Victoria pov:
Robiło się już ciemno więc postanowiłam ze pora już wracać. Moje ciało było już całe odmarszczone od wody, a ja słyszałam niepokojące śmiechy dochodzące z niedaleka.
Dotarłam do auta, dziękując Bogu ze nikt mnie nie złapał. Auto odpaliło a w radio leciało Sex Pistols- Anarchy in the U.K. Podśpiewywałam cicho. Pobyt nad wodą dobrze mi zrobił. Krople deszczu uderzały o dach miejski samochodu. A ja czułam się... spełniona?
Wysiadłam z auta, nerwowo szukając kluczy w torebce. Czułam się obserwowana. Wyciągnęłam klucze z torby i włożyłam do zamka, szybko wbiegając i zamykając za sobą drzwi do domu. Thomas rzucił mi się na szybę tak ze upadłam na ziemie śmiejąc się.
- Nie rób mi tak więcej
- Wiesz że zrobię- Usiedliśmy na ziemi
- To chociaż bierz telefon- Zaśmiałam się
- Wtedy mnie namierzysz- Spojrzałam na niego z uczuciem- A wiesz ze ja tego nie chce
- Wiem ale martwię się- Pocałowałam go delikatnie podnosząc się z podłogi
Damiano podniósł mnie w uścisku, a ja śmiejąc się Pocałowałam go czule w czoło.
- Nienawidzę tego- Szepnął mi na ucho a ja uśmiechnęłam się smętnie
- Ja kocham i nienawidzę tego jednocześnie- Szepnęłam a ten delikatnie odstawił mnie na ziemie
Podeszłam do Ethana który opierał się o framugę obserwując każdy min ruch. Przytuliłam go tylko delikatniej niż kiedykolwiek. Wiem ze przeżywał ten dzień równie jak ja, ale on nie miał żadnego szczególnego miejsca lub wspomnienia do którego mógłby wracać.
- Kochała cię- Szepnął do mnie po czym odszedł udając ze mysi zrobić coś w kuchni
- Jak się dzisiaj zachowywał- Zapytałam Thomasa który objął mnie w pasie
- Lepiej niż ostatnio- Całą trójką obserwowaliśmy gdy krząta się szukając czegoś do zrobienia po kuchni
- Nigdy nie okazuje emocji- Powiedział Damiano
- Tylko dzisiaj- Szepnęłam
Następnego dnia
Oglądaliśmy wczoraj jeszcze jakiś film, po czym wszyscy udaliśmy się do pokoij. Uwielbiałam budzić się w ramionach Thomasa. Dlatego było mi przykro gdy oznajmił ze wyjeżdża dzisiaj na tydzień.
- Dlaczego? Gdzie? I dlaczego beze mnie?- Spytałam próbując zatrzymać łzy
- Muszę załatwić pare spraw z rodzicami, w rodzinnym mieście- Spojrzał na mnie z troską- Wiesz jak bardzo nie tolerują moich dziewczyn- Zaśmiał się- Nie narażę cię na to przed ślubem
- Rozumiem- Wsunęłam się pod kołdrę
- Zaproś Lily i jej synka Hmm?- Chwile o tym myślałam ale dziewczyna wyjechała na miesiąc do Francji tydzień temu
-O której wyjeżdzasz?- Spytałam z nadzieją
- Za 10 min- Pakował ostatnie rzeczy do walizki
- Czemu nic nie mówiłeś?- Tylko nie płacz
- Tata dzwonił dzisiaj rano- Spojrzał na mnie uroczo- Hej..? Będę tęsknił
Pocałował mnie delikatnie, ocierając jedną jedyną łze spływającą mi po policzku
- Kocham cię- Powiedziałam przytulając chłopaka
- Ja ciebie też- Odparł szybko po czym wyszedł, zostawiając mnie samą
Opadłam na poduszkę, czując ze ożyw samowolnie spływają mi po policzkach. Chciałam spędzić z nim ten tydzień, ten ostatni wolny tydzień.
Thomas pov:
Miałem wyrzuty sumienia ze zostawiam Victorie samą. Wiem ze mnie teraz potrzebowała, ale musiałem coś załatwić. Właściwie kogoś. Ojciec faktycznie dzwonił dzisiaj rano, ale tylko po to żeby poinformować mnie ze nie przyjdzie na ślub, z czystych uprzedzeń do dziewczyny. Nie mogłem jej na to narażać, już i tak miała za wiele problemów.
Victoria pov:
- Hej misiu..- Damiano opadł obok mnie na łóżko
- Już się zbieram- Powiedziałam szybko podnosząc się z łóżka
- Nie musisz- Westchnął- Jeden dzień spóźnienia z wydaniem nam nie zaszkodzi, z resztą Thomasa i tak nie ma więc..
Przytuliłam się do chłopaka
- Posiedzicie dzisiaj ze mną?- Spytałam chłopaka z nadzieją
- Tak- Westchnął pocieszająco- Napisze Ethanowi żeby pojechał po pizzę po drodze- Sięgnął po pilota- Co chcesz obejrzeć
—Hej ten rozdział lekki, ale pomyślałam ze przyda się coś takiego książce. Dajcie znać czy wolicie bardziej „trudne" czy raczej lekkie książki? Ja uwielbiam takie z których bohaterami po prostu się utożsamiam🖤—
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanficKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...