Obudziłam się rozglądając za Thomasem. Nigdzie go nie było. Pomyślałam ze pewnie wyszedł na chwile i zaraz wróci i położyłam się na materacu czekając. Mój telefon był rozładowany, Thomasa też. Włączyłam radio, była godzina 9.57, a w radiu leciała Metallica „Some kind Of monster". Gdy piosenka się skończyła włączyła się następna, i kilka później. Nigdzie nie widziałam chłopaka.
Założyłam na siebie bluzę i wysiadłam z samochodu. Nie widziałam go ale niedaleko było widać dym z papierosa. Poszłam w tamtą stronę mając szczerą nadzieje ze to on. Okazała się ze dym nie był tak blisko jak myślałam, a ja szlam już około 15 minut. Dym zdążył już wygasnąć, a ja się zgubić. Usłyszałam za sobą jakieś szmery i przyciszone głosy nawołujące mnie w brzydki sposób. Gdy ich głosy stawały się co raz głośniejsze zaczęłam biec. Zgubiłam ich ale nie wiedziałam gdzie ja teraz jestem. Usiadłam na ziemi rozglądając się. Byłam w lesie z wysokimi drzewami. Przestrzeń była zapełniona ale pusta. Nie było słuchać nic oprócz nawołujących mnie mężczyzn. Upewniłam się ze mnie nie dostrzedzą i nasłuchiwałem ich głosów. Po jakimś czasie dali sobie spokój i odeszli. Myślałam o tym którędy wrócę do samochodu. Wstałam z miejsca i zaczęłam kierować się mniej więcej w tym kierunku z którego biegłam. Nagle ktoś na mnie wpadł. Byłam pewna ze to któreś z tych mężczyzn, ale postać obcięła mnie szepnęła cicho.
- Nic ci nie jest?- Thomas oglądał moją twarz w poszukiwaniu chociaż jednej rysy
- Chyba nie- Przytuliłam się do zmartwionego chłopaka
Gdy doszukamy do auta Thomas złożył wszystko a ja ubrałam się w swoje wczorajsze ciuchy.
- Gdzie byłeś?- Zapytałam gdy wsiadał do auta
- Kiedy?- Nie zrozumiał
- Gdy spałam- Odpalił auto
- Paliłem- Odpowiedział wymijająco
- Sam?
- Tak, dlaczego pytasz?- Może nie kłamie
- Nie ważne- Oparłam głowę o siedzenie wsłuchując się w głos Alica Coopera śpiewającego Poison
Resztę drugi spędziliśmy w przyjemnej ciszy. Thomas, Damiano i Ethan to jedyni ludzi z którymi mieć przemilczeć dzień i nie czuć się przy tym niezręcznie. Przed naszym domem siedzieli chłopcy rozglądając się za czymś. Gdy wysiadałam Damiano rzucił mi się na szyje.
- Gdzie do cholery byliście?- Oglądał moją twarz tak samo jak przedtem Thomas
Thomas zaśmiał się nerwowo.
- Spaliśmy w samochodzie, wyluzujcie- Odpowiedział chamsko
- Mogliście chociaż napisać- Ethan westchnął po czym pocałował mnie w policzek
Damiano nie wypuszczał mnie z ramion, dyskutując z Thomasem. Czułam się jak dziecko, którego rodzice kłócą się o jego wychowanie.
- Nie musimy się wam ze wszystkiego meldować- Thomas się kłócił
- Martwiliśmy się o ciebie- Powiedział do mnie Damiano- Powinieneś nam powiedzieć
Spojrzał oceniającą na Thomasa. Odsunęłam się od chłopaka. Nie podobał mi się obrót tej sytuacji.
- Damiano kurwa jestem jej chłopakiem- Zmieszał się- Narzeczonym do cholery, nie musisz o wszystkim wiedzieć
Szatyn usiadł udając nie ruszonego. Podejrzewam ze mogło go to zaboleć. W rzeczywistości nie przeszkadzała nam tak bardzo jego troska. Oboje przesadzają.
- Nie musicie mieszać mnie do waszego wspólnego życia- Przetarł oczy- Martwiłem się o was i tyle
Wstał i odeszli razem z Ethanem. Odczekałam chwilę zanim zamknęły się drzwi.
- Dramatyzuje- Thomas powiedział próbując dotknąć mojej twarzy
Uderzyłam go dłonią w policzek. Syknął
- Za co to?- Masował uderzone miejsce
- Mam w dupie co masz w głowie, ale nigdy, nigdy więcej nie obrażaj Damiano w moim imieniu- Chciał coś powiedzieć ale zdążyłam zabrać torebkę i wejść do domu.
Ethan siedział na kanapie oglądając jakiś stary film. Przeskoczyłam ją kładąc głowę na ramieniu chłopaka. Objął mnie ramieniem.
- Naprawdę się martwiliście?- Spytałam patrząc mu w oczy
- Powiedzmy ze Damiano wariował- Zaśmiał się a ja oparłam znów głowę o jego ramię- Nie martw się, zaraz mu przejdzie
- Wiem- Westchnęłam- Ale będzie mik w głowie ze nie chce aby za bardzo wtrącał się w moje sprawy
- A chcesz?- Zaśmiał się
- Potrzebuje was wszystkich, a Damiano- przewróciłam oczami- Wiesz jaki jest Damiano, on nie będzie teraz chciał słuchać o moich problemach...
- To zamiast rozmawiać teraz ze mną idź do niego- Wstałam z kanapy
- Dziękuje Ethan, kocham cię- Pocałowałam go w policzek
Zarumienił się po czy powiedział cicho.
- Ja ciebie też- Zaśmiałam się cicho, on jest najbardziej uroczą istotą jaką kiedykolwiek spotkałam
Stanęłam przed drzwiami Damiano, bojąc się zapukać. Nie chciałam go zranić, byłam pewna ze jest teraz kruchy. Ostatnie kilka dni przypominały początki naszej znajomosci: Wulgarność, narkotyki i papierosy, depresja i momentami euforia. Towarzyszyły nam na codzień. Wiele razy po prostu się raniliśmy. Nie znaliśmy się tak dobrze. Wtedy to rozumieliśmy, ale teraz? Różnica jest taka że, Thomas dokładnie wiedział co mówi. Pytanie brzmi dlaczego?- Zapukałam
- Tak?- Damiano otworzył drzwi
- Przyszłam pogadać- Przepchnęłam się przez drzwi upadając na materac chłopka
- O czym?- Usiadł obok mnie, zaczynam się zastanawiać czy napewno dobrze to odebrałam
- Thomas bywa dupkiem- Spojrzałam na niego próbując wybadać jego emocje
- Wiem o tym- Zapalił papierosa
- Wiesz ze nie mówił na serio?
- Tak Vic, nie mi jest nie musiałaś ze mną o tym rozmawiać- Chłopak uśmiechnął się pewnie
- Mam iść?- Spytałam, wiedząc co chce usłyszeć a co usłyszę
- Tak- Uśmiechnął się przepraszająco- Chciałem pograć, No wiesz..
-Hej przepraszam ze tak długo nie było rozdziałów, nie miałam za bardzo czasu ani siły. Wiem ze trochę późno ale co myślicie o nowej piosence Måneskin? Mi się tak średnio podoba, mam wrażenie ze jest zrobiona tylko pod publikę, ale to tylko moje zdanie. Jestem z powrotem😃❤️-
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanfictionKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...