Wymknęłam się po cichu z łazienki. Po mojej ręce spływała krew. Ktoś zapukał
- Vic możemy wejść?- Thomas zapytał cicho uchylając drzwi
- Ehm... Już tylko się ubiorę- Zarzuciłam na siebie szybko czarną bluzę- Wchodźcie
Dziwie się ze nigdy się nie zorientowali. Przez tyle lat, tylko czasem nosze tą bluzę. Tylko wtedy kiedy leje się krew.. Otarłam szybko oczy. Thomas i Damiano weszli przez drzwi.
- Tak?..- Próbowałam się uśmiechnąć, powstrzymać łzy
Poszłam szybko do łazienki udając ze chce zmyć makijaż
- Mówcie- Ponagliłam ich zmywając oczy
- Chcieliśmy sprawdzić czy wszystko w porządku?- Podeszli do drzwi łazienki przyglądając mi się
- Tak, tak musiałam się umyć- Nie płacz, nie płacz, nie płacz
- Vic?- Thomas wyrwał mi z ręki płatek kosmetologiczny- Jesteśmy tu tylko ja i Damiano
Nalałam płynu na drugi. Szorowałam wciąż to samo miejsce.
- Nie musicie się martwić- Uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam- Przeżyłam szok i tyle
- Pieprzysz- Damiano powiedział cicho wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku
Westchnęłam opierając się o komodę.
- Damiano, Thomas- Spojrzałam na nich twardo- Naprawdę jest w porządku
- Nie prawda- Damiano krzyknął
- Prawda- Powiedziałam czując ze zaszklają mi się oczy
Odwróciłam do szybko i zaczęłam na nowo zmywać oczy.
- Vic kurwa- Thomas złapał mnie za nadgarstek
Po moim dekolcie spływały łzy. Thomas puścił moi nadgarstek.
- Nie jest Ok? Nie jest, facet chciał mnie zgwałcić, będzie afera w internecie, i ludzie oskarżają mnie o smierć Veronici- Wzięłam oddech- Tego kurwa chcieliście?
Przeszłam obok zszokowanych chłopaków, po czym wybiegłam z pokoju. Na dole założyłam szybko buty. Ethan i Leo siedzieli na kanapie i dyskutowali o czymś gorliwie. Najpewniej o mnie. Zorientowali się ze jestem dopiero gdy wybiegałam przez drzwi frontowe. Nie miałam gdzie biec. Nie miałam nikogo oprócz nich i Any. Ale biegłam, biegłam przed siebie. Mijało mnie wiek fanów, a paparazzi pewnie już ma przygotowany artykuł. Ale miałam to w dupie. NIE nie jest dobrze, od wieku lat nie jest dobrze. Powinnam być szczęśliwa, Mam wszystko: Pieniądze, miłość, sławę, chłopaka, przyjaciół i ojca. Ale co z tego jeżeli nie jestem szczęśliwa? Wbiegłam do jakiegoś motelu, w biedniejszej części.
- Dzień Dobry- Powiedziałam na prędzej do recepcjonistki- Mają państwo pokój?
- Nie pomyślimy się Pani miejsca?- Kobieta za ladą zjechała mnie wzrokiem, nie wrednym raczej zazdrosnym.
- Nie- Rzuciłam jej znaczące spojrzenie
- Wie Pani ze trafi do najpewniej jakichś nieznanych kobiet?- Skinęłam głową- Proszę to wypełnić
Podała mi jakieś papiery i klucze. Wypełniłam je szybko i zapłaciłam gotówką. Weszłam na górę, nie było już więcej pięter dlatego byłam pewna ze to tutaj. Otworzyłam drzwi pokoju 42. Na łóżku siedziała młoda dziewczyna, może w moim wieku? (25 lat) Z noworodkiem na rękach. Pokazałam palcem ze będę cicho na co dziewczyna zaśmiała się serdecznie.
- Nie musisz, jest przyzwyczajony do hałasu- Odłożyła chłopca do przenośnej kołyski- Jestem Lily
Dziewczyna podeszła do mnie i podała mi rękę.
- Victoria- Usiadła obok mnie
- Skąd jesteś?- Zapytała
- Z Włoszech, mieszkam w Rzymie z zespołem
- Masz zespół?- Byłam trochę zdziwiona ze mnie nie zna
- Tak... nie słyszałaś o nas? Måneskin?- Uśmiechnęła się promiennie
Była szatynką o zielonych oczach, i okrągłej mimo wszystko szczupłej sylwetce. Na jej twarzy można było zobaczyć zmęczenie, ale jej uśmiech dodawał jej mnóstwo ciepła
-Oh.. słyszałam jak chłopcy obok rozmawiali o tobie- Wskazała na ścianę obok
Wzdrygnęła się na myśl co mogli mówić.
- Nie radzę ci się z nimi poznawać- Zaśmiałyśmy się- Co tu robisz Vic? Jesteś rozpoznawalna
- Nie wiem... Pokłóciłam się z zespołem- Olśniło mnie- Właściwe nie wiem czemu jestem na nich zła, nie chcieli źle
Czułam ze dziewczyna słucha mnie ze skupieniem
- Ale mam dość powtarzania ludziom ciagle tej samej historyjki- Spojrzałam na nią uważnie
- A ty Lily? Co tu robisz? Z tym maleństwem?- Wstałam aby przyjrzeć się maluchowi
Podała mi go.
- Ojej- Przytuliłam go do piersi, nie wiem czy będę miała kiedykolwiek swoje dzieci. Ponoć szanse są małe
- Mieszkam w Paryżu od lat, właściwie to trzymamy się całkiem niezłe z Andiem- Westchnęła- Wychowałam się w tym miejscu, wróciłam tu z sentymentu
- Oh...- Rozczuliłam się bo mały ścisnął mój palec- Mów dalej, słucham
Uśmiechnęliśmy się do siebie
- Gdy byłam mała nie było tak dobrze, moja mama tez wychowała mnie samotnie ale nam nie wiodło się tak dobrze- Westchnęła- Ale ja mimo wszytko byłam szczęśliwa
- To miejsce dużo dla ciebie znaczy?- Oddałam mamie jej synka
- Bardzo- Przytuliła chłopca
Opowiedziałam jej potem o mim dziecku. O tym co zrobiłam. O zespole i dzisiejszej sytuacji. Ona opowiedział mi jak przerażająca i fascynujące jest życie matki. Obie często się śmiałyśmy i płakałyśmy. Nagle coś sobie uświadomiłam
- Lily, uwielbiam cię już ale muszę wracać- Czułam ze robi mi się przykro- Thomas pewnie nie ma pojęcia gdzie jestem...
- Nie ma sprawy- Przytuliła mnie na pożegnanie
- Dasz mi swój numer?- Uśmiechnęłam się do niej
Nie wiem dlaczego ale strasznie trudno było mi się z nią rozstawać. Nie pamietam kiedy poznałam osobę która nie czytała o mnie chociaż pięciu artykułów. Przytuliłam ją jeszcze raz i wyszłam
- Hej❤️-
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanfictionKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...