Staliśmy przytuleni od paru dobrych chwil. Damiano nie przestawał drżeć. Czułam ze to moja wina. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Chłopak całkowicie się posypał.
- Wiesz ze nigdy cię nie zostawię?- Odciągnęłam go tak żebyśmy mogli siebie widzieć, nadal przytulając go
- Nie...- Musiał długo nad tym myśleć- W końcu to zrobisz- Przestał mnie przytulać- Teraz to nie ja cię przytulam gdy płaczesz, a Thomas. Kiedyś byliśmy oboje... Teraz zostaje on
Chłopak wyszedł, przez te same drzwi przez które wcześniej wyszedł mój narzeczony. Upadłam, chciałam płakać. Chciałam krzyczeć, ale nie miałam siły. Nie miałam siły, od wiem tygodni nie mam siły. Zawiodłam drugiego najważniejszego człowieka w moim życiu. Nie chciałam już żyć. Nie potrzebowałam tego uczucia. Ciągle ktoś przeze mnie cierpi, ktoś przy mnie płacze. Wszyscy.... Wyszłam znów przez te same drzwi. Nic na siebie nie założyłam. Na dworze było 5 stopni, ale nie myślałam o tym. Blisko domu był most. Nie było wody, nie było niczego. Pewna przepaść. Nie duża, ale zabije człowieka. Usiadłem po zewnętrznej stronie mostu. Myślałam o tym czego nie chce stracić. Obiecałam Damiano ze go nie zostawię. Obiecałam Thomasowi ze będę z nim do końca życia, czy chce żeby właśnie się kończyło? Wycofałam się, ktoś do mnie biegł. Z impetem wpadłam Thomasowi w ramiona. Nie umiałam płakać. Wtuliłam się tylko w jego pachnące ciało. Byliśmy tylko my.
- Vic...- Jego głos brzmiał pocieszająco- Kocham cię- Cisza... nic nie mówiłam- Ty mnie nie?- Zaśmiał się
- Thommy... Ja przepraszam tylko, Damiano... on myśli- Przerwał mi
- Damino to idiota, słyszałem co gadał- Uśmiechnął się- Dlaczego tak wyszłaś
Zdjął kurtkę i mi ją podał.
- Teraz tobie będzie zimno- Pocałowałam go w policzek, a on pocałował opuszki moich palców
- Rozgrzało mnie podbite oko Damiano- Spojrzałam na niego wymownie, a on się zaśmiał
Cal drogę rozmawialiśmy. Nikt nie wspominał o tym co chciałam zrobić. Gdy doszukamy do domu, pobiegł na górę. Chcieliśmy znów „się postarać". Thomas wbiegł po schodach, biegłam za nim ale się wycofałam.
- Rozumiem... nie dzisiaj- Thomas poszedł do pokoju, a ja zeszłam na dół
Damiano palił papierosa, na balkonie.
- Odpalisz?- Wyjęłam paczkę papierosów z jego spodni
- Od kiedy palisz- Mówił odpalając mi papierosa.
Wzięłam go do ust, i zakrztusiłam się. Damiano zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
- Kiedy to się posypało?- Zapytał
- Damiano... to się nie posypało- Podszedł i pocałował mnie w czoło
- Tylko cię sprawdzam...- Powiedział po czym wszedł do domu
Poszłam na górę. Thomas rozmawiał w z Ethanem w pokoju drugiego. Uśmiechnęłam się smutno, po czym zamknęłam się w naszym pokoju. Wyciągnęłam z szafki żyletkę i narkotyki Thomasa. Ja je miałam żeby mógł odpoczywać od uzależnienia. Nacięłam się. Poczułam ze robi mi się słabo ale otrzeźwiałam szybko. Sięgnęłam po strzykawkę. Nie znałam tego narkotyku. Wstrzyknęła go sobie bez zastanowienia. Nie było mi słabo... Nic nie czułam. Dosłownie nie czułam już żadnych emocji. Rozebrałam się do naga, otworzyłam drzwi i weszłam do łóżka.
- Hej dzisiaj kompletnie nie miałam pomysłu, ten dzień mnie wykończył. Mam nadzieje ze wasze byle lepsze?❤️-
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanficKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...