spodziewała się piątego dziecka, a babka Elle pokłóciła się śmiertelnie z wujem Anthonym i rozpowiadała plotki, że zastawił swój dom w lombardzie  i w tajemnicy prowadzi burdel w Hiszpanii.

— Ciekawa ta zgraja, ale większości nie lubię — powiedziała Willie, zarzucając ręce na szyję Carlisle'a. — A już zwłaszcza tej wilczej. Co oni się tak patrzą? — mruknęła, wskazując palcem Leah i jej dwie towarzyszki.

Blondyn złapał dłoń Willow. Brunetka w stanie upojenia alkoholowego nie dbała o dyskrecję. W efekcie wszyscy mogli zauważyć, że przed sekundą wskazywała palcem panienkę Clearwater.

— No co? — oburzyła się, gdy Carlisle pociągnął ją w stronę stolika.

— Nieładnie wskazywać palcem — mruknął, sadzając dziewczynę na krześle. Sam usiadł obok, by dopilnować, aby przypadkiem nie spadła. — Może powinniśmy już wracać...

— Oszalałeś chyba — prychnęła Willie, sięgając po butelkę. Już zamierzała napełnić kieliszek, ale Carlisle w porę złapał naczynie. — Hej! — oburzyła się. — Jestem starsza...

— Nie jesteś — zaprzeczył Cullen.

Willow pokręciła głową, odkładając butelkę. Złapała policzki Carlisle'a i przyciągnęła go do siebie w zachłannym pocałunku. Alkohol szumiał jej w głowie, co dodatkowo powodowało, że zupełnie nie zwracała uwagi na ludzi dookoła. Po chwili oderwała się od zdezorientowanego wampira i tym razem zakończyła swoją misję sukcesem. Napełniła kieliszek i szybko wypiła zawartość.

 Znów skupiła całą swoją uwagę na wampirze. Oparła dłonie na kolanach blondyna, zbliżając się jednocześnie. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Carlisle patrzył na Willie ze zmarszczonymi brwiami, a dziewczyna uśmiechała się zadziornie.

— Jes-jesteś cholernie przystojny... — mruknęła, czubkiem palca dotykając nosa blondyna. Po chwili przeczesała dłonią jego złote włosy. Wstała i chwiejnym krokiem przeniosła się na kolana Cullena i z ulga zsunęła obcasy. — I tylko mój... — dodała, bawiąc się złotymi kosmykami.

— Willie, masz już doś...

— Wills!

Carlisle i Willie spojrzeli w stronę, z której dotarło do nich wołanie. Zanim brunetka zdążyła poinformować wampira, kim jest owa dziewczyna, czarnowłosa nieznajoma znalazła się obok.

Promień słońca || Carlisle CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz