Nie była tak wyjątkowa, jak reszta z plemienia Quileute. Mimo wilczych genów, mimo że jej brat był zmiennokształtnym, siostra była obiektem wpojenia, ona była zwykła, przeciętna.
Willow Black była córką Billy'ego Blacka. Siostrą Jacoba, Rachel i Rebecca'i. Nie była ani oczkiem w głowie ojca, ani nadopiekuńczą wobec młodszego brata dziewczyną. Chadzała własnymi ścieżkami, nie interesując się nazbyt tym, co inni o niej sądzili. Żyła w swoim świecie, który wkrótce runął jak domek z kart, a dziewczyna musiała opuścić bezpieczną dotychczas przestrzeń.
Nienawidziła rezerwatu i wszystkiego, co z nim związane. Starych legend, środowiska, w którym się wychowała. Cudem wywalczyła możliwość uczęszczania do szkoły w Forks. Bycie potomkiem Ateary w linii prostej było dla niej prawdziwym przekleństwem. Od dziecka wiedziała o istnieniu wampirów i zmiennokształtnych. Dorastając, bała się, że jej lub jej rodzeństwu może przydarzyć się coś takiego.
Wszystko trwało do momentu, w którym młodzi mieszkańcy La Push zaczęli się przemieniać. Wilkołactwo stało się swego rodzaju błogosławieństwem. Dzielna sfora stała się barierą przeciwko wampirom, które... w ostateczności nie okazały się tak złe, jak Jacob przedstawiał je siostrze.
Rodzeństwo Black jeszcze rok temu rozmawiało ze sobą codziennie. Będąc daleko w college'u, Willow była w stanie wyczuć, co działo się z jej bratem. Był wstrząśnięty, zdruzgotany, a jego serce doszczętnie połamane. Willie kochała Jacoba i z niepokojem patrzyła, co się z nim dzieje. Nieodwzajemniona miłość do Belli Swan zabijała go z każdym dniem.
Gdy wstrząśnięta pani Cullen zadzwoniła do Black z pytaniem, czy aby na pewno Jake nie ukrywa się u niej, nie wytrzymała.
Złożyła potrzebne papiery, aby móc dokończyć ostatnie dwa tygodnie nauki zdalnie. Tłumacząc się złą sytuacją rodzinną i niepełnosprawnym ojcem, mogła wrócić do domu i tam w spokoju zakończyć edukację.
Oczywiście w sytuacji zaginięcia Jacoba, nauka schodziła na dalszy plan.
Willow musiała zrobić wszystko, by odnaleźć brata. Pomijając już to, jak bardzo wściekła była, że o zaistniałej sytuacji dowiedziała się od obcej osoby. Od momentu zaręczyn Belli i Edwarda, Jake odzywał się raz na tydzień, by dać znać, że wszystko w porządku. Kiedy egzaminy Willie rozpoczęły się na dobre, stwierdził, że nie chce jej przeszkadzać i odezwie się, gdy wszystko się uspokoi. Chłopak milczał od trzech tygodni, jednak Billy przez telefon zarzekał się, że wszystko ma pod kontrolą. Widocznie stracił ją dawno temu, a męskie ego nie pozwalało mu się do tego przyznać.
Ciemnooka ściągnęła słuchawki i zaciągnęła ciężkie walizki do środka domu. Stłumione śmiechy, dochodzące z salonu spowodowały, że dziewczyna ruszyła w tamtą stronę. Serce waliło jej jak szalone, bo do ostatniej chwili miała nadzieję, że jej zaginiony brat wrócił.
— Tato? Wróciłam!
Jakie było jej zdziwienie, gdy w pomieszczeniu zastała swojego ojca i Charile'ego Swan.
— Co tu się na wszystkie świętości wyprawia?! — warknęła, powodując że obaj mężczyźni zwrócili na nią uwagę.
— Willow! — zawołał Billy, a jego oczy zabłysły z radości.
Jednocześnie mężczyzna przypomniał sobie ostatnią rozmowę z córką. Tą, gdy spanikowana zadzwoniła do niego z pytaniem, czy to prawda że jej brat zaginął. Black mrucząc coś, że wszystko jest na właściwym miejscu, rozłączył się, gdyż nie miał serca jej tego mówić. Od tamtego czasu nie rozmawiali, a Billy zrozumiał, że Willie najprawdopodobniej cały ten czas myślała, że Jacob zaginął. W rzeczywistości jednak wrócił, dogadał się z Bellą i praktycznie każdą wolną chwilę spędzał z ciężarną żoną Edwarda.

CZYTASZ
Promień słońca || Carlisle Cullen
FanfictionPo stu siedemdziesięciu latach Carlisle Cullen powraca do Forks. Wraz z rodziną osiedla się niedaleko miejsca, w którym półtorej wieku wcześniej zawarł pakt z plemieniem Quileute'ów. Nie pozostało już nic z tamtych czasów, a doktor postanawia żyć t...