Czytałam na głos Thomasowi jakąś książkę, podczas gdy on nieudolnie próbował ułożyć nuty do nowej piosenki. Ciagle wysyłał mi zirytowane spojrzenia, ale mnie to tylko bawiło. W pewnym momencie wstał i wyszedł, a ja pokazałam mu środkowego palca.
...
Thomas pov:
Victoria leżała na sali operacyjnej, na szczęście nie w tym szpitalu co... zawsze. Stanowczo i agresywnie odmówiła nam wstępu do sali. Ja i Damiano siedzieliśmy na korytarzu niemal płacząc, podczas gdy Ethan natarczywie dyskutował o czymś z pierwszym lepszym lekarzem.- Kurwa- Szepnąłem- Zaraz zostanę ojcem
- A w moim domu zaraz zamieszka jakaś mała Victoria, kurwa- Ethan trzepnął chłopaka w tył głowy
- Po pierwsze to to nie jest tylko twój dom, po drugie to co powiedziałeś byli nieco sukowate- Próbował ukryć uśmiech- A po trzecie, czy ty naprawdę sądzisz ze Victoria wróci dzisiaj do domu?
W tym momencie lekarz wyszedł z sali. Wszyscy jak w filmach stanęliśmy na równe nogi, czekając na zdanie relacji. Mężczyzna uśmiechnął się do nas potwierdzająco i otworzył drzwi na oścież. Wybiegliśmy wszyscy jednocześnie, Damiano Spojrzał się na nią z troską i obrzydzeniem.
- Vic nie obraz się, ale wyglądasz beznadziejnie- Dziewczyna wybuchnęła słabym śmiechem- Marlena już nie..
Zabrał z jej rak małe czerwone dziecko.
- Pierdol się, ta piękna twarzyczka właśnie wycisnęła się z moje pochwy- Zaśmiała się wyciągając do mnie ręce
Pocałowałem dziewczynę najczulej jak potrafiłem. Damiano omawiał jej przyszłość razem z Ethanem. Dziewczyna odepchnęła mnie bo chciałem otrzeć jej łzy bólu. Zabrałem delikatnie dziecko z rąk naszych przyjaciół. Marlena... byka śliczna. Miała długie ciemno brązowe włosy i gęste rzęsy. Była taka malutka. I śliczna... Słyszałem jak Damiano mówi w przeciwieństwie do wcześniej coś miłego i mądrego, ale patrzyłem tylko na masę wspólne dziecko. Nadal nie mogłem tego pojąć. Na chwile dziewczyna umilkła.
- Thomas kurwa!- Odwróciłem się próbując nie upuścić małego stworzenia- Nie mamy ani żadnych mebli, zabawek, butelek, pieluch, ubrań nic..
Słyszałem ze dziewczyna jest na skraju rozpaczy. Damino ze śmiechem podał jej przygotowana przez Ane, torbę dla dziecka. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Pocałowałem ją w usta delikatnie i oddałem małą dziewczynkę.
- Kocham was- Szepnąłem
- Nie obraz się, ale nie mamy nic, a ty musisz jechać na zakupy- Zaśmiałam się patrząc z miłości na Marlenę- Nie martw się oboje nic nie wiemy
Damiano odciągnął mnie od dziewczyny i pojechaliśmy do jakiegoś dzieje go sklepu. Braliśmy wszystko po koleji. Koce, pieluchy, ubranka, butelki, te dziwne rzeczy do piersi. Generalnie wszystko co kazała nam kobieta. Potem wybraliśmy jakieś meble: łóżeczko, coś tam do niego, takie coś do przewijania, pudełko na zabawki i na razie tyle. Wyszliśmy wydając psie pięć tysięcy.
- Jak ty masz zamiar was utrzymać- Damiano się zaśmiał
- Pomożesz mi kurwa, będziesz głosem który doprowadzi mnie do sukcesu- Zaśmialiśmy się próbując wpakować to wszystko do bagażnika.
...
Victoria dała nam znać, że wszystko dobrze wyjdzie za piec dni i że mamy przyjechać dopiero jutro bo musi odpocząć. Okazało się ze rozłożenie tego wszystkiego nie jest takie proste. Damiano pojechał jeszcze po szafki i więcej ubrań. Tym razem zabrał Ane, która miała większe pojęcie na ten temat. Ja i Ethan próbowaliśmy złożyć to cholerne łóżeczko. Nie mogłem przestać myśleć o pięknej zmęczonej twarzy Victorii i Marl..- Jak mam mówić na Marlenę?- Spytałem skręcając śrubki
- Marlen?- Pokiwałem głową dwuznacznie
Wystawiliśmy łóżeczko do masek dużej sypialni. Są jeszcze dwa wolne pokoje, ale uznaliśmy ze dziecko nie może jeszcze mieszkać same. Poza tym Damiano już oświadczył ze będzie ją porywać. Widziałem ze każdy z nas jest zakochany. Internet nic nie wódeczka, jedynie nasi rodzice i Leo dostali zdjęcia. Moja mama już urządza pokój w rodzinnym domu. Jestem pewien ze ładniejszy od naszego, ale przynajmniej Victoria jest wreszcie przyjęta do rodziny. A Tata Vic... jest zakochany. Leo obiecał że jak wróci z wakacji to ukradnie nam dziecko. No właśnie Marlen urodziła się w sierpniu. 15 Sierpnia. Ethan zaprezentował mi skończoną piłkę na zabawki.
Damiano przyjechał o godzinie dwudziestej z resztą potrzebnych rzeczy. Siedzieliśmy do rana, obserwując to co zrobiłabym z naszą wspólną sypialnią.
Victoria pov:
Miałam takie szczęście ze mogłam zabrać moją kochana dziewczynkę do pokoju. Nie spałam jedynie obserwując to urocze stworzenie.Wreszcie, nie mogłam się doczekać!!!
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanfictionKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...